Robimy ścisk w czubie tabeli - podsumowanie 25. kolejki Serie A

Wczoraj zakończyły się zmagania w 25. kolejce Serie A. Mieliśmy bramki, emocje i wszystko co obserwatorzy ligi lubią najbardziej. W ostatnich tekstach zamiast się cieszyć, apelowaliśmy o zaprzestanie siermiężności i powrót do najlepszych momentów tego sezonu. Widocznie Polacy grający w Serie A czytają nasz portal i przetłumaczyli to swoim kolegom, którzy przychylili się do naszej prośby i zaserwowali nam wiele fajnych spotkań. Dlatego - tym razem z wielką przyjemnością zapraszamy Was we trójkę na podsumowanie tego co działo się na włoskich boiskach.

Milan 3:0 Empoli

Janek: Miało być szybko, bezboleśnie i pełne skupienie na meczu pucharowym z Lazio. Przez cały mecz dominował Milan i tylko system VAR mógł w pierwszej połowie ich zatrzymać. W pierwszej połowie system wideo pozbawił słusznie gola Lucasa Paquety, a Bartłomiej Drągowski rozgrywał kapitalne zawody. Nie mógł on jednak utrzymać takiego szturmu. Na samym początku drugiej połowy worek z bramkami otworzył Krzysztof Piątek, który po fantastycznej akcji pokonał kolegę z czasów reprezentacji U21. Mogliśmy usłyszeć z trybun znaną pieśń:

ALE ALE ALE ALE OOO

ALE ALE ALE ALE ALE OOO

ALE ALE ALE ALE ALE OOO

ALE PIĄTEK ALE – POW POW POW POW!

Ultrasi z Curva Sud nie śpiewali tego zbyt długo. Wszystko dlatego, że niemal od razu gola na 2:0 wcisnął Franck Kessie, który wykwintnym lobem podwyższył prowadzenie. Milan nie zwalniał, a chęć demonstracji siły była wielka. Wynik zamknął Samuel Castillejo, który zasłużył na gola w tym meczu jak mało kto. Był wszędobylski, a asystował mu nie kto inny jak Andrea Conti, który udowadnia, że jego brak przez 1,5 sezonu był wielkim problemem dla Milanu. Potem gola strzelił jeszcze Borini, ale sędzia za pomocą VAR-u uznał, że Cutrone absorbował uwagę i gola nie uznał. Tak czy inaczej Milan jest na świetnej drodze i rzucają siły na Puchar Włoch, ponieważ muszą wykorzystać szansę od losu, żeby zdobyć puchar, którego nie widzieli od 2003 roku.

Torino 2:0 Atalanta
Adrian: W pojedynku dwóch drużyn grających najbardziej nierówny futbol w Serie A lepsza okazała się ekipa Waltera Mazzarriego. „Byki” wjechały w Atalantę „jak trza” i po golach Armando Izzo i Iago Falque odniosły swoje 9. ligowe zwycięstwo w tym sezonie. Co ciekawe, „La Dea” ma ich o 2 więcej. Ma jednak również o 4 porażki więcej, dlatego po tym spotkaniu to Torino jest wyżej w tabeli – konkretnie tuż za TOP6. Co czeka oba zespoły w najbliższej kolejce? Podopieczni Mazzarriego podejmą u siebie najgorszy zespół tabeli – Chievo, zaś Atalanta zagra na Stadio Atleti Azzurri d’Italia z Fiorentiną.

Frosinone – Roma  2:3

Marcin: Dziwny to był mecz. Najpierw tragiczna interwencja Robina Olsena, który po raz kolejny udowodnił, że na następcę Alissona to on się nie nadaje. Defensywa Frosinone nie pozostała dłużna i zwłaszcza przy pierwszym golu Edina Dżeko zachowała się tragicznie. Gdy już wydawało się, że gospodarze urwą punkty faworyzowanej Romie, jedno genialne zagranie Daniele De Rossiego zapoczątkowało bramkową akcję gości. Trzecie zwycięstwo Rzymian z rzędu potwierdza, że piłkarze Eusebio Di Francesco wracają na właściwe tory. Frosinone natomiast ma coraz mniejsze szanse na utrzymanie w lidze.

Sampdoria 1:0 Cagliari

Janek: Sampdoria się przełamała, ale gra zespołu pozostawiała wiele do życzenia. Ale po kolei. Pierwsza połowa tego spotkania była niesamowicie nudna, a jedyną wartą do odnotowania rzeczą jest faul Deioli na Dennisie Praecie. Deiola w bandycki sposób zaatakował piszczel Belga, a sędzia nawet po konsultacji z wozem VAR tego gola nie uznał. W drugiej połowie stało się w sumie niewiele więcej, ale La Samp dostała karnego, który rozstrzygnął wynik spotkania. Podszedł do niego niezawodny Fabio Quagliarella, który tym samym strzelił 17. gola w tym sezonie. Mecz był nudny, bez historii, a wygrana wcale nie oznacza problemów Sampdorii.

