Milan powalczy o skrzydłowego Lyonu
Był już w tym sezonie taki moment, kiedy wydawało się, że AC Milan odrodzi się akurat w tych rozgrywkach. Rossoneri byli już nawet w pierwszej czwórce Serie A, co gwarantowałoby im awans do Ligi Mistrzów, pierwszy raz od czasów wynalezienia silnika parowego. Podopieczni Gennaro Gattuso nie mogli nas oczywiście zawieźć, dlatego ostatecznie spuścili z tonu i są na piątej lokacie, choć wciąż niedaleko im do wymarzonej pozycji. Jak powszechnie wiadomo, swoim marzeniom należy pomagać, dlatego Mediolańczycy spróbują zrobić to, przy pomocy zimowych zakupów.
Oczywiście najwięcej mówi się o nowym napastniku, za którego miałby zostać wymieniony Gonzalo Higuain. Kim będzie ten wątpliwy szczęśliwiec, jeszcze nie wiadomo, ale za to wiadomo, kto może mu dogrywać ze skrzydła. Rossoneri starają się bowiem też o zawodnika na tę pozycję i nawet już sobie go wypatrzyli. Według doniesień przedstawionych przez "L'Equipe", Milan będzie walczył w najbliższych dniach o pozyskanie Maxwela Corneta z Lyonu.
Wybrzeżanin Kości Słowniowej Iworyjczyk może i nie jest gwiazdą Olimpijczyków, ale wciąż jest wartościowym zawodnikiem i tylko troszkę ustępuje w ofensywie Memphisowi Depayowi i Nabilowi Fekirowi. W tym sezonie ustrzelił już 4 bramki, ale jakoś nie był w stanie asystować przy żadnej z tych, które strzelali koledzy. Niemniej jednak Milan uważa, że w ich barwach byłby on w stanie to robić. Źródło podaje, że żeby to się stało, Mediolańczycy będą musieli wpłacić na konto Francuzów jakieś 20 milionów euro. To uczciwa suma, biorąc pod uwagę skalę jego potencjału zestawioną z obecną formą. Niewykluczone, że przy dobrych wiatrach uda się na nim nawet nieco zarobić. Trzeba też jednak wziąć pod uwagę to, że kompletnie się nie sprawdzi, jak połowa ostatnich transferów Milanu i zaraz odejdzie gdzieś za połowę ceny. Takiego Corneta za 10 baniek przygarnęłoby pewnie pół Europy, a Monchi pewnie ślini się na samą myśl o takiej okazji. Nawet jeśli tak się stanie, to przynajmniej Lyon będzie zadowolony z pierwotnego zarobku, a im chyba nikt źle nie życzy, prawda?