Brazylia wreszcie ma kapitana
Brazylia od zawsze uchodziła za jedną z największych potęg piłkarskich na świecie. Trudno ich tak nie nazwać, skoro pięciokrotnie sięgali po Mistrzostwo Świata. Kiedyś nie było na nich mocnych, ale ostatnie lata to już niestety nie jest nieustające pasmo sukcesów. Brazylijczycy starają się odbudować swoją siłę i w zasadzie idzie im to coraz lepiej. Tego lata pewnie byliby znacznie bliżej medalu na Mundialu, gdyby nie trafili tak niekorzystnie na Belgię. Gdyby byli po drugiej stronie drabinki, prawdopodobnie znaleźliby się nawet w samym finale. Na tych Mistrzostwach zabrakło im jednak kilku istotnych czynników, a najważniejszym z nich był brak kapitana. Opaska wędrowała z jednego ramienia na drugie, a potem na trzecie. Tite zdecydował się na niewybieranie jednej osoby, gdyż w szatni było wielu liderów i chciał sprawdzić, który wykaże się najbardziej z nich. Nie od dziś wiadomo jednak, że potrzeba stałości w drużynie, a już na pewno w roli kapitana i nie można było tego eksperymentu przeciągać. Teraz wiemy już na pewno, kto w przyszłości będzie tę opaskę zakładał regularnie.
Tite zapowiedział, że stałym kapitanem będzie od dziś Neymar, choć co ciekawe ani razu nie był nim podczas Mundialu. Tam opaską wymieniali się Thiago Silva, Marcelo i Miranda. Selekcjoner uznał jednak, że Neymar jest już wystarczająco dojrzały i będzie potrafił wziąć na swoje barki nie tylko kwestie czysto sportowe na murawie, ale również cały balast mentalny, z którym wiąże się bycie liderem zespołu. Neymar wystąpił już w tej roli w towarzyskim spotkaniu ze Stanami Zjednoczonymi, które Brazylia wygrała, a nowy kapitan zdobył w nim bramkę z rzutu karnego.
Nie siedzę w szatni Canarinhos i nie rozmawiałem nigdy z żadnym z piłkarzy, których przymierzano do tej roli, ale uważam, że to zły wybór. Wszyscy trzej piłkarze, którzy byli testowani w tej roli na Mundialu są po prostu dojrzalsi jako osoby. Neymar obraża się i lubi pajacować, daleko mu do stonowanego Thiago Silvy. Ze skrzydłowego byłby dużo większy pożytek, gdyby mógł skupić się tylko i wyłącznie na grze, a nie jeszcze na mentalnym prowadzeniu zespołu. Neymar ma bowiem ogromne umiejętności piłkarskie, ale przywódczych u niego dotąd nie stwierdziłem i pewnie wielu piłkarzy dużo chętnie wepchnęłoby go w ognień, niż w niego za nim poszło.