"Równie dobry, co Busquets!" - ale czy aby na pewno?
Wiem, jak się teraz czujesz. Patrzysz na tytuł, później na zdjęcie, jeszcze raz na tytuł i jeszcze raz na zdjęcie… i nie dowierzasz. Być może nawet nie jesteś pewien, kim w ogóle jest piłkarz na zdjęciu. Wiem, ponieważ miałem dokładnie tak samo, gdy pierwszy raz natknąłem się na taki cytat. Kto mógł być na tyle odważny (bądź głupi), by dokonać tego porównania?
Drodzy państwo, był to nie kto inny, niż najlepszy selekcjoner w historii Anglii… przynajmniej pod względem statystycznym. No bo niczym innym po swojej jednomeczowej przygodzie Sam Allardyce poszczycić się nie może. Zwolniony po aferze korupcyjnej Anglik ma teraz aż za dużo czasu na wypowiedzi w mediach, jako że od maja pozostaje on bez pracy po rozstaniu z Evertonem.
Czym więc na takie niecodzienne pochwały zasłużył Dier? Według Allardyce’a, pomocnik Tottenhamu spokojnie dorównał poziomem Busquetsowi podczas meczu Ligi Narodów pomiędzy Hiszpanią a Anglią (2:3)… no i to właściwie tyle, więcej argumentów nie jest potrzebne. Nie wiem jak Was, ale mnie przekonał.
Chwalenie Busquetsa musi się skończyć. Jego zalet podczas tego meczu w ogóle nie było widać. Dla mnie nie jest on ani lepszy, ani gorszy od Diera.
Busquets jest grającym głęboko pomocnikiem, który przerywa akcje, przejmuje piłki, bardzo szybko oddaje je kolegom i jest inteligentny. To tyle. Jego gra nie wykracza za bardzo poza te ramy, ale z jakiegoś powodu dostaje za to wiele pochwał. Eric Dier wykonuje podobną robotę, ale czasami mocno mu się za to obrywa. Jest zdolny odgrywać taką samą rolę.
Nie zrozumcie mnie źle, Busquets to świetny piłkarz dla Barcelony i Hiszpanii. Jest bardzo efektywnym graczem i byłby pierwszym wyborem dla każdego menedżera, ponieważ na murawie robi proste rzeczy tak dobrze. Mówimy o nim jak o geniuszu, podczas gdy naszego własnego krytykujemy – a przecież Dier zagrał od niego o wiele lepiej.
Co oczywiste w przypadku menedżera, którego taktykę „XIX-wiecznym futbolem” nazywa Jose Mourinho, najbardziej zaimponował mu wślizg Diera na Sergio Ramosie w 12 minucie… w jego własnym polu karnym. Zapytacie – a był chociaż czysty? Bynajmniej, zakończył się żółtą kartką!
To było świetne! Wejścia takie jak te potrafią nadać ton meczowi.
Gdyby ten artykuł powstawał wcześniej, w tym miejscu zostałby pewnie zakończony jakimś złośliwym komentarzem, lecz tym razem warto było poczekać 24 godziny. Allardyce’a zweryfikowało bowiem piłkarskie środowisko, czyli ludzie mające o grze troszkę większe pojęcie niż my. Najbardziej krytyczny wobec Big Sama był wielokrotny reprezentant Anglii i czołowy obrońca Manchester United przez długie lata, Rio Ferdinand.
Come on Big Sam!!
— Rio Ferdinand (@rioferdy5) 16 października 2018
Busquets has been the best holding midfielder for years & been an integral part in @FCBarcelona & Spain’s most successful periods....”he’s no better than Eric Dier” 🙈🙈🙈🙈
With all due respect @ericdier himself would be embarrassed with that comment! https://t.co/9Sz9QER4hE
Co jednak w tym wszystkim najlepsze, sam Allardyce szybko zareagował na krytykę wobec jego osoby, po części przyznając się do błędu, jednak zostawiając sobie pewne „ale”.
Troszeczkę przesadziłem, ale podczas meczu Eric był od Busquetsa lepszy. Jeśli chodzi jednak o karierę – nie jest. Chciałem tylko wstawić się za Dierem po tym, ile krytyki na niego spadało.
Cóż, przyniosło to jednak zgoła odmienny, tylko szkodzący pomocnikowi Kogutów skutek. Za takie „wstawianie się” to ja pięknie dziękuję…