Chorwat za Chorwata, czyli ciekawy pomysł Interu na letnie mercato
Serial pod tytułem " Ivan Perisić odchodzi do United" zdaje się nie mieć końca. Ciągnąca się już dobry rok saga co chwilę ma nowe odsłony w brytyjskiej prasie sportowej.
Odejdzie! Nie odejdzie! Zapłacą 50 milionów! Nie, zapłacą 35 ! Dorzucą kogoś w zamian! Można dostać zawrotów głowy. Dzisiaj brytyjscy dziennikarze poczęstowali nas kolejnym odcinkiem tej wspaniałej serii, tym razem wplatając w to wszystko jednego z piłkarzy Realu Madryt.
Chodzi oczywiście o Lukę Modricia, którego Inter chce sprowadzić już od pół roku. Pomimo tego, że zdobywca Złotej Piłki za 2018 rok nie ma ostatnio najlepszego okresu w karierze (wiem, brzmi to dość kuriozalnie, jednak "takie są fakty" ), "Nerazzurri" nie zamierzają rezygnować ze ściągnięcia Chorwata na Stadio Giuseppe Meazza. Działacze "Il Biscione" wierzą, że 33-latek jest po prostu ofiarą słabszej dyspozycji całego Realu i jeśli zmieni otoczenie, będzie w stanie dać dużo jakości swojemu nowemu zespołowi. Sam Modrić pewnie chętnie zagrałby dla Interu, jednak sprowadzenie go do Mediolanu na pewno nie będzie sprawą łatwą. Przede wszystkim ciężką barierą do pokonania mogą być kwestie finansowe - o ile Real pewnie nie będzie żądał gigantycznych pieniędzy za Chorwata ( jego kontrakt z "Los Blancos" wygasa w czerwcu 2020), o tyle takie kwoty jak suma za podpis, prowizja dla menadżera no i sama pensja Modricia - to na pewno nie będą drobne na lody.
Pomóc ma w tym wszystkim transfer wspomnianego wyżej Perisicia. 29-latek miałby trafić do Manchesteru United za około 35 milionów euro, co pozwoliłoby Interowi na ściągnięcie Modricia. Sam Perisić nie ukrywa, że marzy mu się gra w Premier League i jedyne co go powstrzymało od odejścia zeszłego lata, to prośba ze strony menadżera "Nerazzurrich" - Luciano Spallettiego. Jednak teraz szkoleniowiec Interu raczej nie będzie naciskał na jego pozostanie, zdając sobie sprawę, że odejście "Ivana Groźnego" jest niezbędne do pozyskania jego rodaka z Realu.
Podsumowując - jeśli cały ten deal zostanie sfinalizowany, Inter zyska światowej klasy środkowego pomocnika, jednak przy okazji straci swojego najlepszego skrzydłowego. Nie ma wątpliwości, że mediolańczycy będą musieli się rozglądnąć za następcą Perisicia, bo w przeciwnym razie będą skazani na Antonio Candrevę. Pytanie, czy wystarczy im funduszy, żeby ściągnąć wartościowego następcę dla 29-latka. No, ale Inter ma asa w rękawie pod postacią Beppe Marrotty, który znany jest z przeprowadzania genialnych darmowych transferów, więc kibice "Il Biscione" chyba mogą spać spokojnie.