Dlaczego ten piłkarski spektakl musiał się zakończyć?
Oglądając takie mecze jak Brazylia vs Belgia, czuję się nieswojo. Mam wrażenie, że powinien być ubrany w garnitur z dobrze wyprasowanym krawatem, najlepiej też z kamizelką, której normalnie nie ubieram (inna sprawa, że jej nie mam). Powinienem siedzieć z ciężką szklanką z nalaną do środka łychą, palić cygaro i być otoczony kobietami w ekstrawaganckich sukniach wieczorowych. Powinienem siedzieć w specjalnej loży, przy balustradzie i z góry spoglądać na spektakl rozgrywany na zielonej scenie z udziałem 22 aktorów. Zawiało patosem jak nawozem w letnie popołudnie na wsi, ale taka jest prawda. Dzisiaj o 20:00 w Kazaniu nie został rozegrany mecz, tylko spektakl. Życzyłbym sobie, żeby każde piłkarskie spotkanie było takie jak to!
Brazylia na tym mundialu rozkręcała się z meczu na mecz i z meczu na mecz oglądało się ją coraz lepiej i coraz przyjemniej. Belgia natomiast nie miała na swojej drodze żadnego poważnego testu aż do pojedynku z Japonią, który to przecież ledwo co wygrała. Miałem wątpliwości co do tego, czy Europejczycy dadzą sobie radę z czarodziejami futbolu, ale trener Martinez najwyraźniej myślał podobnie, dlatego zdecydował się na coś, co było koniecznością - w końcu zbudował jakiś środek pola. Przesunął De Bruyne'a do przodu, a w jego miejsce wsadził Fellainiego, który razem z Witselem stworzył coś, czego Belgowie za bardzo nie mieli. Taki manewr spowodował też, że ofensywna trójka De Bruyne - Lukaku - Hazard rozbłysła niczym Hiroszima w 1945, a ich gra powodowała, że ręce same składały się do oklasków.
Ale to nie oni dostarczali nam największych emocji, a Brazylijczycy, którzy właściwie od początku przeważali w posiadaniu piłki i wyłączając może kilkanaście minut drugiej połowy, bez przerwy atakowali wściekle bramkę Courtoisa. A byli do tego zmuszeni, bo przegrywali już od 13. minuty. Weszli lepiej w mecz, stworzyli sobie kilka sytuacji, a Thiago Silva trafił nawet w słupek, jednak chwilę później po rzucie rożnym i lekkim strąceniu piłki przez Kompany'ego, futbolówkę do własnej bramki niechcący skierował Fernandinho. Żeby było śmieszniej zrobił to łokciem, ale gol został w pełni prawidłowo uznany. Od tego momentu Belgowie skupili się głównie na kontratakach i jeden z nich zakończyli skutecznym uderzeniem De Bruyne'a. W 31. minucie gwiazdor Manchesteru City przystrzelił mocno przy słupku i nie dał Alissonowi najmniejszych szans. I cyk 2:0 do przerwy.
Atakujących Brazylijczyków oglądało się fantastycznie. Finezja, zwrotność, technika, gra kombinacyjna... wszystko to było i w przeciwieństwie do irytującej i usypiającej wszystkich na stadionie Hiszpanii, w ich przypadku przynosiło to efekty. Nie kopali piłki dla samego kopania, ale przyspieszali, parli do przodu, strzelali, dzięki czemu w całym meczu uzbierali aż 27 uderzeń. Neymar w końcu nie irytował aż tak, jak ma to w zwyczaju i zagrał jak na lidera przystało, wtórował mu Coutinho z Marcelo, a świetną zmianę w drugiej połowie dał Douglas Costa. Ozdobą po drugiej stronie boiska były natomiast pojedynki Mirandy z Lukaku, bo Belgowie czasem również pograli coś piłą i również oglądało się to bardzo dobrze. Lecz oni nie zamykali Brazylijczyków w taki sposób, w jaki Canarinhos robili to z nimi. Zresztą Amerykanie zdobyli gola na 1:2, kiedy w 76. minucie po miękkim dośrodkowaniu Coutinho głową do siatki trafił Augusto. To dało Brazylii kolejny zastrzyk energii, jednak w kolejnych minutach albo brakowało im dokładności (chwilę później Augusto miał rewelacyjną okazję do wyrównania), albo na światowym poziomie interweniował Courtois. Bo okazje zdecydowanie mieli. W ten oto sposób Neymar wrócił do domu, ale razem z kolegami zostawił na boisko bardzo dobre wrażenie. Dawać więcej takich meczów!
CIEKAWOSTKI (via Opta):
- Czwarty raz w historii mistrzostw świata półfinały będą obsadzone tylko przez Europejczyków.
- 9 różnych piłkarzy strzelało na tym turnieju gole dla Belgów. W całej historii tylko Włosi i Francuzi mieli mistrzostwa z większym zróżnicowaniem strzelców (10).
- Coutinho był bezpośrednio zaangażowany w połowę goli Brazylii na tym mundialu.
- Brazylia zanotowała dziś 52 kontakty z piłką w polu karnym przeciwnika. Najwięcej od momentu, w którym Opta zaczęła to zliczać (czyli od 1966).
- 6 z 7 ostatnich goli De Bruyne'a dla Belgii zostały zdobyte po strzałach z dystansu.
SKŁADY:
Brazylia: Alisson - Fagner, Silva, Miranda, Marcelo - Fernandinho, Paulinho (73. Augusto) - Willian (46. Firmino), Coutinho, Neymar - Jesus (58. Costa)
Belgia: Courtois - Alderweireld, Kompany, Vertonghen - Meunier, Fellaini, Witsel, Chadli (83. Vermaelen) - De Bruyne, Lukaku (87. Tielemans), Hazard