Bologna – Juventus  0:1

Marcin: Massimiliano Allegri popsuł nam trochę ten „polski mecz”, sadzając na ławce Wojciecha Szczęsnego. Co ciekawe, pierwsza połowa spotkania należała do Bolognii. Po objęciu drużyny przez Sinisę Mihajlovicia ich gra wygląda zdecydowanie lepiej. Cóż jednak z tego, skoro grali z jak zawsze wyrachowanym Juventusem. Jak zawsze w Serie A, gdyż w Lidze Mistrzów nie jest już tak kolorowo. Piłkarze z Turynu odbili sobie niepowodzenie z Madrytu trzema punktami w Serie A, choć na pewno marne to dla nich pocieszenie. Polskich kibiców może cieszyć fakt, że Krzysztof Piątek zmniejszył stratę w tabeli najlepszych strzelców do Cristiano Ronaldo. Jedyną bramkę spotkania w Bolognii zdobył bowiem Paulo Dybala.  

Chievo 0:0 Genoa

Janek:Jeżeli takie zespoły jak Chievo i Genoa rozegrały taki mecz, gdzie nie padł ani jeden gol, to nie dziwię się, że Adrian z Marcinem się nie dogadali i zapomnieli o tym spotkaniu, które opisać muszę ja. No właśnie… O tym meczu nie da się napisać absolutnie nic i wynik to odzwierciedla.

Sassuolo 1:1 SPAL

Janek: Zapowiadałem ten mecz jako wielką nudę. I co dostaliśmy? Dokładnie to o czym pisałem w piątek. Sassuolo skończyło się bez Boatenga i cały czar Roberto De Zerbiego prysnął. Domenico Berardi nigdy nie zostanie wielkim piłkarzem, a Kouma Babacar osiągnął swój sufit. Mieli szczęście, że Federico Peluso wziął sprawy w swoje ręce i po wrzutce z rzutu wolnego zdobył premierowego gola na boiskach Serie A. Mecz się nie musiał nawet uspokajać. Dalej wiało nudą, aż wjechał system VAR, który pomógł sędziemu i on mógł przyznać SPAL karnego. Podszedł Petagna i go strzelił. Kolejny mecz bez historii, który musiał tak się skończyć, skoro z taką nawiązką dostaliśmy świetne mecze podczas wieczoru z calcio.

Parma – Napoli  0:4

Marcin: Fantastyczny mecz Polaków! Aż szkoda, że Napoli nie gra co tydzień z Parmą. W tym sezonie Arkadiusz Milik wbił tej drużynie aż cztery gole! Kolejna bramka Polaka z rzutu wolnego, tym razem po niezwykle przemyślanym strzale pod murem. Cieszy również gol Piotrka Zielińskiego. Tak wysokie zwycięstwo na pewno sprawiło ulgę Carlo Ancelottiemu. Jego piłkarze mieli ostatnio spore problemy w ofensywie. Wydaje się, że tym spotkaniem zostawili je za sobą. Parma notuje kolejny słaby występ i jej sytuacja robi się coraz trudniejsza. Oczywiście bardzo daleko jeszcze do strefy spadkowej, ale z rewelacji kręcącej się wokół miejsca gwarantującego start w Lidze Europy zostały jedynie wspomnienia.

Fiorentina 3:3 Inter
Adrian: Panie Abisso – koniki polne łapać, a nie się za sędziowanie brać. Nie rozumiem, jak ktoś mający choć odrobinę rozumu i zdrowego rozsądku mógł podyktować w 97. minucie rzut karny na 3:3 za zagranie ręką, którego NIE BYŁO, sprawdzenie tego na VAR-ze i PONOWNE podyktowanie go. Cytując klasyka: „le cabaret”. Nie – nie mówię tego jako fan Interu, tylko jako fan futbolu. Przyznanie „jedenastki” Fiołkom przekroczyło wszelkie granice absurdu i mam szczere nadzieje, że pan Abisso odpowie za swoje czyny przed włoskim kolegium sędziowskim. Co do samego meczu – Inter zagrał całkiem nieźle, Fiorentina również i być może z przebiegu gry remis był tutaj sprawiedliwym rezultatem, ale żeby zasłużyć na jakiś rezultat to trzeba strzelać bramki. Zdobyte prawidłowo i zgodnie z zasadami gry w piłkę nożną. Dziękuję za uwagę, odmeldowuję się. Koziełło.

Autor

Janek Rusinek

JanRusinek7