Biało-czerwone małolaty

Od początku tygodnia spływają do nas listy powołanych piłkarzy do reprezentacji Polski. W poniedziałek omówiliśmy dorosłą reprezentację, wczoraj nastąpił przegląd bezpośredniego zaplecza dla pierwszej reprezentacji, natomiast dzisiaj skupimy się na drużynach młodzieżowych - poznaliśmy kadry u-19 i u-20. 

Przyznajemy się - powołania do tych reprezentacji zostały przez nas zepchnięte na boczny tor, ale w tym momencie naprawiamy swój błąd. W końcu prędzej czy później, ci chłopcy będą stanowić (a przynajmniej powinni) o sile dorosłej reprezentacji za kilka lat. Zacznijmy od powołań do u-19 i przyjrzyjmy się najciekawszym nazwiskom. W 19-osobowej znalazł się tylko jeden piłkarz z drużyny zagranicznej. Tym szczęśliwcem jest Maik Nawrocki, na co dzień reprezentujący barwy Werderu Brema. 17-latek urodzony w północnych Niemczech jest środkowym obrońcą, który może występować jako defensywny pomocnik. Nawrocki zadebiutował miesiąc temu, w wygranym starciu z Macedonią. Pierwszy mecz z orzełkiem na piersi okrasił strzelonym golem. Jeśli chodzi o występy w zespole z Bremy, chłopak urodzony w 2001 roku może czuć się pewniakiem. W juniorskiej Bundeslidze tylko dwukrotnie zabrakło miejsca dla Polaka.

Na kogo jeszcze warto zwrócić uwagę? Na tych piłkarzy, którzy już są znani szerszej publiczności. Szczególnie interesująco zapowiada się walka o miejsce w bramce. O pozycję pierwszego bramkarza będą walczyć Mateusz Kochalski (Radomiak Radom) oraz Paweł Sokół (Korona Kielce). Pierwszy z wymienionych golkiperów jest wypożyczony do II-ligowca z rezerw Legii Warszawa. Kochalski zaczął regularnie bronić dla radomskiej drużyny od 15. kolejki II ligi. Warto zauważyć, że Radomiak ma serię czterech zwycięstw od momentu zmiany na bramce. Przypadek? Być może! Jeśli chodzi o Pawła Sokoła, to ten chłopak wrócił do Kielc po dwuletniej przygodzie w Manchesterze City. Tylko raz zagrał w pierwszej drużynie ekipy z Świętokrzyskiego. Za bardzo się nie wykazał biorąc pod uwagę końcowy wynik starcia w Pucharze Polski. Kielczanie przegrali 2:3 z Wisłą Sandomierz.

Nie można tutaj nie wspomnieć o kwartecie zawodników, którzy również coraz mocniej zaczynają przebijać się wśród seniorów. Na początek, dwóch przedstawicieli Arki Gdynia - Jan Łoś oraz Mateusz Młyński. Łoś ma dopiero rozegrane dwa mecze w Ekstraklasie, ale jego kompan z drużyny robi fenomenalne wrażenie. Młyński nie rozegrał zbyt wielu minut, ale czas spędzony na boisku był zdecydowanie bardziej efektywny. Młodzieżowiec, który 18 lat skończy w styczniu przyszłego roku, zdobył jedną bramkę w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław. Kolejny chłopak to Adrian Benedyczak. Wychowanek Pogoni Szczecin bardzo korzystał na pladze kontuzji, które w pewnym momencie dopadły drużynę Kosty Runjaicia. Napastnik "Portowców", który za niecałe trzy tygodnie stanie się pełnoletni (dokładnie nastąpi to 24 listopada), pojawiał się ośmiokrotnie na boiskach ekstraklasowych. Ostatnim piłkarzem wartym odnotowania jest Kacper Michalski, kolejna perełka wyłowiona przez Marcina Brosza. Prawy obrońca Górnika Zabrze był nieobecny w pierwszym zespole tylko na przełomie sierpnia i września. A tak poza tym to ciągle występuje w pierwszym składzie górników. Nadal popełnia błędy w grze, ale zawsze tak to wygląda w przypadku młodych piłkarzy, którzy dopiero co wchodzą do dorosłej piłki.

Reprezentację u-19 czekają aż trzy mecze w ramach turnieju el. UEFA (Qualifying Round), gdzie będziemy rywalizować z Irlandczykami z północy (14.11.2018), Kazachami (17.11.2018) oraz Serbami (20.11.2018).

