Emocjonująca końcówka w grupie B
Grupa B miała być łatwą i przyjemną przechadzką dla Hiszpanii i Portugalii, podczas gdy Maroko z Iranem miały grzecznie dostarczać punktów i bić się o trzecie miejsce. Przynajmniej tak miało być w teorii wg ludzi, którzy nie zadali sobie tyle trudu, żeby wejść chociażby na Transfermarkta i przejrzeć sobie kadrę Marokańczyków. Już od pierwszej serii gier było wiadomo, że będzie tam grubo i było grubo do samego końca, bo Europejczycy w grupie B, choć z niej wyszli, wcale nie mieli łatwo. Dzisiaj w rozgrywanych równolegle meczach Hiszpania zremisowała z Maroko 2:2, a Portugalia zremisowała z Iranem 1:1. Działo się mega dużo, głównie w końcówkach.
Hiszpanie dominowali Marokańczyków właściwie od początku do końca, chociaż kilka razy serca zaczęły walić im mocniej, bo to właśnie zespół z Afryki dwukrotnie wychodził na prowadzenie, a La Furia Roja teoretycznie mogli jeszcze z grupy nie wyjść. W 14. minucie po nieporozumieniu między niedawnymi mistrzami świata sam na bramkę De Gei popędził Khalid Boutaib, który wyprowadził Maroko na prowadzenie. Chwilę później ten sam zawodnik miał okazję na zdobycie drugiej bramki, ale w sytuacji sam na sam trafił wprost w bramkarza Manchesteru United. Pewnie niektórych to zaskoczy, ale był to dopiero pierwszy strzał w bramkę Hiszpanów na tym turnieju, który De Gea obronił! Poprzednie cztery zakończyły się golami! W sumie to zapomniałem jeszcze dodać, że Hiszpanie dość szybko wyrównali, a remis dał im Isco. Zresztą co gościu grał w tym meczu, to była poezja. Był wszędzie, robił wszystko, a w jednej sytuacji mógł nawet zdobyć gola głową! Głową!!! No, ale nie zdobył.
Hiszpanie cisnęli, ale w drugiej połowie dostali sygnał ostrzegawczy od kolesia, który na mundialu zaprezentował się z bardzo dobrej strony - Nordina Amrabata, który strzałem z dystansu ostemplował spojenie... od wewnątrz. Wesoło zrobiło się w 81. minucie, bo wtedy właśnie bramkę po rożnym zdobył El-Nesyri i Marokańczycy już drugi raz znaleźli się na prowadzeniu! Które drugi raz stracili, tyle że w doliczonym czasie gry, bo pięknym trafieniu piętą Aspasa. Zresztą nie było wiadomo, czy gol zostanie uznany i czy hiszpański napastnik nie znajdował się na spalonym. Wtedy do akcji wkroczył Mr VAR i wyjaśnił - nie było, więc był gol. Dlaczego natomiast asystent wideo nie zareagował, gdy Pique w pierwszej połowie wjechał dość brutalnymi sankami w jednego z Marokańczyków? Czemu nie dostał co najmniej żółtej kartki? Andrzej, nie wiem. Europejczycy nie zobaczyli ani jednego kartonika, podczas gdy chłopaki trenera Renarda trochę ich nałapali (6). Ale to nie zmienia faktu, że pożegnali się z mistrzostwami w godnym stylu. We wszystkich trzech meczach oglądało się ich przyjemnie, mieli fajnych zawodników i potrafili pograć ciekawą piłkę. No, ale nikt nie mówił, że w życiu jest łatwo, chociaż na pocieszenie mogą sobie powiedzieć, że w fazie grupowej stracili mniej bramek niż Hiszpanie.
