PIO, PIO, PIO, PIO - podsumowanie 23. kolejki Serie A
Za nami 23. seria gier na boiskach Serie A. Nie obfitowała ona może w piękne bramki, emocje i wszystko do czego zdążyła nas przyzwyczaić przez ostatnie tygodnie. Pamiętajmy jednak, że jeżeli trafi się jedna nudna kolejka, to otrzymujemy z nawiązką dwie pełne wielkich emocji i wrażeń. A co działo się przez ostatnie cztery dni? Wybuchy, walkę i regularne punkty faworytów do walki o najwyższe cele. Zatem zapraszam Was na podsumowanie 23. kolejki Serie A.
Lazio – Empoli 1:0
Marcin: Pod nieobecność kontuzjowanych Ciro Immobile oraz Luisa Alberto piłkarze Lazio nie stworzyli porywającego widowiska w starciu z drużyną Empoli. Jedyną bramkę spotkania strzelił Felipe Caicedo. Ekwadorski napastnik już w drugim meczu z rzędu zapewnił trzy punkty podopiecznym Simone Inzaghiego. Empoli natomiast po remisie Bolognii zleciało do strefy spadkowej. Opieranie nadziei na utrzymanie w jednym Francesco Caputo może być mocno ryzykowne.
Chievo 0:3 Roma
Janek: Taki zespół jak Roma nie może wiecznie grać słabo. Wyjazd na Chievo okazał się bardzo dobrym momentem na przełamanie słabej passy i zgłoszenie mocnej kandydatury do grupy pościgowej. Spotkanie zostało rozstrzygnięte już w pierwszych 20 minutach spotkania. Najpierw ukąsił El Shaarawy, a po chwili sprawę wyjaśnił Dzeko, który na dobre przypomniał sobie jak należy strzelać bramki. W drugiej połowie dzieła zniszczenia dokonał Aleksandar Kolarov i Roma wzięła rewanż za jesień z nawiązką.
Fiorentina 0:0 Napoli
Adrian: Oesu… znów bardzo, ale to bardzo średni mecz Napoli pod wodzą Carlo Ancelottiego. Bez błysku w środku pola, bez skuteczności w ataku i ogólnie… gówno. Fiorentina oczywiście wcale nie zagrała lepiej, stąd taki a nie inny rezultat tego spotkania. Optyczną przewagę mieli oczywiście goście, ale niewiele z tego wynikało. Hit 23. kolejki Serie A zdecydowanie zawiódł i wszyscy chcemy o nim jak najszybciej zapomnieć. Dramat, dramat i jeszcze raz dramat. Aha – Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik zagrali w tym meczu – Piotrek 90 minut, natomiast Arek wszedł w 62. minucie w miejsce Driesa Mertensa. I to jest najbardziej pozytywna informacja dla nas płynąca z tego spotkania.
Parma 0:1 Inter
Adrian: No nie wierzę, Inter wygrał! I to z zespołem, który w rundzie jesiennej jako jedyny zgasił ich na Meazza – no niebywałe! Ale cóż – Roberto D’Aversa nie wziął bohatera ówczesnego meczu, Federico Di Marco, nawet na ławkę rezerwowych, i widzimy jak to się skończyło. A skończyło się tak, że wyszydzany w ostatnich tygodniach Lautaro Martinez uratował tyłek nie tylko całemu Interowi, ale także (a może i przede wszystkim) Luciano Spallettiemu. Zwycięstwo to pozwala odrobić 2 punkty do 2. w tabeli Napoli. Strata jest jednak wciąż ogromna – 9 punktów, a trzeba też bronić się przed nacierającym Milanem z Krzysztofem Piątkiem na czele, ale o tym opowie trochę niżej Janek Rusinek.
Bologna 1:1 Genoa
Adrian: No, jak Koziełło obstawi jakiś wynik to nie ma ch… we wsi! Obstawiłem 1:1? Było 1:1! Swoją „serię” zakończył jednak Toni Sanabria, któremu nie udało się strzelić bramki w kolejnym meczu z rzędu. Cóż, jak widać – Krzysztof Piątek jest tylko jeden. Bramkę dla gości strzelił z kolei inny nowy nabytek – wypożyczony z Bordeaux Lukas Lerager. Dla Bolonii trafił natomaist nieśmiertelny Mattia Destro (trochę dziwnie tak pisać o niespełna 28-letnim chłopaku, jednak biorąc pod uwagę jego status we Włoszech oraz to, ile lat gra w Serie A, to spokojnie możemy go tak nazywać). Co daje ten wynik obu zespołom? Ano to, że podopieczni Sinisy Mihajlovicia zrównują się punktami z 17. w tabeli Empoli, więc do utrzymania droga już wcale nie taka daleka, natomiast Genoa odskakuje na 3 oczka SPAL, które poległo w spotkaniu przeciwko Atalancie.
