Zanim zaczniemy z tymi ćwierćfinałami... - podsumowanie 31. kolejki Serie A

Buongiorno! Zanim skupimy się na tym, co dziś najważniejsze, czyli na Lidze Mistrzów, warto przypomnieć sobie 31. kolejkę Serie A, która już za nami. Zaczęliśmy ją sobotnim spotkaniem Parmy z Torino, a zakończyliśmy wczorajszym meczem Bolonii z Chievo. Jak zatem widzicie, początek i koniec nie były zbyt efektowne, ale za to to co w środku – już jak najbardziej. A tę kolejkę klasycznie podsumują dla państwa ja, czyli Adrian Kozioł, oraz on, czyli Marcin Kowara. A zatem nie ma na co czekać – andiamo!

Parma 0:0 Torino
Marcin: Wynik mówi sporo o tym spotkaniu. Torino co prawda przeważało, ale nie potrafiło wykorzystać choćby jednej szansy. Tym samym nadzieje na awans do europejskich pucharów nieco zbladły. Parma natomiast po trzech porażkach z rzędu wywalczyła w końcu punkt. Formę zaprezentowali co prawda mierną, ale cenne oczko zostało dopisane. Nie gwarantuje ono jednak spokojnej końcówki sezonu dla piłkarzy Roberto D'Aversy. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy swoje snajperskie umiejętności zatracili gdzieś liderzy Parmy - Gervinho oraz Roberto Inglese.

Juventus 2:1 Milan
Marcin: Sytuacja Milanu robi się coraz trudniejsza. „Rossoneri” w ostatnich czterech spotkaniach zdobyli zaledwie jeden punkt. Jeden punkt! Czyli mniej od takich ekip jak Frosinone czy Sassuolo, a dokładnie tyle samo co Chievo! Zatrważająca statystyka. Zwłaszcza, jeśli poważnie myśli się o powrocie do Ligi Mistrzów. Milanowi nie pomógł kolejny gol Krzysztofa Piątka. Dlaczego? Ponieważ Juventus zagrał jak na Juventus przystało - cynicznie i z dużym wyrachowaniem. Trzeci z rzędu mecz z golem Moise Keana, w dodatku decydującym, który dał „Starej Damie” zwycięstwo. Teraz w dobrych nastrojach można wybrać się do Amsterdamu na pierwszy mecz ćwierćfinałowy w Champions League.

Sampdoria 0:1 AS Roma
Adrian: Typowy #MejwenKoziełło. Typował zwycięstwa Romy? Przegrywała. Wytypował ich porażkę? Wygrała. Cóż, drodzy fani „Giallorossich” – nie dziękujcie. Od tej pory mogę Wam przepowiadać porażkę w każdym meczu, ale, jak to mawiał Ferdynand Kiepski: „nie za nic”. Wracając do meczu – widowisko na pewno zawiodło oko kibica Serie A, bo widząc na papierze mecz między tymi drużynami człowiek wyobraża sobie niesamowite emocje. Emocje, których po prostu nie było. Kiepski mecz Karola Linettego, który został zmieniony w 58. minucie. Zabrakło za to Bartosza Bereszyńskiego, który musiał pauzować za żółte kartki. Jego miejsce zajął Jacopo Sala, który, jak dobrze państwo wiecie – słabym obrońcą jest. Dodając do tego kiepską dyspozycją dnia podopiecznych Marco Giampaolo mamy odpowiedź, dlaczego Roma wreszcie się przełamała. A uratował ich niespełna 36-letni Daniele De Rossi.

