Hiszpania wygrała w dziadka, ale w piłkę już przegrała

Wczoraj przyszło nam podziwiać dwa wyśmienite, piłkarskie widowiska. Wszystkie cztery grające wczoraj ekipy, również te, które odpadły, postawiły poprzeczkę niezwykle wysoko przed tymi, które wystąpić miały dziś. Na pierwszy ogień szli gospodarze turnieju, którzy podjąć mieli Hiszpanów. Rosjanie kapitalnie rozpoczęli turniej, ale w ostatniej kolejce dostali surowa lekcję futbolu od Urugwaju. Hiszpania zaś rzutem na taśmę wyszła z pierwszego miejsca w grupie, przez co zapewniła sobie miejsce w tej teoretycznie prostszej części drabinki. Wszyscy jednak dobrze wiemy, jak kończą się "teoretycznie prostsze" sprawy w futbolu.

Od samego początku spotkania to Hiszpania dominowała. Bardzo szybko swoją przewagę udokumentowała golem, choć tak w zasadzie to nie ich noga wpakowała piłkę do siatki, a zrobiła do ta należąca do Ignaszewicza. Doświadczony Rosjanin nawet nie patrzył na piłkę, zajął sie przepychaniem Ramosa i nie zauważył, że ta spada mu na piętę. Od tego czasu Hiszpanie grali niezwykle kunktatorsko. Przetrzymywali piłkę, a ich założeniem miało być niedopuszczenie do niej swoich rywali. Było jednak wiadomo, że ci prędzej czy później się do niej dorwą i kiedy już to zrobili, od razu dostali rzut karny. Warto jednak zaznaczyć, ze bardzo słuszny, bo Pique wyskoczył do rzutu rożnego z jedną ręką w górze, niczym kujon, który jako jedyny zna odpowiedź na pytanie zadane przez nauczycielkę. Jedenastkę pewnie wykonał Dzyuba. Druga połowa była niezwykle nudna, bo La Furia Roja wciąż była przy piłce przez niemal cały jej czas. Rosjanie dobrze się bronili i tak nam zleciało to 45 minut. Nie inaczej było w dogrywce, w której najlepsza okazję sam sobie wykreował Rodrigo. Kapitalnie interweniował jednak Akinfiejew. Po dwóch godzinach gry Hiszpanie mieli na swoim koncie wymienionych ponad 1300 podań, co jest rekordem Mistrzostw Świata. Cóż im jednak po nich, kiedy nie potrafi się strzelić celnie z wapna? Pomylił się zarówno Koke, jak i Aspas, a po stronie Rosjan nikt.

Czy Rosja zasłużyła na to zwycięstwo? Z bólem serca trzeba powiedzieć, że tak. Grała bardzo defensywnie, ale cóż mieli robić w starciu z taką Hiszpanią? Tak należało się ustawić i cytując naszego selekcjonera "założenia zostały spełnione". Dały one wymarzony rezultat i za to należą się Rosjanom brawa. No i żeby nie było, jestem pewien, że gdyby na ławce był Lopetegui, do karnych by nawet nie doszło, ale to już Hiszpanie sami zdecydują, kogo będą za tę porażkę linczować.

Autor

Michał Fitz

michafitz