Przed Ligą Narodów - Hiszpania
Jeszcze nie tak dawno cieszyliśmy się Mundialem (no, może poza tym, jak zaprezentowała się reprezentacja Polski), a tu znowu wracają międzynarodowe rozgrywki. Liga Narodów, bo o niej mowa, jest czymś zupełnie nowym. Sam jestem ciekaw jak drużyny będą do niej podchodzić. Z jednej strony jest to jakaś droga, żeby awansować na Euro 2020, ale z drugiej strony, kiedy rozpoczną się już kwalifikacje, nie jestem pewien czy selekcjonerzy będą szarżować pierwszymi jedenastkami. Na pewno będzie to mocno zindywidualizowana sprawa, bo wiadomo, ze ktoś może trafić lepszą albo gorszą grupę i tak dalej, i tak dalej. Dziś pragnę jednak skupić się na reprezentacji Hiszpanii. Wszyscy dobrze wiemy, że tuż przed rozpoczęciem turnieju w Rosji, zwolniony został Julen Lopetegui i kadrę przejął Fernando Hierro. Nie rozkopujmy już sporu pomiędzy byłym selekcjonerem, a hiszpańskim związkiem. Fakty są jednak takie, że Hiszpanom na Mistrzostwach Świata nie poszło. Co prawda wyszli z grupy, ale już w 1/8 odpadli z gospodarzem turnieju - Rosją. Nic więc dziwnego, że postawiono na nowego selekcjonera, którym został Luis Enrique. Były szkoleniowiec Barcelony, podczas letniego okienka transferowego był łączony z kilkoma klubami, jednak ostatecznie wylądował w reprezentacji. Pierwsze powołania mogą być nieco zaskakujące, bo brakuje kilku piłkarzy, którzy grali w kadrze od lat. Nowe rozdanie czy jednak kosmetyczne zmiany? Wszystko wyjdzie w praniu, a już dzisiaj Hiszpanie zmierzą się z Anglią.
Na początek spójrzmy, jak prezentuje się kadra Hiszpanii na najbliższe spotkania:
Bramkarze:
David De Gea (Manchester United), Kepa Arrizabalaga (Chelsea), Pau Lopez (Betis).
Obrońcy:
Dani Carvajal, Sergio Ramos, Nacho (Real Madryt), Cesar Azpilicueta, Marcos Alonso (Chelsea), Inigo Martinez (Athletic Bilbao), Diego Llorente (Real Sociedad), Jose Gaya (Valencia), Raul Albiol (Napoli).
Pomocnicy:
Sergio Busquets, Sergi Roberto (FC Barcelona), Rodri, Saul Niguez (Atletico), Thiago Alcantara (Bayern), Dani Ceballos, Isco (Real Madryt).
Napastnicy:
Marco Asensio (Real Madryt), Alvaro Morata (Chelsea), Iago Aspas (Celta Vigo), Suso (Milan), Rodrigo Moreno (Valencia).
Co rzuca się w oczy? Moim zdaniem przede wszystkim brak Jordiego Alby. Nie jest tajemnicą, że lewy obrońca już w Barcelonie średnio dogadywał się z Luisem Enrique. Zapytany o brak powołania powiedział:
Nie wiem, dlaczego nie jadę. Mogę powiedzieć, kiedy wyglądam źle, a kiedy dobrze. Chciałbym być w drużynie narodowej, ale to decyzja trenera i muszę to uszanować. Nie spodziewałem się tego, ale nie spodziewałem się również, że pojadę na Euro 2012 po moich występach w Valencii. To nie ode mnie zależy czy trener do mnie zadzwoni, czy nie. Nie mam z nikim problemu na poziomie zawodowym. Dobrze radzę sobie w klubie. To jest moja praca. Nie wiem, co myśli o mnie, ani o żadnym innym zawodniku. Jeśli będę spisywał się dobrze, to mam szansę wrócić. Teraz jadą Marco Alonso i Gaya, który są świetnymi zawodnikami.
tłumaczenie: goal.pl
Dla mnie to trochę dziwna decyzja, w końcu Alba to absolutna, światowa czołówka, jeśli chodzi o lewą obronę, ale może po prostu Enrique ma inną koncepcję na ustawienie zespołu i nie jest to nic personalnego, czas pokaże. Powołania zabrakło również dla Koke czy Lucasa Vazqueza, a Iago Aspas zastąpił kontuzjowanego Diego Costę. Chciałbym coś o tej drużynie powiedzieć, ale z pustego to i Salomon nie naleje. Nie widzieliśmy jeszcze tego zespołu w akcji, więc mogę jedynie snuć jakieś przypuszczenia co do ustawienia taktycznego oraz personaliów. Za czasów Barcelony, Luis Enrique najczęściej korzystał z ofensywnego ustawienia 4-3-3, dlatego uważam, że skład na mecz z Anglią może wyglądać następująco:
De Gea; Alonso - Ramos - Nacho - Carvajal; Busquets - Thiago - Saul; Asensio - Morata - Isco.
Szczerze mówiąc, to chciałbym też w pierwszym składzie umieścić Iago Aspasa, którego darzę sympatią, ale nie ma po prostu za kogo. Na siłę można go wcisnąć za Moratę, a w ostateczności za Isco, ale nie sądzę, że tak się stanie, zwłaszcza jeśli chodzi o tę drugą opcję. No i to by było na tyle, jeśli chodzi o personalia. A co do samego selekcjonera, zaprowadził nowe zasady. Obiecał zawodnikom, że treningi będą przypominały te, które mają miejsce w klubach. Zabrał piłkarzom wolne popołudnia, co oznacza, że przygotowania stały się jeszcze bardziej intensywne. Dodatkowo zakazał używania telefonów komórkowych podczas posiłków. Jak wiadomo, ciężka praca popłaca. Ciekawostką może być fakt, że Luis Enrique obserwuje treningi ze specjalnego rusztowania, aby mieć jeszcze lepszy widok na to, jak zawodnicy realizują ustalone założenia. Głównymi celami drużyny mają być: ciągły ruch, przeważanie w posiadaniu piłki, no i oczywiście tiki-taka.
Zobaczymy jaki będzie debiut Hiszpana, w roli selekcjonera. Z pewnością "ma z czego tworzyć", bo potencjał jest ogromny. Od początku dał do zrozumienia, że nie ma zamiaru nikogo faworyzować i tylko ciężką pracą będzie można wywalczyć miejsce w podstawowym składzie. O tym, jaką siłą dysponuje Hiszpania, będziemy mogli przekonać się już za kilkanaście godzin, w starciu z Anglią.