Mecz o wszystko. Drugi z kolei – zapowiedź Polska – Kolumbia
Panowie, Panie, wiem, że poprzednia zapowiedź była podniosła, może aż za bardzo napełniona nadzieją. Ale cóż poradzić – każdy wierzył w zwycięstwo nad Senegalem. Jeśli prześledzimy wtorkowy mecz, to znów trafiliśmy na przeciwnika, który był niekoniecznie lepszy piłkarsko. On był po prostu mądrzejszy. Skuteczniejszy, jeśli chodzi o idealne wykorzystywanie kretyńskich błędów polskich obrońców i zawodników środka pola. Przede wszystkim - był bardziej śmiały. To wystarczyło do zwycięstwa. Senegal miał 11 toporów, my tylko… 9? 8? To ciągle mniej niż 11. Przegraliśmy i dziś z Kolumbią nie możemy tego powtórzyć.
POLSKA
3-5-2 (lub 3-4-3) zamiast 4-4-2. Wymiana wielu zawodników. Ciągle niepewny występ Kamila Glika.
Wiele jest rzeczy, które Adam Nawałka wprowadza przed najważniejszym spotkaniem w jego karierze. Zawiedli Cionek, Milik, na ławce ma wylądować Błaszczykowski. Tak samo niepewny jest występ Grosickiego i Bednarka. Odpowiedzi mamy poznać około 19:00.
O tym, że nasza sytuacja punktowa jest słaba, nikogo nie trzeba przekonywać. O tym, że jesteśmy pod presją, również. Jedyne, co pociesza, to fakt, że kadra Nawałki NIGDY nie zagrała dwóch katastrofalnie złych meczów z rzędu. Zawsze odpowiadała – co nawet podkreślił Wojciech Szczęsny. On jako jedyny wyszedł do mediów, pokazywał się, nie uciekał od odpowiedzialności, od rozmów z dziennikarzami. Widać było, że jest pewny siebie, że wie, na co tę kadrę stać.
Trzymamy go za słowo. Na pewno kilka serc będzie uspokojonych, gdy zobaczy jako wahadłowych Rybusa i Bereszyńskiego, w środku pola – Góralskiego (nasza nadzieja – polski Gravesen musi się pokazać), a na środku obrony – ciągle liczymy, że Glika. Wtedy wola nieba może się dziać. Umówmy się, nasz rywal jest klasowy, ale też ma swoje problemy.
KOLUMBIA
Zobaczcie najpierw na te dwa tweety – najpierw Dominik Piechota, później Paweł Wilkowicz:
Kolumbijczycy mówią, że z żadnym selekcjonerem nie pracuje się tak trudno jak z Pekermanem. Przed meczem z Polską mają tylko trzy pewne nazwiska w składzie: Ospina, Arias, Falcao. Ale coś tam się dowiedzieliśmy, ktoś coś szepnął, więc później podrzucimy 11. Z Japonią zaskoczył.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) 22 de junio de 2018
Kolumbia ma inne przepisy FIFA, albo ma je w pompie: dziś zamknęła cały trening i konferencji nie robi
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) 22 de junio de 2018
My narzekamy, że to polska kadra stała się synonimem oblężonej twierdzy. Serio? Kolumbia wydaje się jeszcze bardziej spanikowana. Ma w składzie duże gwiazdy – Ospinę, Sancheza, dwóch panów Zapata, wracającego do składu Jamesa, Muriela, Bakkę, Falcao, Cuadrado, Izquierdo… mają czym postraszyć. Jeśli przegrają, to w zależności od wyniku meczu Japonia – Senegal, będę się pakować do domu.
Każdy powtarza, że jeśli Polacy wyjdą na rywala wściekli, to będzie połowa sukcesu. My na pewno musimy zdobyć pierwsi gola, to zawsze tej kadrze pomagało. Japończykom udało się wbić już w 4. minucie. Kolumbia oczywiście odpowiedziała, grając w osłabieniu, o jednego zawodnika mniej. To kolejny powód, by ich nie lekceważyć.
Jedyne, co może uratować Kolumbię – to ten mecz. Sytuacja identyczna jak nasza. Pamiętajmy – to jest drużyna z najlepszej ósemki mundialu w Brazylii.
***
Jedna rzecz na sam koniec ode mnie: pokażcie, Polacy, że ta drużyna nie jest drużyną Actimela, tylko reprezentacją Polski w pełnym tych słów znaczeniu.
My – jako zdrowo myślący kibice (da się) – możemy nie wierzyć w zwycięstwo. Ale jeśli nie będą wierzyć piłkarze, to znaczy, że przegraliśmy już przed meczem. Nie zaakceptuję porażki. Nie dzisiaj.