Ostatnia prosta do Rzymu - zapowiedź półfinałów Coppa Italia
Do Rzymu pozostała ostatnia prosta. Od 2015 roku rozgrywki o Puchar Włoch nie były takie zacięte i jednostronne. Po raz pierwszy od 4 lat będziemy mieli nowego zwycięzcę w tych pucharze, co oznacza, że jakiś zespół w końcu zasmakuje triumfu, na który przez cały czas na Półwyspie Apenińskim monopol był w Turynie. 15 maja czeka na nas niebywałe święto na Stadio Olimpico, ale jeszcze nie znamy szczęśliwców, którzy tego dnia staną w szranki naprzeciw siebie w walce o końcowy triumf. Czas zatem na półfinały, a dokładniej ich pierwszą część.
Dotychczas tak prezentuje się dorobek w Coppa Italia obecnych półfinalistów:
Milan: 5 razy (ostatni raz w 2003 roku)
Lazio: 6 razy (ostatni raz w 2013 roku)
Fiorentina: 6 razy (ostatni raz w 2001 roku)
Atalanta: 1 raz w 1963 roku
Mecze półfinałowe odbędą się 26 i 27 lutego, oraz 26 i 27 kwietnia. Przyjrzyjmy się co czeka nas w najbliższy weekend:
Lazio – Milan (wtorek 21:00)
Lazio na swoim rozkładzie w Coppa Italia odprawiło z kwitkiem Novarę, oraz po karnych w ćwierćfinale Inter. Z kolei Milan dwukrotnie po 2:0 odprawił Sampdorię i Napoli. Układ drabinki spowodował, że w półfinale będziemy mieli powtórkę z zeszłego sezonu. Wtedy to obydwa spotkania zakończyły się bezbramkowymi remisami, a awansował Milan po konkursie rzutów karnych. Sytuacja przed pierwszym meczem w CI jest odwrotna do tego, co czekało nas w lidze 25 listopada. Wtedy to Milan miał niesamowite problemy z kontuzjami i Gattuso musiał kombinować na wszystkie sposoby, żeby jakoś skleić jedenastu zawodników na ten mecz. Teraz problemy kadrowe mają Biancocelesti. Nie mają absolutnie żadnego zagrożenia na ławce rezerwowych i przy okazji są podłamani odpadnięciem z Ligi Europy. Z kolei Milan jest na fali i piłkarze będą chcieli zrobić sobie zaliczkę przed rewanżem u siebie. I tutaj ciekawostka. Lazio nie wygrało na San Siro od 1990 roku. Faworyt dwumeczu wydaje się nam klarowny. Zwłaszcza, że Krzysztof Piątek wyrasta nam na najlepszego strzelca w tych rozgrywkach. Nikt nigdy nie strzelił tyle goli w jednej edycji Coppa Italia. 8 goli to ładny dorobek, ale on sam chciałby go pewnie podreperować i ustanowić wysoko tak, że nikt go już nie pobije – tego chyba będziemy mu życzyć, prawda? Bo inaczej będziemy antypolakami!
Atalanta – Fiorentina (środa 21:00)
Atalanta zagrała najlepiej jak się tylko dało. Na swojej drodze nie dali oni szans Cagliari i Juventusowi. To właśnie z tymi drugimi rozegrali perfekcyjny mecz zarówno w obronie jak i ataku, czym pozbawili ich możliwości obrony tego pucharu i utrwalili ich w myśleniu, że tryplet to jest choroba. Z kolei Fiorentina ograła w 1/8 Torino, a potem doprowadziła Romę do szewskiej pasji – zaserwowała jej wynik, który jednoznacznie kojarzy się z historią Giallorossich – 7:1. Kto tutaj wygląda na faworyta? Ta para jest bardzo wyrównana. Z jednej strony Fiorentina gra w kratkę, czym zapracowała sobie na miano jednej z najbardziej nieobliczalnych drużyn w tym sezonie. Z kolei Atalanta wpadła ostatnio w mały dołek formy i stracili punkty z Milanem i Torino. Gian Piero Gasperini ustawił kurs „cała naprzód” właśnie na te rozgrywki. Nerazzurri mają niesamowitą szansę odkurzyć gablotę i wsadzić tam pierwsze trofeum od 56 lat – kolejny Puchar Włoch. Byłaby to niesamowita historia, ale najpierw obowiązkiem jest przejście Fiorentiny, która tak łatwo pola im nie odda. I o ile pierwszy dwumecz ma klarownego faworyta, o tyle tutaj będzie walka do samego końca. Zarówno jedni i drudzy zagryzą się nawzajem, byle zagrać w finale.