Przed Ligą Narodów - Francja
Mistrz świata w piłce nożnej jest jak prezydent. Przez określony czas nikt mu tytułu nie odbierze, jednak nie wszyscy będą po jego stronie. Tak więc w czasie rosyjskiego mundialu można było słyszeć, że "Francja nie zachwyca", a złośliwi lubili dodawać, że to "pierwsza drużyna z Afryki, która została mistrzem świata". Niepodważalne fakty są jednak takie, że Francja nadal leży w Europie i pomimo tego, że może i "nie zachwyca", to do półfinału Ligi Narodów został jej tylko jeden krok...
Przypomnijmy krótko jak do tej pory "Trójkolorowi" radzili sobie w nowych europejskich rozgrywkach. Zaczęło się od wyjazdowego meczu z Niemcami, w którym poprzedni mistrzowie globu mocno starali się bronić honoru po nieudanym turnieju. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem i z przebiegu meczu trzeba przyznać, że szczęśliwym dla Francji. W kolejnym meczu "Les Bleus" pokonali 2:1 Holandię na Stade de France i był to bardzo dobry występ w ich wykonaniu - w pełni zasłużone zwycięstwo. Następnie w takim samym stosunku pokonali na tym stadionie zostali Niemcy. Wtedy mistrzowie świata znowu pozostawili po sobie mieszane odczucia - nie można im jednak odmówić tego, że byli po prostu skuteczniejsi od dobrze dysponowanych wówczas Niemców. Teraz prowadzą w swojej grupie, a przed nimi już tylko wyjazd do Holandii...
Przyjrzyjmy się kto został powołany na to spotkanie. W bramce stabilność: pozostający numerem jeden Hugo Lloris, jego potencjalny następca Alphonse Areola, który zanotował dobre występy we wrześniowych meczach i uzupełniający tą kadrę od lat Steve Mandanda. Problemy zaczynają się w obronie. Kontuzjowany jest lider francuskiej defensywy - Raphael Varane. Poza tym uraz leczy także ważna postać z mundialu - Lucas Hernandez oraz jego zmiennik Benjamin Mendy. Z tego powodu do kadry dołączył zawodnik Olympique Lyon, Ferland Mendy. Oprócz tego Didier Deschamps będzie miał do dyspozycji Lucasa Digne, Presnela Kimpembe, Benjamina Pavarda, Adila Ramiego, Mamadou Sakho i Djibrila Sidibe.
W pomocy kolejna poważna strata... "Ten przereklamowany Pogba", który w tym sezonie strzela i asystuje zarówno w Premier League, jak i w Lidze Mistrzów, doznał kontuzji. W jego miejsce powołany został powołany Moussa Sissoko. Do dyspozycji selekcjonera są również ci, którzy na mundialu prezentowali się fenomenalnie, czyli N'Golo Kante i Blaise Matuidi, a także ich zmiennik Steven N'Zonzi. Kolejne powołanie otrzymał również Tanguy Ndombele, który rozgrywa bardzo dobry sezon w Lyonie i powoli zaczyna się przebijać również w reprezentacji. Warto zwrócić uwagę na tego środkowego pomocnika - to chyba nie przypadek, że w ciągu ostatniego roku jego wartość rynkowa wzrosła z 5 mln euro do 35.
Został nam atak... Griezmann, Giroud, Mbappe - czyli po staremu. Jest też Fekir, który niekoniecznie jest kandydatem do pierwszego składu, ale nawet wchodząc z ławki potrafi mieć wyraźny wpływ na grę drużyny. Powołany został również Ousmane Dembele, który jest ostatnio bardziej zawodowym dzbanem niż piłkarzem i Florian Thauvin, który pomimo sporych umiejętności nie ma łatwej drogi do przebicia się w kadrze. Wielu na pewno liczyło na Anthony'ego Martiala. Niestety zawodnik Manchesteru United doznał urazu, a co gorsze kontuzjowany okazał się również powołany w jego miejsce Alexandre Lacazette. Ci dwaj panowie ewidentnie nie mają szczęścia w kadrze. Plaga kontuzji zaowocowała tym, że szansę dostał spisujący się dobrze w barwach Borussii Moenchengladbach Alassane Plea.
Nawiązując do popularnej piosenki "Trójkolorowi", mogą zaśpiewać: "Do półfinału jeden krok! Trzeba go zrobić jak najprędzej..." Ale czy to się uda? Zwłaszcza przy tylu kontuzjach... Moim zdaniem tak. Jeżeli jest reprezentacja, która nie musi przejmować się urazami swoich piłkarzy, to jest nią zdecydowanie Francja. Didier Deschamps ma wybór, którego zazdrości mu chyba każdy selekcjoner - na każdą pozycję można by wskazać 3 klasowych piłkarzy, jeśli nie więcej. Francuzi powinni spokojnie wywalczyć awans. Jednak jeśli chodzi o moje przewidywania co do meczu z Holandią, to mogę Was nieco rozczarować...
Patrząc zwłaszcza przez pryzmat wielkich turniejów można powiedzieć, że "Trójkolorowi" przyzwyczaili nas do tego, że nie wygrywają spotkań, których wygrywać nie muszą. Mundial 2014, Euro 2016, Mundial 2018 - za każdym razem Francuzi zapewniali sobie awans po 2 kolejkach, a ich ostatni mecz w grupie kończył się... bezbramkowym remisem. Teraz punkt będzie niezbędny. Czego się zatem spodziewać? Na pewno kontrolowania gry przez Francję, ale bez szczególnego dążenia do zwycięstwa. Inaczej może być po stronie Holandii, której ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby powalczyć o półfinał. Jednak również jeden punkt postawi ich w korzystnej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie z Niemcami.
Trudno uniknąć tutaj słowa "kalkulacja". Z pewnością na zwycięstwo Francji będzie liczył nasz wspólny "somsiad". Wygrana "Les Bleus" sprawi, że Niemcy nadal będą mieli sprawy w swoich rękach. Ale co na to sama Francja? Trudno jednoznacznie powiedzieć... Faktem jest to, że "Trójkolorowi" rozdają w tej chwili karty i zamiast klasycznej piłki nożnej mogą nam zaserwować "piłkarskiego pokera". I to będzie w tym wszystkim najciekawsze. Czy Francuzi wywalczą awans na chłodno, czy może wcisną gaz do dechy i ucieszą również Niemców? Nie można wykluczać, że jednak Holendrzy niespodziewanie wezmą sprawy w swoje ręce i przy okazji pogrążą Niemców. Ależ to by była radość dla naszych kochanych "nosaczy"! Tak jak wspomniałem, Francja rozdaje karty, ale piątkowy wieczór na De Kuip może być naprawdę ciekawy.