Przed Ligą Narodów - Anglia
Choć w naszych, polskich głowach Liga Narodów skończyła się już dawno temu, a w niektórych w zasadzie nawet nie zaczęła, inne państwa mają jeszcze przed sobą ważne spotkania. Do takich należą chociażby Anglicy, który wciąż mogą zarówno spaść ze swojej dywizji, jak i awansować do Final Four. Relegacja jest bardzo mało prawdopodobna, bo Chorwacja musiałaby wygrać z nimi na Wembley, ale Wicemistrzowie Świata już nie takie niespodzianki nam szykowali. Jeśli za to Hiszpanie powiną nogę w starciu z zawodnikami z Bałkanów, Synowie Albionu mogą wyjść z grupy tą pożądaną stroną. Poza tym, w trakcie tej przerwy reprezentacyjnej pożegnają też powołanego ostatni raz Rooneya. Będzie się więc działo sporo, ale najpierw przekonajmy się, kto w ogóle będzie w nim uczestniczył.
Dziś wyjątkowo moją opinię o składach skonfrontujemy ze zdaniem kogoś, kto faktycznie się zna, a nie tylko tak uważa. Dzięki niemalże mafijnym kontaktom, które posiada nasz redakcyjny kolega, Piotrek Adamus, udało się załatwić wypowiedź Michała Gutki, którego możecie, a raczej powinniście kojarzyć z Przeglądu Sportowego.
Gareth Southgate przyzwyczaił, że rotacja w kadrze jest ciągła i choć kręgosłup się nie zmienia - czyli mamy jak zawsze Jordana Pickforda, Kyle'a Walkera, Johna Stonesa, Jordana Hendersona, Dele Alliego, Raheema Sterlinga czy Harry'ego Kane'a - to reszta jest dość płynna. W kadrze znalazł się Lewis Dunk, solidny i niedoceniany obrońca Brightonu, Ben Chilwell ma szansę powalczyć o miejsce na lewej obronie w pierwszym składzie, doceniony po świetnym starcie sezonu jest Callum Wilson i szczerze liczę, że kolejne powołanie dla Jadona Sancho oznacza większą liczbę minut dla tego gracza. To dobrze, że Southgate szuka różnych rozwiązań. Tak naprawdę Anglicy poza kilkoma nazwiskami nie mają niezastąpionych piłkarzy. W Lidze Narodów raczej nie napalają się na cuda, choć wciąż liczą się w walce o awans.
Southgate faktycznie nie rusza kręgosłupa swojego zespołu, ale w porównaniu do poprzednich powołań możemy zauważyć też inną tendencję. Selekcjoner Anglików wraca do sprawdzonych piłkarzy. Rezygnuje z niektórych młodych, którzy nie do końca sprawdzili się na ostatnim zgrupowaniu. Z tych eksperymentów z poprzednich spotkań został tylko Jadon Sancho, ale bardzo zasłużenie. Maddison i Mount nie grają tak wyśmienicie, jak skrzydłowy Borussii, dla którego brak powołania byłby po prostu opluciem. Ci, którzy byli nieco bardziej wiekowymi eksperymentami, jednak zostali w kadrze, choć nie uważam, że zasłużenie. Nie zgodzę się, że Dunk jest niedoceniany, bo dla mnie to po prostu nieco bardziej naoliwiony Per Mertesacker. Chilwell też jest gorszy niż taki chociażby Rose, ale Danny jest akurat kontuzjowany. Znalazło się również miejsce dla debiutującego Wilsona. Trudno się jednak dziwić. Napastnik Bournemouth ma na koncie 6 goli w Premier League i zasłużył na powołanie chyba bardziej niż Sancho. Może być ciekawą alternatywą dla Kane'a. Dużą kontrowersję wzbudziło też powołanie Rooneya. Wiele osób twierdzi, że to marnowanie miejsca dla innych zawodników w formie. Prawda jest jednak taka, że Wazza jest obecnie jednym z najlepiej dysponowanych Anglików i wiele wniósłby do zespołu, gdyby miał zagrać też z Chorwacją.
Czego można spodziewać się po nadchodzących spotkaniach? Choć Anglicy mają teoretyczne szanse na spadek i awans, nie wróżę im żadnej z tych rzeczy. Pewnie uda im się wygrać z Chorwatami, którzy też przegrają z Hiszpanią. Utrzymanie się w najwyższej dywizji Ligi Narodów jest jednak miejsce na miarę ich potencjału, więc nie będę mieli prawa na to psioczyć. A poza tym proszę bardzo godnie pożegnać jednego z moich ulubionych piłkarzy. Wazza, pokaż, że stary i utyty wciąż jesteś tam najlepszy.