Fiorentina 0:1 Frosinone
Marcin: Co się dzieje z Fiorentiną? Początek roku w wykonaniu tej ekipy był iście fenomenalny. Seria dziewięciu spotkań bez porażki mogła budzić szacunek nawet czołowych ekip w ligowej stawce. Obecnie "Viola" osiągnęła praktycznie równie długą, ale już mniej imponującą serię ośmiu meczów bez zwycięstwa. Ja rozumiem, można stracić punkty z Lazio, Romą czy Atalantą. Ale porażka z Frosinone? Goście chyba naprawdę uwierzyli w to, że mogą jeszcze cudownie obronić się przed spadkiem. Drugie zwycięstwo z rzędu i siedem punktów straty do Bolognii - to da się jeszcze uratować. Problem w tym, że rywal Frosinone w walce o utrzymanie zagra w następnej kolejce z bardzo łatwym rywalem. Z Fiorentiną.

Cagliari 2:1 SPAL
Adrian: Mówiłem, że Cagliari wygra u siebie z tym nieszczęsnym SPAL? Mówiłem. Bo Cagliari u siebie nie przegrywa, a zazwyczaj nawet wygrywa. Oczywiście, czasem ktoś tam ich pokona, ale porażki z takimi zespołami jak Juventus, Napoli czy Atalanta to nie jest żaden powód do wstydu. Nie ma się co oszukiwać – fenomenalna postawa na Sardegna Arena uratowała podopiecznym Rolando Marana sezon. Gdyby nie ona – spadliby z ligi z hukiem razem z Chievo i Frosinone. SPAL zaś musi oglądać się za siebie coraz bardziej, bowiem Bologna i Empoli są tuż tuż, a kolejek do końca jeszcze wystarczająco dużo by spieprzyć sobie to, na co pracowało się przez cały sezon.

Udinese 3:2 Empoli
Marcin: Mecz drużyn z dołu tabeli, które w ostatnim czasie całkiem nieźle punktują. Niedzielne spotkanie potwierdziło dobrą formę obu ekip. Pierwsza połowa, w której błysnął Rodrigo De Paul, przebiegała raczej pod dyktando gospodarzy. W drugiej do odrabiania strat rzucili się goście. Na niewiele się to jednak zdało, bo „Zebry” były tego dnia po prostu za mocne. Tym sposobem Igor Tudor notuje bardzo dobry start w roli szkoleniowca Udinese. Empoli natomiast po pokonaniu w minionej kolejce Napoli, wyłożyło się tym razem na dużo słabszym rywalu.

Inter 0:0 Atalanta
Adrian: Jeśli mecz Juventusu z Milanem był hitem tej kolejki, to spotkanie Interu z Atalantą z pewnością było hitem niedzieli. A przynajmniej miało nim być. Wskazywała na to nawet pierwsza połowa, w której działo się dość sporo. Inter miał przewagę i tworzył sobie dogodne okazje do strzelenia gola (co udało się już w 3. minucie, jednak sędzia słusznie dopatrzył się spalonego Danilo D’Ambrosio), a Atalanta groźnie kontratakowała. W drugiej połowie jednak całe to tempo siadło jak popularna „szmaciura” na butli od Vanisha. Podopieczni Luciano Spallettiego grali coraz wolniej, a „La Dei” coraz mniej chciało się ich kontrować. Efekt? 0:0, podział punktów i gwizdy na Giuseppe Meazza. Słabo zaprezentował się powracający do składu Mauro Icardi, od którego piłka odbijała się niekiedy jak od drabinek na sali gimnastycznej w typowym polskim gimnazjum – we wszystkie możliwe strony. Trzeba jednak dać szansę Argentyńczykowi i czekać cierpliwie na jego powrót do formy. A ten nadejdzie szybciej, niż sobie to wszyscy wyobrażamy. Róbcie screeny.

