Powtórka z mundialu. Po meczu Francja vs Urugwaj

Okoliczności tego meczu miały być inne. Francuzi, mistrzowie świata, mieli dziś wyjść na murawę Stade de France i małym nakładem sił pokonać zespół „Celestes”, dając kibicom kolejną porcję radości, zaraz po zapewnieniu sobie miejsca w Final Four Ligi Narodów. Wszystko się zgadza – tylko zapomnieli tam awansować, ale czy ktoś poza niezwykle krytycznymi francuskimi mediami będzie robił z tego jakiś dramat? W końcu do jakiej grupy eliminacyjnej Mistrzostw Europy „Trójkolorowi” by nie trafili, awansują do turnieju głównego w cuglach.

Składy:

Francja:

• Lloris – Pavard, Rami, Sakho (46’ Kimpembe), Mendy – Kante, Ndombele (70’ Fekir) – Mbappe (36’ Thauvin), Griezmann (90+3’ Sissoko), Matuidi (62’ N’Zonzi) – Giroud (80’ Plea)

Urugwaj:

• Campana – Suarez, Mendez, Caceres, Laxalt – Valverde (60’ De Arrascaeta), Vecino, Bentancur, Torreira (74’ Rodriguez) – Suarez, Cavani

Z dużej chmury mały deszcz

Ale czy ktoś się spodziewał, że będzie inaczej? Smaczku temu spotkaniu nie dodawał nawet fakt, że była to dla buńczucznych Urugwajczyków szansa na rewanż za ćwierćfinał mundialu, w którym polegli 0:2. Zgodnie z przewidywaniami, Francuzi szybko zdominowali rywala, a prowadzenie mogli zdobyć już w 4. minucie. Świetny przerzut Mbappe, na lewej stronie Benjamin Ferland Mendy wykłada piłkę do Girouda. Giroud bez formy by to trafił, Giroud w formie tego nie trafił.

Zespół z Ameryki Południowej mimo ogromnego potencjału w osobach napastników, atakował dość niemrawo, a rolę strzelca przejął Matias Vecino. Szło mu…no tak średnio bym powiedział, po uderzeniu głową Lloris wyłapał piłkę z zamkniętymi oczami, po czym nadeszła kolejna okazja dla „Les Bleues”. Zakończyła się jedynie jękiem zawodu na trybunach po tym, jak Mbappe nie trafił w bramkę, próbując podciąć piłkę.

Chlip, chlip, uraz Kyliana

Świetną prostopadłą piłkę do Mbappe zagrał Tanguy Ndombele, jednak skrzydłowego PSG uprzedził bramkarz, przy okazji wpieprzając mu się w nogi. Martin Campana wprawdzie trafił w piłkę, lecz impet z jakim władował się w młodego Francuza powinien nakazać Panu Damirowi Skominie podyktować rzut karny, do czego jednak nie doszło, a Mbappe opuścił boisko na kilkadziesiąt sekund, po tym jak w przebitce ucierpiał jego bark. Próbował na nie wrócić, lecz ból był zbyt silny, by grać dalej, zatem Didier Deschamps nie miał wyjścia. Przywitajmy więc brawami na murawie Floriana Thauvina.

Po co nam Mendy, skoro jest…Mendy?

Benjamin Mendy po raz kolejny doznał groźnej kontuzji? I co z tego? Francuskie zasoby ludzkie są tak bogate, że gdy jednego z zawodników dopadnie uraz, zostaje on zastąpiony przez piłkarza z takim samym nazwiskiem i koniec końców nikt się nie pokapuje, że została zrobiona jakaś podmianka. Ferland, niczym Benjamin, bardzo aktywnie uczestniczył w akcjach ofensywnych Francuzów, a nawet miał udział w akcji, dzięki której gospodarze otrzymali w końcu rzut karny. Lewy obrońca Lyonu wyłożył piłkę do Griezmanna, który dwukrotnie próbował zaskoczyć Campanę, lecz obie jego próby zostały zablokowane. Jednak przy drugim wybloku Martin Caceres pomógł sobie ręką, czym nie dał Skominie cienia wątpliwości. Antoine postanowił oddać jedenastkę koledze z drużyny – Giroudowi, który pewnie zamienił ją na gola. Bramkarz gości wyczuł intencje strzelającego, lecz napastnik Chelsea wykonał tego karnego niezwykle precyzyjnie. 1:0!

Deja vu z mundialu

I nie ma w tytule tego akapitu cienia przesady. Francuzi po zdobyciu gola cofnęli się do defensywy, czyhając na kontrataki. Przez większą część drugiej połowy to goście atakowali bramkę Llorisa, lecz tak jak w ćwierćfinale MŚ, były to ataki bez większego zagrożenia. Piłki na prawo i lewo rozdawał Lucas Torreira, jednak wrzutki jego kolegów z bocznych sektorów nie znajdywały adresatów. Duet Kimbembe-Rami radził sobie z nimi bez większych problemów, także po dośrodkowaniach ze stałych fragmentów. Jedyną okazję na wyrównanie udało się wywalczyć w 83. minucie. Dobrą centrą za linię obrony popisał się Cavani, niestety rezerwowy Jonathan Javier Rodriguez minął się z piłką, po czym ta wyszła na aut bramkowy. Francuzom udało się skutecznie zamurować dostęp do własnej bramki, dzięku czemu mogli się cieszyć ze skromnego zwycięstwa po końcowym gwizdku.

Piękny rok

Tym meczem podopieczni Didiera Deschampsa zakończyli zmagania w roku kalendarzowym. Bilans zysków i strat wychodzi wręcz cudowny. No bo czym jest brak awansu do Final Four Ligi Narodów przy zdobyciu mistrzostwa świata? Na EURO 2020, na które oczywiście awansują, „Trójkolorowi” będą stać przed szansą osiągnięcia historycznego wyczynu. Jeśli wygrają turniej za 2 lata, po raz drugi (jako jedyna reprezentacja) w historii, będą dzierżyć tytuł mistrzów świata i mistrzów Europy, a zgłoskami ze złota najwyższej próby zapisałby się Didier Deschamps, który pierwszy raz zrobiłby to jako zawodnik, a drugi – jako trener. Wydaje mi się, że temu Panu nie potrzeba żadnych innych czynników motywacyjnych.

[Zobacz też: Polska piłka? Jesteśmy dziadami...]

Autor

Piotr Adamus

It5M4nk0oT