Nowy kapitan Interu!
Początek roku 2019 w Interze nie należy do najlepszych w historii. Śmiem twierdzić, że obecnie w biurach Nerazzurrich dzieją się takie cuda na kiju, jakich najstarsi kibice nie pamiętają. Sobotnie zwycięstwo z Parmą było pierwszym po nowym roku i nie jest to bynajmniej przełamanie złej passy, ale chwilowe zatuszowanie problemów w klubie. Luciano Spalletti nie ma zbyt wysokich notowań zarówno u piłkarzy jak i kibiców, a na dodatek jego zawodnicy grają jakby chcieli jego zwolnienia. Wisienką na torcie problemów wydaje się jednak zmiana kapitana drużyny tuż przed spotkaniem z Rapidem Wiedeń w Lidze Europy.
Inter wystosował w dzisiejsze popołudnie komunikat na swoim Twitterze. Za pośrednictwem tego medium zakomunikowali, że nowym kapitanem Nerazzurrich został Samir Handanović. Słoweniec zasłużył na takie wyróżnienie najbardziej z całej kadry osiemnastokrotnego Mistrza Włoch. Od siedmiu lat jest pewnym punktem bramki Interu i przez ten cały czas prezentował najbardziej równą formę. Poza tym siedział w klubie w okresie nędzy, rozpaczy i degrengolady. Wojciech Pawłowski miał rację, kiedy nazwał go „very solić keeper”. O przyznanie mu opaski kapitana postulował byłby trener Interu – Frank de Boer. Wszystko by było w porządku, gdyby nie fakt, że opaska ta została odebrana Mauro Icardiemu, co uruchomiło już lawinę plotek, a finał tej historii będzie znany latem.
Jeżeli Icardi traci w tym momencie opaskę kapitana to wszystko oznacza, że w lipcu zmieni on barwy klubowe. Od jakiegoś czasu mówiło się, że są problemy z podpisaniem przez niego nowego kontraktu z Interem, który gwarantowałby mu sporą podwyżkę i status Boga na Stadio Giuseppe Meazza. Wygląda na to, że razem ze swoją żoną Wandą Narą nie doszli do porozumienia z Interem i od nowego sezonu będziemy oglądać Argentyńczyka w nowych barwach.
Jest to bardzo trudna sytuacja dla Interu. Jeżeli zawodnik odchodzi w takich okolicznościach to nie będą oni mogli liczyć na aż tak wielką sumę, którą mógłby wyłożyć za niego potencjalny pracodawca. W momencie gdy Beppe Marotta stawia korporację w Interze i jeden z pracowników sprawia takie problemy to nie będzie aż tak negocjował. Ponadto jest problem, ponieważ na rynku transferowym obecnie nie ma zbyt wielu napastników, którzy byliby w stanie gwarantować tyle goli co Icardi. Poza tym – Inter nigdy nie słynął z mądrego zarządzania pieniędzmi, co dobitnie pokazał przykład wymiany Zaniolo na Nainggolana. Czarne chmury się jeszcze nie zebrały. One się dopiero zaczynają zbierać. I Interiści w tej sytuacji mogą zacząć się obawiać o finisz sezonu i ich obecność w pierwszej czwórce.