Calhanoglu blisko powrotu do Niemiec
Hakan Calhanoglu pokazał się światu kilka lat temu, kiedy postanowił uderzyć spod koła środkowego na bramkę Romana Weidenfellera. Ten strzał oczywiście wpadł do bramki, a Turek został ochrzczony nowym mistrzem stałych fragmentów gry. To później zaowocowało transferem do Bayeru Leverkusen, w którym pomocnik tylko się rozwijał. Jego dobra forma została dostrzeżona przez AC Milan, który kupił go tego lata, kiedy wymieniał prawie cały skład. Calhanoglu miał być jedną z gwiazd zespołu, ale okazało się nieco inaczej, delikatnie mówiąc.
Turek nie pomógł Milanowi w powrocie na szczyt, bo Rossoneri nigdy na niego nie wrócili. W obecnych rozgrywkach są chyba tego najbliżej, ale udaje im się to bez pomocy Calhanoglu, który nawet nie jest skory do jej udzielania. Asystował on ledwie przy dwóch bramkach w 16 spotkaniach, w których wystąpił. Nie udało mu się strzelić żadnej bramki, a przecież miało być ich sporo, każda piękniejsza od następnej. Turek pokazał po prostu, że dźwiganie na swoich barkach zakompleksionego giganta to zdecydowanie za ciężka robota dla niego. Ktoś musi więc to zrobić za niego, podczas gdy on może rozglądać się za nowym pracodawcą.
Najlogiczniejszy wydaje się powrót do Niemiec. To właśnie tam miał najlepsze lata swojej kariery. Poza tym zna język i kulturę, więc nie ma mowy o problemach z aklimatyzacją. Jak się okazuje, chętni na niego też się znajdą, bo tamtejsze zespoły wierzą, że zacznie prezentować formę porównywalną do tej z Leverkusen. Najpoważniejszych zainteresowanym ma być natomiast RB Lipsk, a tak przynajmniej twierdzi "Tuttomercatoweb". Byki mają być już w zaawansowanych negocjacjach z Mediolańczykami. Do ostatecznego porozumienia jednak jeszcze trochę brakuje, bo podobno Rossoneri zażyczyli sobie 20 milionów euro za swojego pomocnika, a Lipsk oferuje jedynie 15 baniek. Warto zaznaczyć, że Milan nawet nie wierzy w to, że może w tej sytuacji wyjść na zero, bo na samym starcie zaproponował mniej, niż kiedyś za Turka płacił. Wydaje mi się też, że ostatecznie złamią się i zgodzą się sprzedać go za tą mniejszą kwotę, tylko po to, by się go pozbyć. Lipsk zyska za to naprawdę dobrego zawodnika za małe pieniądze, który, a przynajmniej takie mam przeczucie, po zmianie klubu nagle zacznie grać znacznie lepiej.