Sampdoria 0:1 Frosinone
Janek: Frosinone jest bardzo dziwnym przypadkiem. Odnieśli właśnie trzecie zwycięstwo w tym sezonie i jest to kolejne na wyjeździe. Tym samym zaskakują swoich kibiców, którzy nie doczekają się chyba wygranej na Stadio Benito Stirpe. Ale żeby postawili się Sampdorii to nikt się tego absolutnie nie spodziewał. Wydawałoby się, że gol w pierwszej połowie Ciofaniego jest tylko wypadkiem przy pracy, a Fabio Quagliarella z kolegami zaraz się zabiorą za szturm bramki gości. Niestety, ale Marco Sportiello był tego dnia w dobrej formie i nie chciało im nic wpaść. W tej sytuacji Frosinone zbliża się do Bolonii w tabeli i podobno to nie jest ich ostatnie słowo w kwestii utrzymania. Szkoda tylko, że obudzili się zbyt późno.
Atalanta – SPAL 2:1
Marcin:Po pierwszej połowie na stadionie w Bergamo zapachniało sensacją. Świetnie radząca sobie w ostatnim czasie Atalanta przegrywała z piłkarzami SPAL! I to po czyjej bramce. Do siatki gospodarzy trafił Andrea Petagna, wypożyczony właśnie z Atalanty. Po przerwie piłkarze Gian Piero Gasperiniego zdołali odwrócić losy spotkania. Maczał w tym palce jak zwykle niezawodny Duvan Zapata, który swoim golem zapewnił trzy punkty ekipie z Bergamo. Tym sposobem Atalanta utrzymała piątą lokatę w tabeli nie tracąc kontaktu do czwartego Milanu.
Torino 1:0 Udinese
Adrian: Wygląda na to, że Torino w końcu nauczyło się grać pod wynik i wygrywać mecze, które powinno wygrywać. Dzięki temu zwycięstwu „Byki” awansowały na 8. miejsce w tabeli i otwierają grupę pościgową za czołową siódemką. Udine natomiast musi zacząć oglądać się za siebie, bo tuż za ich plecami czekają Empoli i Udinese, a zaledwie 3 oczka straty ma ekipa Frosinone, która sensacyjnie pokonała na Marassi POTĘŻNĄ Sampdorię. Co do samego meczu – jedynego gola strzelił wypożyczony z Chelsea Ola Aina, a w końcówce czerwoną kartkę obejrzał obrońca gości, Sebastien De Maio.
Sassuolo - Juventus 0:3
Marcin: Kolejna porażka Juventusu nie wchodziła już w grę. Zespół tej klasy nie może po prostu zagrać czterech słabych meczów z rzędu. Zwłaszcza, że za moment wracają rozgrywki Ligi Mistrzów, w które klub z Turynu w tym sezonie mocno celuje. Kolejna bramka Ronaldo oraz czyste konto „Starej Damy”. To drugie może nieco dziwić, zwłaszcza, że z tyłu znów obejrzeliśmy rezerwowy duet stoperów Rugani – Caceres. Sassuolo nie wyglądało w tym spotkaniu wcale tak źle, jednak Juventus jak zwykle był bezlitosny.
Milan 3:0 Cagliari
Rzadko kiedy jest tak w tym sezonie, że Milan rozgrywa swój mecz i do końca nie drży o końcowy rezultat. Mecz z Cagliari był idealnym momentem na rewanż za spotkanie z września, gdy Rossoneri ledwo wywieźli z Sardynii punkt. Tym razem przyjezdni nie mieli czego na San Siro szukać. Najpierw samobójczego gola strzelił Luca Cepitelli, który pokazuje, że Sebastian Walukiewicz będzie miał szansę na wykazanie się w ekipie Isolanich od nowego sezonu. Potem gola dołożył Lucas Paqueta i było po zabawie. Przy okazji można stwierdzić, że obrona Cagliari to jest jakaś tragedia. Trzeci gol, którego zdobył Krzysztof Piątek jest podręcznikowym przykładem jak nie należy bronić. Prawda jest taka, że Milan mógł to spotkanie wygrać nawet 5:0, ale Suso i Calhanoglu dalej mają rozregulowane celowniki. Tak czy inaczej, Milan wraca na czwarte miejsce i piłkarze nastrajają się na wielki ligowy bój z Atalantą.