Korea Południowa ze znanym selekcjonerem
Trudno stwierdzić, czy Koreańczycy mogą zaliczyć miniony Mundial do udanych, czy nie. Na tę reprezentację nikt nie stawiał. Mieli trudną grupę i nie spodziewano się, że uda im się z niej wyjść. Azjaci tak też zrobili, nie przeciwstawili się Meksykowi i Szwecji, ale byli w stanie pokonać Niemców. Dla Koreańczyków może był to mecz o pietruszkę w złotych kalesonach, ale nasi zachodni sąsiedzi grali o awans. Hueng Min Son i spółka odebrali im tę możliwość, w końcówce jeszcze upokarzając golem do pustej bramki. Wydawać by się więc mogło, że Koreańczycy zaprezentowali się nieźle. Mimo to tamtejsza federacja zdecydowała się nie przedłużać kontraktu z selekcjonerem i dołączyła go do bardzo zacnego grona kilku szkoleniowców, którzy pożegnali się z reprezentacją po Mistrzostwach Świata. Koreańczycy zwlekali z potwierdzeniem nowego szefa kadry dłużej niż Polacy, ale teraz już go zaprezentowali.
No i trzeba przyznać, że warto było czekać. Koreańczycy nie skłonili się bowiem ku pierwszemu lepszemu menedżerowi, który w ich kraju był wolny. Tamtejsza federacja podeszła do sprawy poważnie i rozważyła wszelkie kandydatury, w tym również te należące do znanych szkoleniowców. Postawiono ostatecznie na znane nazwisko ze sporym bagażem doświadczeń. Nowym selekcjonerem Korei Południowej został bowiem Paulo Bento.
Portugalczyk zakończył w czerwcu swoją przygodę z ligą chińską. Doświadczenie na arenie azjatyckiej było prawdopodobnie głównym czynnikiem, który sprawił, że zdecydowano się właśnie na niego. Poza tym, Bento ma już na swoim koncie prowadzenie reprezentacji. W latach 2010 - 2014 dowodził Portugalią, z którą pojechał na brazylijski Mundial. Jak pamiętamy, tamten turniej nie wyszedł za bardzo Portugalczykom, którzy nie byli nawet w stanie wyjść z grupy.
Koreańczycy liczą, że z ich reprezentacją pójdzie mu lepiej. Wstępnie podpisano z nim umowę trwającą do końca eliminacji do Mistrzostw Świata w Katarze. W przypadku awansu zostanie ona oczywiście przedłużona, a po ewentualnym sukcesie na Bliskim Wschodzie, prolongowana na jeszcze kolejne lata. To jednak bardzo odległa przyszłość i nie należy w nią wybiegać. Przygoda Bento z Koreą może się równie dobrze skończyć po dwóch latach, kiedy przestanie dogadywać się z federacją lub zwyczajnie nie będzie rozumiał się odpowiednio z piłkarzami.