Lazio 2:2 Sassuolo
Adrian: Lazio Lazio, nie płacz czasem, choć Lotito jest ku…lawy. Nie no, nie jest, ale nie mogę używać takich brzydkich słów, bo to nie wypada. Cóż – podopieczni Simone Inzaghiego po wyjazdowym zwycięstwie nad Interem po raz drugi wykładają się na „ogórkach z Uzbekistanu”. W zeszłej kolejce SPAL, w niedzielę Sassuolo. I jak tu nazywać ten klub poważnym? Jak tu chcieć, by ta drużyna reprezentowała Serie A w Lidze Mistrzów sezonie 2019/2020? Przecież to będzie wstyd, żenada, hańba, kompromitacja, nie wracajcie do domu. I choć obecnie „Biancocelesti” zajmują dopiero 7. miejsce, to trzeba pamiętać, że mają jeden mecz zaległy względem reszty stawki, a do 4. Milanu tracą zaledwie 3 oczka. Tak więc – może być ciekawie. Sassuolo z kolei przełamuje swój impas i po raz pierwszy od remisu z Interem wyhacza punkt na ekipie z TOP6. Podopieczni Roberto De Zerbiego znajdują się obecnie na 11. miejscu w tabeli, a za tydzień zagrają u siebie z Parmą. Lazio natomiast w arcyważnym meczu podejmie na San Siro Milan.

Napoli 1:1 Genoa
Marcin: Kryzys w Neapolu trwa. Wydawało się, że mecz z walczącym o utrzymanie Empoli był tylko wypadkiem przy pracy. Remis u siebie w starciu z grającą przez ponad godzinę w osłabieniu ekipą Genoi może budzić wątpliwości przed czwartkowym spotkaniem z Arsenalem w Lidze Europy. Zwłaszcza, że Carlo Ancelotti wystawił w niedzielnym spotkaniu całkiem silny skład. Co z tego, skoro Genoa zagrała bardzo dobre pierwsze 45 minut. W drugiej połowie goście wyraźnie opadli z sił. Piłkarze Napoli bili jednak głową w mur i nie zdołali przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Genoa po dwóch meczach, w których nie zdobyła choćby punktu (bilans bramkowy 0:6) dopisała do swojego dorobku cenne oczko. Może być to niezwykle ważny aspekt psychologiczny przed zbliżającym się wielkimi krokami meczem derbowym z Sampdorią.

Bologna 3:0 Chievo
Adrian: Już niedługo Święta Wielkanocne, więc pozwolę sobie zaśpiewać dla Chievo właśnie w wielkanocnym tonie:

ŻEGNAMY WAS, ALLELUJA
ŻEGNAMY WAS, ALLELUJA
ŻEGNAMY WAS, ALLELUJA
ŻEGNAMY WAS.

Dziękuję, koniec recitalu. I choć spadek podopiecznych Domenico Di Carlo nie jest jeszcze matematycznie potwierdzony, to jednak już wkrótce będzie, a ja mentalnie jestem już na tę niewątpliwie wielką radość przygotowany, co widać po moim nastroju oraz pieśniach, które wyśpiewuję. Wczoraj znów udowodnili oni swoją memiczność, przegrywając 0:3 po dwóch rzutach karnych i bramce w końcówce. Kapitalny występ Mattii Baniego, który otrzymał dwie żółte kartki w ciągu 5 minut. Wyborny występ. A skoro już nawet piłkarze odstawiają taki ryż, czym potwierdzają, że nie wierzą w awans, to nie ma co próbować się ratować – trzeba po prostu stamtąd uciekać i tyle. Bologna z kolei dzięki temu zwycięstwu oraz porażce Empoli z Udinese po raz kolejny wychodzi ze strefy spadkowej. Nie wiadomo oczywiście na jak długo, ale póki co wychodzi.


I to by było na tyle! 31. kolejkę Serie A mamy już za sobą. My natomiast żegnamy się z Wami i zapraszamy Was już na zapowiedź 32. kolejki, która ukaże się w piątkowy wieczór lub sobotni poranek. Piszcie zatem o Waszych odczuciach z tej minionej, 31., w komentarzach tutaj, oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy), Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Tymczasem do zobaczenia i miłego oglądania Ligi Mistrzów! Ciao amici sportivi!

Autor

Adrian Kozioł

Koziello95