Mancini na ratunek Włochom
Nawet jeśli ktoś byłby dobrym kłamcą, trudno byłoby mu uwierzyć, gdyby stwierdził, że reprezentacja Włoch ma za sobą dobry okres. Azzurri nie zakwalifikowali się bowiem na Mistrzostwa świata pierwszy raz od sześćdziesięciu lat. Wtedy opuścili Mundial w Szwecji. Nie można jednocześnie stwierdzić, że grali fatalnie, w grupie mieli bowiem fantastyczną Hiszpanię, a w barażach zabrakło im skuteczności. Niemniej jednak trzeba jasno stwierdzić, że nie jest to rezultat, którego by oczekiwali. Nie ma się więc co dziwić, że Włoska Federacja Piłkarska tuż po tych felernych barażach rozstała się z ówczesnym szkoleniowcem, Giampiero Venturą. Od tamtego momentu Włosi zwlekali z ogłoszeniem nowego selekcjonera, ale wszystko wskazuje na to, że oficjalnie jego nazwisko poznamy bardzo niedługo.
W zasadzie już je znamy dzięki informacji podanej przez La Gazzetta dello Sport. Włoski dziennik zdradził bowiem, że następcą Ventury i tym, którym ma podnieść Scuadra Azzurra z kolan, będzie Roberto Mancini. Były menedżer Manchesteru City nie jest jednak bezrobotny. Wciąż ma on wazny kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg, a umowa ta wygasa dopiero za dwa lata. Oznacza to, że Włoski Związek Piłkarski musiałby zapłacić rosyjskiemu klubowi jakieś należne za Manicniego. Chyba, że Włoch dogada się ze swoim obecnym pracodawcą tak, że umowa zostanie rozwiązana za porozumieniem stron. Jest to jednak mało prawdopodobna opcja, więc Włosi powinni liczyć się z ewentualnym wydatkiem.
Pierwszym poważnym sprawdzianem Włochów pod wodza nowego menedżera będzie spotkanie z... Polską! Azzurri zmierzą się z naszą kadrą 7 września tego roku na włoskiej ziemi. Będzie to spotkanie w ramach Ligi Narodów. Poza tym, niedługo po meczu z Polakami, Włosi staną w szranki z Portugalią, więc będą to dwa porządne testy dla Manicniego. Nowy selekcjoner będzie miał jednak jeszcze mnóstwo czasu, by poustawiać skład po swojemu, a ułatwią mu to spotkania towarzyskie rozgrywane na przełomie maja i czerwca. Azzurri zmierzą się wówczas chociażby z Francją czy Holandią, która, podobnie jak Włosi, pragnie wrócić do światowej czołówki. Uda im się to?