Kolejki w środku tygodnia to jednak średni pomysł proszę państwa - podsumowanie 30. kolejki Serie A

Buona sera! To ten dzień – 30 kolejek Serie A już za nami! Sezon wkracza więc w decydującą fazę i o ile mistrza już na 99.9% znamy (O DZIWO będzie nim Juventus, doprawdy niebywałe), to walka o pozostałe miejsca (zwłaszcza 3. i 4.) trwa w najlepsze. Co prawda jest to trochę wyścig ślimaków, bo odnoszę wrażenie, że na 1. miejsce zasługuje Juve, na 2. Napoli, na 3. MOŻE Inter, a na 4… NIKT. Serio – obecnie nikt. Ani Milan, ani Lazio, ani Roma, ani pozostałe ekipy. Poziom Serie A spadł w tym roku na łeb na szyję. No ale czegośmy się spodziewali po tak doskonałym zeszłym sezonie? Że ten będzie jeszcze lepszy? Otóż nie tym razem „myly państwo”. Jak za każdym razem kłaniają się nisko Wasi  „eksperci” do spraw Serie A - Adrian Kozioł i Marcin Kowara. Podsumujmy sobie zatem tę 30. kolejkę, choć za wiele to ona nam w tabeli nie pozmieniała. Ale cóż – andiamo!

Milan 1:1 Udinese
Adrian: No cóż, kontynuujemy passę nieudanych typów. W zeszłej kolejce nie trafiłem żadnego meczu, tutaj też zaczynam świetnie. Obstawiałem bowiem, że Milan po tych 2 wpadkach tym razem jednak zepnie poślady i pośle do piachu kiepskie Udinese. Jak się jednak okazało – albo zespół Igora Tudora zaczął grać całkiem przyzwoicie po zwolnieniu Davide Nicoli, albo po prostu w Milanie przestały już działać „bum” i euforia po przyjściu Piątka. Chociaż w sumie… nie do końca. Czemu? Ano temu, że Polak strzelił w tym meczu bramkę na 1:0 i gdyby jego partnerzy byli nieco bardziej skoncentrowani w ataku oraz uważni w defensywie, to Milan ten mecz by wygrał. A tak – mógł go nawet przegrać, z tym że dobrze między słupkami spisywał się Pepe Reina, który zastąpił kontuzjowanego Gigio Donnarummę. Ten remis co prawda nie dał Udine komfortu punktowego, ale na pewno komfort psychiczny – no bo skoro potrafili wywieźć punkt z San Siro, to znaczy, że spokojnie są w stanie utrzymać się w tej lidze i być może uwierzą w swoje umiejętności co pozwoli raz na zawsze (a przynajmniej do końca tego sezonu) uciec daleko od strefy spadkowej.

Cagliari 0:2 Juventus
Marcin: Gospodarze mieli spore nadzieje na sprawienie sensacji i wywalczenie punktów z mistrzami Serie A, którzy pewnie kroczą po kolejny tytuł. Jednak nawet grający na pół gwizdka w połowie rezerwowy skład Juventusu potrafił bez większych problemów zgarnąć trzy punkty. Warty odnotowania jest kolejny mecz z bramką Moise Keana. Aż dziw bierze, że ten chłopak przez pierwszą część sezonu był przyspawany do ławki rezerwowych. Obecnie wyrasta na jedną z najważniejszych postaci w ofensywie "Starej Damy". Gospodarze natomiast punktów muszą szukać w kolejnych spotkaniach. Będzie o nie zdecydowanie łatwiej już w następnej kolejce. Cagliari zagra bowiem u siebie ze SPAL.

Empoli 2:1 Napoli
Marcin: Przepowiadałem w tym spotkaniu wynik 2:1 i nie pomyliłem się. Szkoda tylko, że obstawiłem, że to Napoli wygra właśnie w takim stosunku. Gospodarze zagrali bardzo dobre spotkanie z tak wymagającym rywalem. Dzięki trzem punktom wywalczonym z piłkarzami Carlo Ancelottiego gracze Empoli wykaraskali się ze strefy spadkowej. Ledwie punkt przewagi nad osiemnastym miejscem zajmowanym przez Bolognę nie jest rzecz jasna bezpieczną przewagą. W ostatecznym rozrachunku mogło być to jednak niezwykle istotne zwycięstwo. Nas cieszy fantastyczna bramka autorstwa Piotra Zielińskiego. Polski pomocnik huknął jak z armaty i nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Radość z tego trafienia potęguje fakt, że asystę zaliczył przy niej Arkadiusz Milik. Tym oto sposobem po raz pierwszy byliśmy świadkami „polskiej bramki" w barwach ekipy z Neapolu.

Roma 2:2 Fiorentina
Adrian: Przestaję typować zwycięstwa Romy, serio. Co typuję ich zwycięstwo to albo przepieprzają, albo remisują. A raz postawiłem ich porażkę ze SPAL to weszło między słupki i to jeszcze w 100% dokładny wynik. Także ewidentnie trzeba tutaj zmienić strategię. „Giallorossi” co prawda nie odpieprzyli takiego ryżu jak ich sąsiedzi zza miedzy (do których jeszcze dojdziemy, ale o meczu na Paolo Mazza akurat opowie Wam Marcin), ale znów nie udało im się wygrać, przez co po raz kolejny oddalili się od TOP 4 i obecnie zajmują 7. lokatę. Z Fiorentiną i tak już nikt nie wiąże żadnych nadziei – oni ten sezon tak czy siak skończą w środku tabeli, więc takie 2 punkty urwane na wyjeździe groźnemu rywalowi (choć z tym czy Roma jest w tym sezonie taka groźna to bym akurat polemizował), który walczy o coś więcej to dla nich na pewno coś miłego. Co do meczu – przynajmniej padło sporo bramek i to cieszy. Jedziemy dalej.

