Meksyk po prostu nie zasłużył na awans. Brazylia gra dalej
Można podziwiać Meksyk, który przez większość meczu kapitalnie radził sobie z Niemcami. Można podziwiać Meksyk grający finezyjną i dynamiczną piłkę. Można podziwiać Meksyk za posiadanie Hirvinga Lozano. Ale fakty są stety lub niestety takie, że w starciu z Brazylijczykami królowie karteli byli drużyną wyraźnie słabszą i zasłużenie przegrali 0:2. Po prostu.
Żeby wygrać mecz na mundialu (i gdziekolwiek indziej) trzeba sobie raczej stworzyć co najmniej 2-3 dogodne sytuacje bramkowe podczas 90 minut. Meksyk nie stworzył sobie dzisiaj żadnej. Oddał 14 strzałów, z czego tylko jeden był celny i to jeszcze tak, żeby się tym celnym po prostu nazywał. Bo Carlos Vela prawie w ogóle nie zmusił Alissona do wysiłku. Ponad połowa uderzeń Meksykanów została zablokowana, a wiele osób zwracało uwagę na to, że często zamiast ładować piłką do przodu, byle tylko sobie kropnąć - co w odpowiednich ilościach jest niejednokrotnie pożądane, czego przykładem jest taka Hiszpania - podopieczni trenera Juana Carlosa Osorio powinni podać do lepiej ustawionych partnerów, albo w ogóle inaczej rozegrać konkretne akcje. Nie robili tego, stąd właściwie trudno mówić o jakiejkolwiek prawdziwej szansie na zdobycie gola. Po stronie brazylijskiej wyglądało to znacznie okazalej, bo Canarinhos nie tylko oddali 20 uderzeń, z których połowa była celna, ale także mocno podwyższyli notę Guillermo Ochoi, który w kilku sytuacjach musiał się nieźle napocić w swojej bramce. Był zdecydowanie najlepszym piłkarzem przyszłego gospodarza mundialu.
Ogólnie rzecz ujmując, mecz był nawet fajny. Meksyk przycisnął Brazylię na początku pierwszej połowy, akcje przenosiły się spod jednej do drugiej bramki, ale z czasem pięciokrotni mistrzowie świata zdobyli przewagę. W ich grze brakowało jednak kropki nad "i", bo w kilku sytuacjach i Neymar, i świetnie dysponowany Willian jeździli z bocznymi obrońcami rywali, i też kilka akcji nieźle pograli środkiem z wykorzystaniem Coutinho, ale zawsze brakowało tego czegoś, żeby można było stwierdzić, że "to była ta akcja". Dlatego w 51. minucie ręce same składały się do oklasków, kiedy Neymar zagrał piętą do Williana, skrzydłowy Chelsea wbiegł na pełnej w pole karne i zagrał wzdłuż bramki, gdzie gwiazdor PSG na wślizgu zamknął akcję, którą sam zapoczątkował. Takiej finezji ludzie oczekują od Brazylijczyków i przy tym golu właśnie ją zaprezentowali. Od tego momentu Meksykanie zaczęli atakować z większą intensywnością, ale nie przynosiło to żadnych efektów. Ich przeciwnicy byli świetnie ustawieni w defensywie, a w niektórych przypadkach uwidaczniało się to, o czym już wspomniałem - strzelanie na pałę. Zabrakło tego wyrachowania i pomysłu, który był widoczny w spotkaniu z Niemcami, chociaż trzeba przyznać, że dzisiaj mieli dużo mocniejszego rywala. Czy był nim przyszły mistrz świata?
Gola na 2:0 Brazylijczycy strzelili w 88. minucie, gdy Neymar ruszył z szybką kontrą i oddał delikatny strzał, który do pustaka dobił rezerwowy Firmino. Stało się jasne, że dość chaotyczny Meksyk, mszczący się za porażkę nazbyt ostrymi wejściami, po raz kolejny nie przejdzie na mundialu 1/8 finału. Taka jest już ich klątwa. Siódme mistrzostwa z rzędu i siódme odpadnięcie na tym właśnie etapie. Jak żyć, panie premierze? A co do tych fauli jeszcze, bardzo dużo kontrowersji wywołała sytuacja z 70. minuty, kiedy leżącego tuż przy linii bocznej oczywiście Neymara (bo kto inny mógł leżeć?) w bardzo chamski sposób nadepnął Miguel Layun, który od momentu pojawienia się na boisku "zbyt czule" opiekował się brazylijskim numerem dziesięć. Meksykanin po prostu do niego podszedł, niby coś tam gadał, a prawą nogą stanął na jego kostce, po czym sobie odszedł. Brazylijczyk oczywiście dostał konwulsji, jakby chory na padaczkę został zaatakowany paralizatorem podczas jazdy Seicento po podkarpackiej szosie, ale faktem jest, że Layunowi należała się co najmniej żółta. Nie dostał nic.
Znacie mnie. Przy takich zachowaniach zawsze optuję za wykluczeniem. Od jakiegoś czasu sędziowie są jednak wyczulani, że do wykluczenia - nawet za gwałtowne, agresywne zachowanie - potrzebna jest duża siła, dynamika, której w tym nadepnięciu na Neymarze po prostu brakowało.
— Arbiter Café (@h_demboveac) 2 lipca 2018
CIEKAWOSTKI (via Opta):
- Rafael Marquez wyszedł dzisiaj w pierwszym składzie Meksyku jako kapitan drużyny i tym samym nosił opaskę kapitańską w pięciu mundialach z rzędu.
- Neymar strzelił na mundialach już 6 goli, do czego potrzebował 38 strzałów. Messi potrzebował do tego 67, a Ronaldo 74 uderzeń.
- To był piąty mecz Brazylii i Meksyku na mistrzostwach świata. Meksykanie jeszcze ani razu nie wygrali z Canarinhos.
- Siódmy raz z rzędu Meksyk odpadł w 1/8 finału mistrzostw świata.
- W czterech dotychczasowych spotkaniach mundialu przeciwnicy oddali tylko 5 strzałów celnych w bramkę Brazylii.
- Casemiro nie zagra w kolejnym meczu z powodu żółtych kartek.
SKŁADY:
Brazylia: Alisson - Fagner, Silva, Miranda, Luis - Casemiro, Paulinho (80. Fernandinho) - Willian (90. Marquinhos), Coutinho (86. Firmino), Neymar - Jesus
Meksyk: Ochoa - Alvarez (55. J. dos Santos), Ayala, Salcedo, Gallardo - Marquez (46. Layun) - Guardado, Herrera - Vela, Chicharito (60. Jimenez), Lozano