Koniec kombinowania - Polska ma dziś wygrać z Czechami!
Za kilka godzin polska reprezentacja rozegra mecz o „sami nie wiecie, jakiej randze, ale będziemy się oszukiwać, że jakakolwiek istnieje”. Rzadko kiedy pod adresem tej kadry byliśmy tak skłonni wylewać żale albo po prostu pozostawać obojętnym. W ostatnim czasie przywykliśmy do chwalenia jej. Rok 2018 nie jest jednak udany. Jest k******o daleko od OK, cytując Marsellusa Wallace’a z „Pulp Fiction”. Dziś gramy w Gdańsku z Czechami, u których daleko od OK jest już od jakichś kilku lat.
MY JUŻ GOTOWI NA MECZ! 🧐⚽️
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) 15 de noviembre de 2018
🇵🇱🆚🇨🇿, 15.11, 18:00#POLCZE pic.twitter.com/tSUZcoLuWZ
Dalibyście radę zagrać w tych koszulkach?
Nie, dobra, OK. Przejdźmy do rzeczy.
Od początku wiemy, że zagra dziś w końcu Łukasz Skorupski, a blok defensywny najprawdopodobniej utworzy czwórka wychowanków Lecha Poznań – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński (nareszcie), Jan Bednarek, Bartosz Bereszyński. Eksperymentów zatem ciąg dalszy, a przecież pamiętajmy, że w kadrze Jerzego Brzęczka wystąpiło dotąd już 24 piłkarzy, a także testowano 3 różne formacje. A zwycięstwa nadal nie odnieśliśmy – dwa ostatnie to Litwa i Japonia.
Trener i piłkarze uspokajają, ludzie bardziej myślący pozytywnie mówią, że będzie dobrze w eliminacjach mistrzostw Europy. Odwołują się do tego, że mimo wszystko rywale będą teoretycznie słabsi, a system kwalifikacji nam sprzyja – dwa miejsca w każdej z grup są premiowane awansem na EURO 2020. To jest dziś dla nich najważniejsze (nawet nie znając składów grup), a nie mecze listopadowe.
Kończąc przerywnik, przechodzimy do linii pomocy – Grzegorz Krychowiak mógłby w końcu zaliczyć dobry występ w reprezentacji. Mógłby w końcu być przekonujący. Do partnerowania dostanie Mateusza Klicha (cieszymy się), a przed nimi zagra człowiek, na którego barkach spocznie największa presja w eliminacjach – Piotr Zieliński. Ludzie zaczynają od niego wymagać coraz więcej, niestety w Napoli jest status ponownie jest podobny do tego z czasów Sarriego, nie zaś początków u Ancelottiego.
Z przodu Robert Lewandowski będzie musiał liczyć na wsparcie Zielińskiego, ale dostanie też – miejmy nadzieję – dwóch innych pomocników. SKRZYDŁOWYCH. Tak, wracamy do gry SKRZYDŁAMI. Husaria leci do przodu, obniża głowy, przyjmuje kształt opływowy, a później rusza naprzód za Polskę. Wiecie, kim atakujemy? Graczami Hull City i Jagiellonii. Kamil Grosicki i Przemysław Frankowski mają nam zapewnić nośność i fantazję w grze. Umówmy się – jeśli tych dwóch powstrzymają Czesi, to obniżmy oczekiwania przed eliminacjami i przestańmy marzyć o pierwszym miejscu w grupie.
Dziś mamy zagrać przyzwoicie.
Na koniec oczywiście czas na wspominki – wczoraj był 2015 rok, teraz będzie rok 2008. Tak macie zagrać! Przypominam, że Czesi też byli wtedy w kryzysie, a osobowości mieli w składzie więcej niż dzisiaj (o sile stanowią Kaderabek i Schick).