Mediolańska batalia o skrzydłowego
Na następne derby Mediolanu musimy poczekać do 17 marca tego roku (ewentualnie, gdy obydwa zespoły poradzą sobie z rywalami w ćwierćfinale Coppa Italia, to czeka ich dwumecz w półfinale tych rozgrywek). Czyli na boisku poczekamy na to starcie jeszcze jakiś czas i możemy przyjrzeć się pojedynkowi wśród działaczy, którzy muszą wzmocnić zespoły przed rundą wiosenną.
Obydwa zespoły mają poważne problemy na lewym skrzydle w tym sezonie. W obozie Milanu problemy ma Hakan Calhanoglu, który od początku sezonu szuka swojej dobrej formy i niestety jest to bezskuteczne. Podobne problemy trapią Inter, gdzie Ivan Perisić - który zawsze uchodził za czołówkę w swoim zespole - również obniżył loty. Po fantastycznym mundialu Chorwat jest nie do poznania i kibice "Nerazzurrich" myślą, że ktoś podmienił im ich ulubieńca na jakiegoś parodystę. Tak czy inaczej, obydwa kluby mają problem i znaleźli rozwiązanie. Ale będą musieli ze sobą powalczyć. To mniej więcej tak, jak opowiadał w stand-upie Rafał Pacześ pt. "Zaczynam rozumieć". A dokładniej chodzi o tekst: "żul walczy z żulową o jagodziankę".
Obydwa zespoły na swój cel wzięły Yannicka Carrasco, który za wszelką cenę chce naprawić swój błąd sprzed roku i wrócić do Europy, by grać na wielkim poziomie w piłkę. Problem polega jednak na tym, że zawodnik raczej nie przeniesie się do żadnej z mediolańskich ekip. Raz, że podają takie informacje takie źródła jak calciomercato.com czy footballitalia.com, które nie należą do zbyt wiarygodnych. Ponadto Belg mimo iż obniży swoje żądania finansowe, dalej nie jest w zasięgu obydwu klubów. A już na pewno nie Milanu. Natomiast Football Italia podaje, że Inter jest gotów teraz sprzedać Perisicia za cenę 35-40 milionów euro i z tych pieniędzy pozyskać belgijskiego skrzydłowego + opłaciliby z tego jego pensję. Wygląda to logicznie, ale jednak ze względu na źródło jakie to podało to nie należy brać takich informacji za bardzo na poważnie, a zwłaszcza jako pewnik.