Selekcjoner reprezentacji u-20, Jacek Magiera rozesłał powołania aż dla 22 zawodników, którzy będą mierzyć się z Portugalią (15.11.2018) oraz z Ukrainą (19.11.2018).

 Grupa zawodników, którzy na co dzień grają za granicami naszego kraju liczy w sumie 7 nazwisk. Niektóre nazwy klubów robią naprawdę wrażenie, ale pamiętajmy o tym, że jednak nadal mówimy o młodzieżowych sekcjach tych zespołów. Wymieńmy jednak te zespoły - NAC Breda (Karol Niemczycki), Chelsea (Marcin Bułka), Bayer Leverkusen (Jakub Bednarczyk oraz Adrian Stanilewicz), VfB Stuttgart (David Kopacz), Bayern Monachium (Marcel Zylla) oraz 1. FC Nürnberg (Dominik Steczyk). O kim jest najgłośniej i kto jest największą nadzieją? Bramkarz "The Blues" oraz ofensywni pomocnicy ze Stuttgartu oraz Monachium. W momencie pisania tego tekstu, 18-letni piłkarz bawarskiego zespołu popisał się strzelonym golem w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Pokonał bramkarza AEK Ateny. Cieszy każda bramka strzelona przez naszego reprezentanta.

Na liście powołanych mamy również wiele twarzy znanych z meczów LOTTO Ekstraklasy. Radosław Majecki w ostatnim czasie zdążył zadebiutować w barwach Legii Warszawa. Nie jest bez szans na regularną grę w rywalizacji ze starszymi i bardziej doświadczonymi przeciwnikami do składu mistrza Polski - Arkadiuszem Malarzem oraz ciągle kontuzjowanym Radosławem Cierzniakiem.

Na pierwszy plan w formacji defensywnej wysuwają się dwa nazwiska - Adam Chrzanowski oraz Sebastian Walukiewicz. Pierwszy z wymienionych "brał lekcje gry" w Primaverze Fiorentiny, a obecnie próbuje przebić się do pierwszego składu lidera naszej ligi, Lechii Gdańsk. Tylko raz udało mu się rozegrać pełne 90 minut w barwach biało-zielonych. Sytuacja 18-letniego Walukiewicza z Pogoni Szczecin jest dużo lepsza. Tylko dwa razy wylądował na trybuny podczas meczów ligowych. Miało to miejsce już dawno temu, bo w sierpniu. Przerwa w grze była spowodowana plotkami o rzekomym transferze do Włoch. Zainteresowanie stoperem miały wyrazić m.in.: Chievo, Inter bądź AS Roma.

W pomocy warto przyjrzeć się zawodnikom środka pola - Tomaszowi Makowskiemu oraz Bartoszowi Sliszowi. Defensywny pomocnik Lechii Gdańsk najbardziej korzysta na przepisie w Pucharze Polski, który mówi o konieczności wystawienia młodzieżowca. 19-latek zagrał w obu rundach krajowego pucharu i co ważne, jego zespół awansował do 1/8 finału PP, więc realna jest jego gra w dalszych rundach pucharowych. W Ekstraklasie zaliczył zaledwie 10-minutowy epizod w starciu z Zagłębiem Sosnowiec. Bartosz Slisz w tym sezonie zszedł na drugi plan, bo do tej pory rozegrał zaledwie 46 minut w Ekstraklasie, ale w zeszłym sezonie jego wejście do drużyny Zagłębia Lubin było dość interesujące. W dodatkowej rundzie po podziale na grupy, 19-latek wystąpił aż w czterech spotkaniach. A debiut w barwach "Miedziowych" zaliczył w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej sezonu 2017/2018.

W ataku można odnotować największą biedę. Dwaj powołani napastnicy łącznie są odpowiedzialni za dwa strzelone gole. Autorem obu bramek jest Dominik Steczyk, który na co dzień gra w rezerwach Norymbergi. Sebastian Strózik na razie nie spełnia oczekiwań kibiców "Pasów", ale przy tak trudnym zadaniu nie powinno to w ogóle dziwić. Miał zastąpić Krzysztofa Piątka, który latem opuścił Cracovię. Oprócz tego, 19-latek ani razu nie zagrał na swojej pozycji. Środkowy napastnik był rzucany po różnych sektorach boiska przez Michała Probierza. Odwiedził wszystkie ofensywne pozycje zza plecami prawdziwej "dziewiątki". Łącznie uzbierał jedenaście występów, ale ani razu nie zagrał do końcowego gwizdka arbitra.                  
 

[ZOBACZ TEŻ: "Arabska" SUPERLIGA, korupcja UEFA i ogólnie wszystko w normie...]

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94