Lewandowski nie poleci do Portugalii?!
Jak donoszą „Przegląd Sportowy” oraz portal „Sport.pl”, Robert Lewandowski najprawdopodobniej nie zagra we wtorkowym meczu z Portugalią. Kapitan reprezentacji Polski nabawił się urazu lewego kolana. Wciąż czekamy na oficjalną decyzję w tej sprawie, która zapaść ma jeszcze dzisiaj, jednak najbardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym „Lewy” nawet nie poleci do Guimaraes.
Polak prawdopodobnie już jutro wróci do Monachium, gdzie przejdzie rehabilitację i wtedy mniej więcej dowiemy się ile potrwa jego przerwa od futbolu. „Lewy” jest w ostatnich latach bardzo eksploatowany, zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Nic więc dziwnego, że organizm w końcu zaczął odmawiać posłuszeństwa (Robert młodszy już nie będzie – w sierpniu skończył 30 lat) – oczywiście, jest on cały czas w świetnej formie fizycznej, ale czasami po prostu obciążenia są zbyt duże nawet jak na taki organizm, jaki posiada kapitan reprezentacji Polski.
Oficjalna decyzja w sprawie tego czy najlepszy polski strzelec wsiądzie do samolotu do Guimaraes, czy do Monachium zapadnie najprawdopodobniej dziś po obiedzie, kiedy selekcjoner Jerzy Brzęczek przeprowadzi ostateczną rozmowę z nim oraz lekarzami.
Jak doskonale wiemy, Robert nie radzi sobie ostatnio w kadrze zbyt dobrze. Zamieszanie wokół jego ewentualnego transferu (z którego ostatecznie nic nie wyszło), kiepski mundial, słaba postawa Bayernu w tym sezonie – to wszystko musi rzutować na formę naszego goleadora. W ostatnim meczu z Czechami również miał swoje okazje, jednak ani razu nie zdołał wpisać się na listę strzelców. W 2018 roku „Lewy” strzelił dla kadry 4 gole, ale ostatni padł w meczu z Litwą 12 czerwca, a więc już ponad 5 miesięcy temu. Od tego czasu Robert ewidentnie nam się zablokował – od 642 minut nie jest w stanie pokonać bramkarzy rywali reprezentacji Polski. Być może więc przyda mu się odpoczynek i ochłonięcie od całej tej sytuacji, która, jak widać, zaczęła go przerastać.
Rzecz jasna cała redakcja Footroll.pl życzy naszemu kapitanowi zdrowia i liczy na jego jak najszybszy powrót do gry. Oczywiście na poziomie, do którego nas wszystkich przyzwyczaił – czyli najwyższym!