Niech ktoś da Rabiotowi smoczka
W życiu nie wszystko idzie po naszej myśli. Czasami wszelkie starania idą na marne i nie mamy na to żadnego wpływu. Przez to stwierdzenie, że jesteśmy kowalami swojego losu nie jest w stu procentach prawdziwe. W pełni można jednak się zgodzić z tym, że jesteśmy absolutnymi kowalami swojego wizerunku. O ten należy dbać, ponieważ niejednokrotnie potrafi zdziałać więcej niż czyste umiejętności. Już niedługo przekona się o tym Adrien Rabiot, na którego właśnie spada ogromna fala krytyki.
Zacznijmy jednak od początku. Dlaczego wszyscy go krytykują? Francuz zachował się bowiem wyjątkowo szczeniacko w momencie kiedy powołano go na listę rezerwową reprezentacji Francji. Rabiot był tak święcie oburzony tym, że nie znalazł się w podstawowej kadrze, że wystosował do swojego rodzimego związku piłkarskiego specjalne pismo, w którym prosi, by nie powoływać go, nawet jeśli któremuś z kolegów przydarzy się kontuzja. Innymi słowy, młody Francuz obraża się i każe całować w poślady za to, że ktoś nie został doceniony tak, jak sam na to liczył.
Szczerze powiem, że sam byłem zaskoczony brakiem powołania dla Rabiota, szczególnie, że w tym sezonie był najistotniejszym ogniwem w środku pola PSG. Francuz bez wątpienia udowodnił, że zasłużył na powołanie, ale Deschamps uznał, że lepsi, choć moim zdaniem równie dobrzy, byli jego koledzy.
Taka sytuacja miała pełne prawo wywołać w Rabiocie sportową złość, czy nawet rozgoryczenie, ale zachowanie się w taki sposób to czysta dziecinada. Będąc dorosłym człowiekiem i profesjonalnym piłkarzem nie można się tak po prostu obrażać. Wiele osób po ogłoszeniu powołań było świadomych tego, że Adrien powinien znaleźć się na liście i stanęła za nim murem. Gdyby siedział cicho lub jedynie nadmienił, że zasługiwał na więcej, opinia społeczna o nim byłaby nienaganna. Na chwile obecną, po odstawionej przez niego szopce, rzesza zwolenników zniknęła. Rabiot pokazał bowiem, że z dojrzałością nie ma zbyt wiele wspólnego, a następne powołanie dostanie co najwyżej do reprezentacji przedszkolaków.