Oko na Polaka #8 Dlaczego Fabiański powinien bronić z Włochami?
Zanim zaczniemy, na wstępie, żeby było jasne – w tym tekście nie kieruję się żadnymi sympatiami ani antypatiami. Szczerze mówiąc to wolę, by bramkarzem numer 1 w naszej kadrze był Wojciech Szczęsny, ale w tym tekście pokrótce postaram się wyjaśnić, dlaczego w pierwszym meczu Ligi Narodów przeciwko Włochom w bramce powinien pojawić się Łukasz Fabiański. Jedziemy!
Zacznijmy od tego, że kompletnie nie chodzi tu o ilość czystych kont czy wpuszczonych goli. No bo hello – gdyby tak było, to właśnie w tym momencie musiałbym skończyć swoje wywody i życzyć Wam wszystkim miłego wieczoru i smacznej wódeczki. Czemu? Ano temu, że ,,Fabian” po 3. kolejkach Premier League ma wpuszczonych więcej bramek niż którykolwiek inny bramkarz Premier League (9, dokładnie tyle samo ile Ben Hamer z Huddersfield) i ani razu nie udało mu się jeszcze zachować czystego konta.
Ale skoro już tak jedziemy po tym Fabianie że tyle wpuszcza i w ogóle, to czas go usprawiedliwić i zacząć chwalić, czyli zrobić to, na co ten gość naprawdę zasługuje. W 3 meczach gość zaliczył aż 16 interwencji po strzałach przeciwników na jego bramkę. Daje nam to piękną średnią 5.33 interwencji na mecz. Możemy więc sobie wyobrazić jak wyglądałyby ,,plecy” West Hamu, gdyby nie Polak. Oczywiście – część z nich obroniłby pewnie nawet Radosław Cierzniak. Ale no właśnie – część.
Do tego dochodzą inne statystyki, które również są ważne, a o których mało kto wie. A mianowicie – piąstkowania (3), wyłapane piłki (3), celne wyrzuty (17), celne wykopy (23), średnia podań na mecz (23.33). Nie ma on również na swoim koncie żadnego błędu prowadzącego bezpośrednio do utraty gola. A to ważne, bo wiemy, jak bardzo bramkarze mają w tym sporcie przegwizdane. Może pomylić się napastnik, może pomylić się pomocnik, obrońca – zawsze z tyłu jest jeszcze bramkarz. Więc kiedy on się pomyli – jest po herbacie.
„Skoro ten ,,Fabian” taki zajebisty to czemu tyle goli wpuścił?” – zapyta zapewne część z Was. Otóż pytanie jest bardzo zasadne i już śpieszę z wyjaśnieniem misiaczki. A składa się ono aż z całych trzech słów. Te słowa to: OBRONA WEST HAMU. Jeśli jednak to jakimś cudem Wam nie wystarczy, to śpieszę z kolejnym, tym razem już dokładnym wyjaśnionkiem.
Ci goście to parodie piłkarzy, a już na pewno obrońców. Co w pierwszym składzie robią tacy goście jak Ryan Fredericks, z którym nie przedłużono kontraktu nawet w będącym jeszcze wówczas Championship Fulham i Fabian Balbuena, który w wieku 27 lat prawdopodobnie pierwszy raz w życiu opuścił w ogóle Amerykę Południową? Czemu ławę grzeją Pablo Zabaleta, Angelo Ogbonna i Aaron Cresswell? Dlaczego Pellegrini aż tak bardzo rozstał się z rozumem? Nie wiem czy ten pobyt w Chinach aż tak bardzo źle podziałał mu na czerep czy o co dokładnie chodzi, ale fakt jest jeden – gość oszalał. A jeśli w porę się nie opamięta to albo zostanie wypieprzony z London Stadium na zbity pysk, albo jego West Ham zostanie dokładnie tak samo wypieprzony z Premier League.
Nie ma w tej chwili w Premier League piłkarza, któremu ludzie współczują bardziej niż Łukaszowi Fabiańskiemu. No bo jak mu nie współczuć, skoro stara się, robi co może i robi to naprawdę super, ale nie przynosi to żadnych rezultatów bo ma wokół siebie wylewów, którzy cały jego wysiłek obracają wniwecz?
Kontynuując, uważam że właśnie za te występy, plus za to jak zaprezentował się w naszym trzecim i ostatnim występie na Mundialu, przeciwko Japonii, powinien on dostać od Jerzego Brzęczka szansę występu od pierwszej minuty przeciwko Włochom.
Oczywiście – Wojtek Szczęsny tak łatwo nie odpuści. Sam jest bowiem świetnym piłkarzem i dobrze o tym wie. Ostatnio w trudnym meczu przeciwko Lazio zachował nawet czyste konto i zanotował kilka ważnych interwencji. Mam jednak wrażenie, patrząc na ich obu, że Łukasz jest w tej chwili lepszy. Żwawiej się rusza, ma więcej chęci do gry, jest o wiele żywszy i bardziej gibki w bramce. Jest po prostu w lepszej formie od Wojtka. Oczywiście za kilka miesięcy sytuacja zapewne się odwróci (i tak będzie się działo w kółko dopóki jeden lub drugi nie zakończy kariery), ale szczerze mówiąc w tej chwili nie bardzo obchodzi mnie to, co będzie za kilka miesięcy. Liczy się to, co jest teraz, już. A na teraz i na już – w bramce reprezentacji Polski według mnie, Adriana Kozioła oraz redakcji footroll.pl, w bramce stanąć powinien Łukasz Fabiański. Dziękuję za uwagę, miłego wieczoru i smacznej wódeczki życzę. Do następnego!