Rosja zdemaskowana, a Arabia zgarnęła sobie trzy punkty
Dobiegła końca rywalizacja w mundialowej grupie A, czyli grupie, która była tak żałosna jak gra Polaków przez większość czasu (fakt, nie opinia). Same ogórki, kelnerzy, cieniasy i Urugwaj, który bez żadnego wysiłku wygrał z każdym przeciwnikiem, nie tracąc nawet jednej bramki. Dzisiaj podopieczni Oscara Tabareza pokonali "fest rozpędzonych" Rosjan 3:0, a Arabia Saudyjska zaskoczyła drogowców i pokonała Egipt 2:1, będąc drużyną zdecydowanie lepszą.
Po tym, jak gospodarze tych szanownych mistrzostw wygrali swoje dwa pierwsze mecze z bilansem 8:1, wszyscy zaczęli się nimi zachwycać i gadać, że kurde, ta Rosja to jednak fajna drużyna, że nikt w nią nie wierzył, a tu taki futbol gra, takie wyniki, tyle goli strzela! Ci bardziej kumaci zwracali uwagę na to, że Cherchesov and przyjaciele grali tak naprawdę z ogórasami, zaczynając turniej od łatwego pokonania zestresowanych Saudyjczyków, którzy na dodatek mieli końcówkę Ramadanu. Nie wiem, ilu z nich ten Ramadan faktycznie obchodziło, bo w ich kraju był on tematem wielu kontrowersji i podobno zawodnicy mieli nawet dostać od niego dyspensę. Czy tak było? Andrzej, nie wiem, różnie piszą. No ale to nieważne, Ruscy zmietli gości z powierzchni ziemi i świat oszalał, potem klepnęli Egipcjan i już w ogóle wszyscy od Kaliningradu po Władywostok byli wniebowzięci! No ale dzisiaj przyszedł czas na jedynego poważnego rywala w tej grupie, który miał zweryfikować siłę gospodarzy. I zrobił to bardzo boleśnie.
Urugwajczycy wygrali 3:0, pozwalając Rosjanom na oddanie tylko trzech strzałów, w tym jednego celnego. Jakby tego było mało, Sborna od 36. minuty grała w dziesięciu, bo jełop Smolnikov w bardzo głupi sposób zobaczył dwie żółte kartki. Ale żeby nie było - na tablicy wyników wyświetlało się wówczas już 2:0. Jak padały gole? Najpierw Suarez uderzył płasko z wolnego i trafił, potem Laxalt strzelał z dystansu, ale Cheryshev zrobił Cionka i wpakował se piłkę do bramki. Trzeci gol to ostatnia minuta meczu i Cavani, który dobił obroniony przez Akinfeeva strzał Godina. Rosja przegrała w pełni zasłużenie i zrobiła to w fatalnym stylu z rywalem, który całą grupę przeszedł tak naprawdę spacerkiem. Z Egiptem i Arabią Urugwaj się lenił, dzisiaj lekko podkręcił tempo, ale i tak wydawało się, że stać Amerykan na dużo więcej, tylko im się tak jakoś średnio chce. No i Suarez z Cavanim zaczęli łapać naprawdę dobrą formę... Trzeba oczywiście powiedzieć, że Cherchesov wprowadził lekkie zmiany w składzie i dał odpocząć chociażby swojej gwieździe Golovinowi, ale wątpię w to, że jego obecność na boisku coś by zmieniła. Fakty są takie, że Urugwaj zdjął maskę rosyjskiej reprezentacji i pokazał wszystkim ślepo wierzącym, że gospodarze to bardzo mocny kandydat do tego, aby odpaść w pierwszym meczu fazy play-off.
Drugi dzisiejszy mecz grupy A należał do tych z serii must see. Arabia Saudyjska podejmowała Egipt w meczu o trzecie miejsce. To są dopiero szlagiery godne mistrzostw świata! Od początku mundialu widziałem u Saudyjczyków świetnie wyszkolenie czysto techniczne i umiejętność grania piłką, klepania. Co prawda nie mieli w swoim kalejdoskopie umiejętności nic innego, a nawet i zwykłe podania czasem im nie wychodziły, jednak - powtórzę to setny raz - gdyby grupa A grała swoje mecze na hali, Arabia wygrałaby ją z kompletem punktów. Dzisiaj z Egiptem nie była jednak faworytem chociażby z racji tego, że Farony miały w składzie takich Salaha czy Elneny'ego. Tym czasem oni wygrali 2:1 i zrobili to kurde w świetnym stylu! Spójrzmy na statystyki Saudyjczyków: 64% posiadania piłki, 23 strzały, 8 celnych, dwa rzuty karne (w tym jeden niewykorzystany), przy 7 uderzeniach Egipcjan i tylko jednym celnym. Tak, jedynym celnym był gol zdobyty przez Salaha po tym, jak El-Said obsłużył go przecudowną lagą do przodu.
Ale to był tylko pojedynczy epizod, bo mecz prowadzili Saudyjczycy. Zdobyli dwa gole, choć mogli strzelić, hipotetycznie, kilka więcej, ale w niejednej sytuacji przeszkodził im gościu, który został najstarszym piłkarzem kiedykolwiek grającym na mundialu! Essam El-Hadary, 45 lat i 5 miesięcy, a kocur niczym licealista z klasy gimnastycznej! Dla takich smaczków ogląda się futbol, a ja ten mundial oglądałem dla takich smaczków jak Arabia. Zdobyli moje serce. Nie wiem czym, ale zdobyli.