Hiszpanie spróbują naturalizować Francuza
Mam świadomość, że prawdopodobnie nie chce wam się za bardzo roztrząsać Mundialu w wykonaniu naszych reprezentantów. Nie ma z resztą takiej potrzeby, chłopakom oberwało się już wystarczająco. Przypomnę jednak czasy, o których niektórzy mogli już zapomnieć. Chodzi mi o okres, kiedy byliśmy dużo gorsi, a powodami do narzekania nie były jedynie występy naszej kadry, a jej polityka. Był w końcu czas, kiedy w kadrze roiło się od tak zwanych farbowanych lisów i wtedy dopatrywano się problemu właśnie w niepolskości naszej reprezentacji. Całe szczęście tamte czasy minęły, ale z powoływania zawodników nie będących stuprocentowymi Polakami nie zrezygnowano. W reprezentacji jest w końcu Thiago Cionek, a swój epizod miała Taras Romańczuk. Warto jednak dodać, że nie jest to przejaw typowego polskiego cwaniactwa, a całkiem normalne zjawisko w piłce. Tacy Hiszpanie będą na przykład próbowali przekabacić na swoją stronę jednego z Francuzów.
Jak podaje Mundo Deportivo, Luis Enrique będzie prowadził rozmowy z Aymericiem Laporte. Obrońca jest oficjalnie Francuzem, ponieważ reprezentował barwy tamtejszej młodzieżówki, ale wychował się w Bilbao i spokojnie mógłby grać dla Hiszpanii. Pomimo tego, że jest jednym z najdroższych defensorów na świecie, Didier Deschamps nie zdecydował się go powołać na Mundial. Zamiast niego pojechał chociażby taki Presnel Kimpembe. Laporte mógł w ten sposób stracić spore pokłady zaufania względem selekcjonera, więc niewykluczone, że dużo chętnie skłoni się ku Enrique, bo on będzie trenerem, który w końcu będzie chciał na niego postawić.
Laporte jest mu na tę chwilę bardzo potrzebny. Zasoby stoperów w Hiszpanii nie są bogate, a po Mundialu z kadrą pożegnał się Gerard Pique. La Furia Roja straciła więc jeden z filarów drużyny i wypadałoby, żeby do składu wskoczył ktoś równie mocny. Laporte wydaje się być idealną opcją. Nie wiadomo jednak jak na to wszystko zapatruje się sam zawodnik. Być może po prostu czuje się Francuzem i pobudki patriotyczne są dla niego ważniejsze niż piłkarskie ambicje. Jeśli tak się okaże, prawdopodobnie udowodni swoją grą Deschampsowi, że warto na niego stawiać w przyszłości. Wszystko pozostaje jednak w gestii jego nóg i poczucia przynależności.