Typowi Jugole nie do zatrzymania przez nijakich Nigeryjczyków
Dzisiejszy maraton z rosyjskim Mundialem miało zakończyć starcie Nigerii z Chorwacją. Pomimo tego, że w tym spotkaniu nie mieliśmy żadnych klasycznych tuzów światowej piłki, zapowiadało się ono bardzo ciekawie. Obydwie drużyny chciały wysłać jasny sygnał Argentynie, że remis z Islandią był dopiero początkiem ich męczarni. Czy im się to udało?
Mecz zaczął się bardzo przyjemnie dla oka. Obydwa zespoły zostawiały sobie dużo przestrzeni w środku boiska, przez co akcja szybko przenosiła się spod jednej szesnastki pod drugą. Problemem było jednak to, że obydwu ekipom brakowało końcowego podania, przez co klarownych sytuacji w zasadzie nie doświadczyliśmy. Padł za to gol, ale bardzo przypadkowy. Mandżukić musnął piłkę po rzucie rożnym, a ta niefortunnie odbiła się od interweniującego Nigeryjczyka. Na przerwę Chorwaci schodzili więc z prowadzeniem, ale bez celnego strzału na bramkę. Pierwszy taki miał miejsce dopiero w okolicach 60 minuty. Niedługo potem Ekong idiotycznie sfaulował w polu karnym Mandżukicia. Nigeryjczyk założył na swoim rywalu duszenie i sprowadził go do parteru przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Pomylić się z jedenastu metrów nie mógł Luka Modrić. Potem Chorwaci mieli jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie rezultatu, w momencie kiedy otworzyli się pragnący gola Nigeryjczycy. Bramka jednak już nie padła.
Czekałem na ten mecz, ponieważ bardzo wierzyłem w Chorwatów. Bardzo chciałem żebym okazali się zespołem, który będzie w stanie utrzeć nosa Argentynie i z pełnym zadowoleniem mogę stwierdzić, że tak jest. Co ciekawe, Chorwaci nie zawdzięczają swojej dobrej gry jedynie wyśmienitemu wyszkoleniu technicznemu poszczególnych jednostek, a swoim spokojnym głowom. Moglibyśmy spodziewać się po zawodnikach z Bałkanów, że będą się gorączkować. Ci zagrali jednak na niesłychanym spokoju, a dzięki takiemu usposobieniu, wyższość ich zawodników nad Nigeryjczykami była jeszcze widoczniejsza. Ten skład jest świetne zbalansowany, a do tego ma głęboką ławkę, bogatą w takich piłkarzy, jak Brozović, Kovacić czy Pjaca. Jeśli Chorwaci będą trzymać się swojego stylu gry, mogą w tym turnieju sporo namieszać.