Blue Monday dla fanów Genui
Dzisiejszy poniedziałek jest nazywany "Blue Monday" czyli najbardziej depresyjnym dniem całego roku. Bardzo zbliżone nastroje panowały wśród fanów Genui i Milanu, którzy traktowali poniedziałkowe popołudnie jako hańbiący termin rozgrywania meczu. Piłkarze obu zespołów nie mieli w planach poprawy humorów wśród swoich fanów, ale ostatecznie po słabym spotkaniu Milan zdobył komplet punktów. Mecz zakończył się zwycięstwem 2:0.
Genoa CFC: A. Radu - D. Biraschi (76' P. Pereira), C. Romero, E. Zukanović, D. Criscito - D. Lazović, E. Rolon, M. Veloso (84' N. Dalmonte), D. Bessa - C. Kouame, G. Pandev (58' A. Favilli)
AC Milan: G. Donnarumma - I. Abate, C. Zapata (14' A. Conti), M. Musacchio, R. Rodriguez - L. Paqueta, T. Bakayoko, H. Calhanoglu (79' Jose Mauri) - Suso (88' S. Castillejo), P. Cutrone, F. Borini
Zanim spotkanie zdążyło się rozkręcić, Cristian Zapata już był zmuszony opuścić boisko. Kolumbijczyk okupił kontuzją ofiarną interwencję po strzale Kouame i Gennaro Gattuso (dowodzący swoim zespołem z wysokości trybun) wprowadził pierwsze roszady po upływie niespełna kwadransa. Stoper dołączył do listy kontuzjowanych - urazy eliminują z gry m.in.: Lucasa Biglię, Giacomo Bonaventurę oraz Mattię Caldarę.
Najciekawsza akcja pierwszej połowy miała miejsce w 27. minucie meczu, gdy dwójkową akcją popisali się Daniel Bessa z Goranem Pandevem. Macedończyk świetnie zastawił piłkę, mając obrońcę na plecach i po chwili oddał futbolówkę do swojego kolegi z zespołu, ale skrzydłowy tym strzałem trafił wprost w bramkarza Milanu. Nie ma co się łudzić - Krzysztof Piątek wykorzystałby tą sytuację. Niestety, Polak pauzował z powodu nadmiaru żółtych kartek.
Największe zagrożenie gospodarze tworzyli lewym sektorem boiska. Świetnym rajdem popisał się Domenico Criscito, a bliski wpakowania piłki do siatki był Goran Pandev, który tylko "dziubnął" piłkę i z tego powodu Gianluigi Donnarumma nie miał żadnych problemów z interwencją. Warto jednak zaznaczyć, że niespełna dwudziestoletni (reprezentant Sqaudra Azzurra przestanie być nastolatkiem dopiero w przyszłym miesiącu) bramkarz mediolańczyków był najjaśniejszą postacią"Rossonerich". Z taką grą trudno uwierzyć, że Liga Mistrzów zawita do czerwono-czarnej części stolicy Lombardii w przyszłym sezonie. Tylko raz odnotowaliśmy obecność milanistów pod polem karnym rywali, gdy piłka po strzale Lucasa Paquety zatrzymała się na słupku.
Jedyną akcją z pierwszych piętnastu minut drugiej połowy, którą zapamiętamy jest sztuczka w wykonaniu Paquety. Brazylijczyk pokazał ogromne możliwości techniczne, chociaż prawdopodobnie ma jeszcze drobne problemy z rozpoznawaniem kolegów z zespołu. Nowy nabytek Milanu swoim zagraniem uruchomił... kontrę Genui! "Następca" Kaki miał to szczęście, że przeciwnicy totalnie zgłupieli i nie zakończyli tej akcji nawet strzałem na bramkę.
O przeciętności gości z Mediolanu na przestrzeni całego spotkania niech świadczy fakt, że najgroźniejszą akcję przeprowadził wiecznie wyszydzany Fabio Borini. Uderzenie na bramkę minimalnie minęło słupek. Promykiem nadziei jest występ Lucasa Paquety. Gra wychowanka Flamengo wyglądała obiecująco.
Przez wiele minut strzelony gol przypominał marzenie wszystkich kibiców, aż przyszła upragniona 72. minuta meczu. Prawą stroną boiska popędził Andrea Conti, podał po ziemi w pole karne, a tam najlepiej odnalazł się wspomniany kilka linijek wcześniej Fabio Borini i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Obrona Genui kompletnie zapomniała o uważnym pilnowaniu piłkarzy w swoim polu karnym. Z perspektywy całego meczu trudno było sobie wyobrazić gola autorstwa któregokolwiek piłkarza gości.
Pierwszy gol totalnie rozsypał defensywę gospodarzy i na niespełna dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem sędziego padła druga bramka, która przypieczętowała zdobycie trzech punktów przez Milan. Patrick Cutrone świetnym przerzutem uruchomił na prawym skrzydle Suso, a Hiszpanowi nie pozostało nic innego, jak wykończyć kontratak płaskim strzałem, który zatrzepotał w siatce bramki Andrei Radu.
Słowem podsumowania - ten niestabilny pod względem gry Milan dzięki zwycięstwu wyprzedził Romę i znalazł się w strefie premiowanej grą w przyszłorocznej Lidze Mistrzów.
[ZOBACZ TEŻ: Kto zawiódł, a kto zaimponował? Podsumowanie Serie A!]