Torino 2:1 Sampdoria
Marcin: Po dwóch słabszych meczach Torino wraca na właściwe tory. Tym większe brawa dla gospodarzy, że zatrzymali rozpędzoną drużynę Sampdorii. Świetne zawody rozegrał Andrea Belotti. Napastnikowi Torino ciężko nawiązać do fenomenalnego sezonu 2016/17, w którym strzelił aż 26 bramek w lidze. W środowym spotkaniu potrafił jednak wspiąć się na wyżyny swoich możliwości i przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojego zespołu. Porażka gości zmniejszyła ich szansę na awans do europejskich pucharów. Ścisk w górnych rejonach tabeli jest jednak tak duży, że piłkarze z Genui powinni jeszcze powalczyć o udział w rozgrywkach Ligi Europy. Muszą jednak udowodnić, że mecz przeciwko Torino był jedynie wypadkiem przy pracy.

Frosinone 3:2 Parma
Obawiałem się kompletnej padaki i marnego widowiska, a w starciu mocno przeciętnych ekip obejrzeliśmy aż pięć bramek. Frosinone wykorzystało ostatni dzwonek na ratowanie się przed spadkiem. Rzecz jasna ich sytuacja w tabeli dalej jest nie do pozazdroszczenia, lecz wygląda już nieco lepiej i daje choćby minimalne nadzieje na walkę o utrzymanie w Serie A. Osiem kolejek do końca i osiem punktów do bezpiecznej strefy. To da się zrobić! Choć raczej mało kto wierzy, że misja ta zakończy się sukcesem. Parma natomiast dalej nie może wrócić do przyzwoitej formy z rundy jesiennej i traci punkty na potęgę. Za chwilę może się okazać, że beniaminek zostanie zamieszany w rywalizację o pozostanie w lidze.

Genoa 0:4 Inter
Adrian: Inter pokonuje Genoę 4:0. Wszystko rozstrzygnęło się właściwie już w pierwszej połowie. Mecz w zasadzie bez historii, więc może zmieńmy temat, choć tak nie do końca. A zatem – co można powiedzieć o tej kolejce dobrego? Na pewno to, że padło w niej bardzo dużo goli – łącznie aż 33, co daje średnią 3.3 gola na mecz. No i pod tym względem seria gier numer 30 była naprawdę super. Ale poza tym – brak większych emocji i niespodzianek. Wygrywali faworyci. Za wyjątkiem…

SPAL 1:0 Lazio
Marcin: No i tu jest właśnie ten wyjątek – Lazio. Cóż – nie od dziś wiadomo, że wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. A przynajmniej te do zwycięstwa nad drużynami ze stolicy Włoch. Ścieżki te dobrze znają piłkarze SPAL, którzy niedawno ograli Romę, a teraz pokonali kolejną ekipę z Rzymu, czyli Lazio. Było to trzecie zwycięstwo z rzędu gospodarzy. Taka seria zespołu, który walczy o utrzymanie w Serie A musi robić wrażenie. Goście natomiast stracili punkty, które być może na koniec sezonu zaważą o tym, że zabraknie ich w czołowej czwórce w tabeli. Chyba mało kto spodziewał się, że seria czterech meczów bez porażki zakończy się właśnie z ekipą SPAL.

Sassuolo 4:0 Chievo Verona
Adrian: Powiem tak – nie będę podsumowywał dla Was tego meczu. Dużo lepiej zrobił to za mnie Dominik Guziak na Twitterze. Tak więc, damy i gaspadiny, przed Wami gaspadin Guziak:




Atalanta 4:1 Bologna
Adrian: Mam dla Was 2 wiadomości: dobrą i złą. Ale wyjątkowo zacznę od złej. Jest ona bowiem taka, że mojemu serdecznemu koledze, Michałowi, przez ten mecz nie wszedł kupon i nie wygrał on ponad 3 tysięcy (pozdrawiam stawianie na Alaves w meczu z Sevillą i właśnie na Bolognę w spotkaniu z Atalantą, a to tylko część z jego „wariatów”). A dobra? A dobra jest taka, że Marcin Kowara, którego to wypociny czytacie właśnie razem z moimi, zachowa życie i nie będę go musiał zjadać. Taka bowiem była obietnica, jeśli podopieczni Gian Piero Gasperiniego nie rozprawiliby się z bolończykami. Na szczęście tym razem obejdzie się bez rozlewu krwi i Marcin (w przeciwieństwie do Janka Rusinka) na Footrollu pozostanie. Sam mecz wyglądał podobnie jak starcie Interu z Genoą – został rozstrzygnięty już w pierwszej połowie, a reszta spotkania to tylko dogorywanie ekipy Sinisy Mihajlovicia. Tak więc, parafrazując klasyka: „Ratata tatata, bój o utrzymanie trwa”.

I to by było na tyle! 30. kolejkę Serie A mamy już za sobą. My natomiast żegnamy się z Wami i zapraszamy Was na zapowiedź 31. kolejki, która ukaże się już jutro około południa. Piszcie zatem o Waszych odczuciach z tej minionej, 30., w komentarzach tutaj, oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy), Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Tymczasem do zobaczenia i miłego Prima Aprilis! Ciao amici sportivi!

Autor

Adrian Kozioł

Koziello95