Polska - Włochy 1:1. Klątwa Wójcika wciąż żywa...
W tym tekście opiszemy to wszystko w sposób dwojaki – najpierw postanowiliśmy skupić się na tym, że rozegraliśmy z Włochami dobry, a momentami – bardzo dobry mecz. Niestety, jeden błąd zdecydował, że remisujemy 1:1 na otwarcie Ligi Narodów. Sprawiamy, że przed październikowymi spotkaniami w Chorzowie jest w nas większy spokój, ale nie ma pełnego luzu. Żałujemy też, że Piotr Zieliński nie strzelił więcej - mógł skończyć ten mecz z więcej niż jednym golem.
Później wspomnimy Wam też o innym rezultacie, tym z Lubina.
Przyznajmy się - zaskoczono nas składem – Reca być może był najmniejszą niespodzianką, ale już obecność Błaszczykowskiego i Kurzawy, którzy również nie grzeszą dużą liczbą minut rozegranych w klubach mogła zastanawiać. Niektórzy zdążyli spisać już Jerzego Brzęczka na straty. Rozumiecie to? Przed pierwszym meczem, na wyjeździe, po słabym mundialu, z nowym pomysłem na reprezentację… ale nie, znów lud niezadowolony.
A później nasi wyszli na murawę i się zaczęło. Co zobaczyliśmy?
Po pierwsze, brak tzw. lagi na Lewandowskiego.
Po drugie, szkoda tego gola straconego na 1:1. Wślizg Jakuba Błaszczykowskiego miał być czysty, możliwe, że gdyby był w tym spotkaniu VAR, to sędzia cofnąłby decyzję. Natomiast… wślizg w tym rejonie pola karnego nie był mądrą decyzją. Za duże ryzyko.
Po trzecie, naprawdę dobre zrozumienie się Mateusza Klicha z Piotrem Zielińskim. Poza tym, od razu można zauważyć, że nasza kadra zupełnie inaczej wygląda wtedy, gdy w składzie jest czwórka graczy – Fabiański, Glik, Krychowiak i Lewandowski. To ich obecność daje nam niezbędne walory.
Po czwarte, Arkadiusz Reca, który nie rozczarował w pierwszej połowie, natomiast po przerwie gasnący z każdym momentem. Niestety, jego stroną rozegrano sporo akcji Włochów w drugiej części meczu.
Po piąte, Jan Bednarek, który przy Kamilu Gliku wreszcie zaczął przypominać tego Janka, który dał nam nadzieję na lepsze jutro, gdy grał wiosną w Southampton.
Po szóste, Piotr Zieliński wymieniający wreszcie kluczowe piłki z Robertem Lewandowskim. Dwie najpoważniejsze okazje dla Polaków przebiegły jednak w ciekawy sposób – to „Lewy” zagrywał piłki do „Zielka”, a nie na odwrót.
Po siódme – zachowanie Rafała Kurzawy przy akcji bramkowej. Zrobił równie dużo, co właśnie Robert i Piotrek.
Po ósme – Łukasz Fabiański pokazujący pewność siebie, dający spokój i po raz kolejny będący królem przedpola.
Po dziewiąte – Jerzy Brzęczek pokazujący, że mu zależy. Tak bardzo, jak Adam Nawałka uspokoił się przy ławce rezerwowych w porównaniu z czasami Górnika Zabrze, tak były trener Wisły Płock przypominał dziś przy linii pitbulla. I to z pewnością nie takiego, który wygląda jak jamnik.
Po dziesiąte – wynik nie oddaje wszystkiego. Początkowo ten mecz naprawdę się rozkręcał, mogliśmy stwierdzić, że spokojnie możemy wywieźć z Bolonii remis. Tymczasem… Włosi w pierwszej połowie zachowywali się, jakby ktoś podpiął ich pod 400 tysięcy woltów. Niedokładne przyjęcia, gubienie piłki, rozegranie do boku, które kończy się wykopaniem piłki w aut… proste błędy, które sprawiły, że Polacy wykorzystali swoją szansę.
Po jedenaste – jest nadzieja w narodzie. To jest tylko otwarcie pewnego nowego etapu. Otwarcie, które spokojnie mogliśmy ustawić w tym samym rzędzie, co spotkanie z Rumunią w Bukareszcie oraz z Niemcami na EURO. Przynajmniej w pierwszej połowie...
I po dwunaste – najlepszy w bloku defensywnym Bartosz Bereszyński. Przerósł dziś nawet Kamila Glika. Prawa obrona jest bezpieczna.
Jerzy Brzęczek nie wygrał w debiucie, po błędzie swojego siostrzeńca. Podwójny smutek.
***
Aha. Młodzieżówka Czesława Michniewicza nie wygrała z Wyspami Owczymi po raz drugi w eliminacjach do mistrzostw Europy U-21 w 2019 roku. Było 1:1. Bez Dawida Kownackiego nie byłoby nawet jednego zdobytego punktu.
Takim sposobem to ta kadra dalej nie awansuje. Chociaż może to i lepiej, patrząc na ewentualny napięty terminarz w okresie, gdy piłkarze chcieliby w końcu odpocząć?
Druga minuta doliczonego czasu. Polska remisuje z Wyspami Owczymi 1:1. Rzut z autu dla Polski i ... pic.twitter.com/zq8dKYvlRe
— Kartofliska.pl (@kartofliska) 7 de septiembre de 2018