W drugim meczu dominacja piłkarzy z Półwyspu Iberyjskiego była nawet chyba jeszcze większa. Z tą różnicą, że o ile Hiszpanie czują się w ataku pozycyjnym jak ryba w wodzie, o tyle Portugalczycy grają w ten sposób dość topornie. Plan trenera Santosa? 4-4-2 i Quaresma na skrzydle, który swoim stylem poruszania i podawania głaskał oczy spragnionych mocnych wrażeń kibiców. Zresztą słynny król rabony otworzył rezultat, kiedy pod koniec pierwszej połowy zdobył kapitalną bramkę mocnym uderzeniem zewnętrzną częścią stopy zza pola karnego! Co to było za trafienie! Jednak Portugalia wiele swoich akcji konstruowała przez skrzydła i wrzutki w pole karne, co nie przynosiło zbyt wielu efektów. W sumie to żadnych. Iran natomiast nie za bardzo przejmował się posiadaniem piłki i stał głęboko, chociaż nie aż tak głęboko jak w meczu z Hiszpanią. Pierwsza połowa nie zapowiadała specjalnych emocji...
A w drugiej jep, ciul, dup! I myk szybki VAR i Cristiano dostaje karnego w 53. minucie! Po meczu? Nieeeee, bo strzelił jak Messi i bramkarz bez większych problemów obronił, chociaż uderzenie było dość mocne. Emocje się nakręcały, a udział w tym miał także sędzia, który po pierwsze, nie zastosował VAR-u, gdy Carvalho wpieprzył się w polu karnym na jednego z Irańczyków, a po drugie, nie wyrzucił z boiska... Cristiano Ronaldo. Czy CR7 faktycznie powinien wylecieć? Powiem szczerze, że nie wiem, bo powtórki pokazujące zdarzenie z jego udziałem, nie robiły odpowiedniego zbliżenia i trudno było dostrzec, czy sfrustrowany Portugalczyk, walcząc z przeciwnikiem bez piłki, skrobnął go łokciem w twarzy, czy tylko gdzieś tam lekko przejechał? Czy zrobił to specjalnie? Czy może po prostu zamachnął się i niechcący go uderzył? A może wcale nie uderzył? Cholera wie, komentator Jacek Jońca dopatrywał się skandalu,, ustawiania meczu oraz wskazywał na równych i równiejszych, co może (w tym ostatnim przypadku) miałoby jakąś rację bytu, gdyby nie to, że w doliczonym czasie gry Iran... dostał karnego! A jak powinno się wykorzystywać jedenastki zaprezentował wszystkim Karim Ansarifard, który podszedł i wewnętrzniakiem zdjął pajęczynę z okienka.
I dzięki temu Iran zakończył zmagania grupowe bez wyjścia, ale z czterema oczkami na koncie, za co należą im się brawa. Czy w meczu z Portugalią zasługiwali na remis? Powiem szczerze, że nic specjalnego nie grali, ale nie można im odmówić walki, chęci oraz zaangażowania. Portugalia pokazuje natomiast co samo co na Euro, czyli... no prawie nic, ale jakoś się turla i coś tam jej idzie. Zobaczymy, co pokaże w 1/8 finału, kiedy to przyjdzie im zmierzyć się z Urugwajem, który w swojej grupie miał się właściwie jak na wakacjach. Hiszpania natomiast będzie startował od razu od ćwierćfinału. W sensie, że czeka ją najpierw mecz z Rosją, ale to powinna być tylko formalność.
CIEKAWOSTKI (via Opta):
- Portugalia wyszła z mundialowej grupy dopiero czwarty raz w swojej historii
- W swoich ostatnich 6 meczach na mistrzostwach świata Hiszpania straciła 12 goli. Czyli tyle ile w 18 wcześniejszych.
- Do tej pory w Rosji podyktowano 19 rzutów karnych. Na żadnym mundialu nie było ich więcej, ten jest nowym rekordzistą i wciąż śrubuje wynik #TeamVAR
- Ronaldo to pierwszy Portugalczyk, który zmarnował karnego na mundialu od 1966 roku.
- Gol Quaresmy był ósmym golem zdobytym na tym mundialu spoza pola karnego. W Brazylii takich goli było łącznie siedem.
- Portugalia nigdy nie przegrała mundialowego meczu, gdy wyszła na prowadzenie - 13 wygranych, 3 remisy.