Inter niemalże dogadany z nowym menedżerem
Rzadko jesteśmy świadkami sytuacji, w której zespół z trzeciego miejsca w tabeli chce się za wszelką cenę pozbyć swojego menedżera. Liga Mistrzów jest już niemalże zagwarantowana, blisko jest też prym w mieście, a to czynniki, które wszędzie indziej na świecie pewnie zapewniłyby pracę na kolejny sezon. Jednak nie w Mediolanie. Tam Luciano Spaletti prawie na pewno pożegna się z pracą. Nie potrafi ogarnąć zamieszania w szatni, a jego pracodawcy wciąż mają do niego żal, w jak sposób odpadł z fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jeśli tylko "Nerazzurrim" uda się znaleźć innego menedżera, który będzie spełniał ich oczekiwania, Spaletti dostanie wypowiedzeniem po twarzy. Tak się właśnie składa, że ów zastępca jest już niemalże dogadany z Interem.
O kogo chodzi? Zaskoczenia nie będzie. Zarówno włoskie media, jak i brytyjski "Daily Mirror" podają zgodnie, że chodzi o Antonio Conte. Włoch od dawna był łączony z prowadzeniem ekipy "Nerazzurrich" W zasadzie od kiedy zaczęto spodziewać się zwolnienia Spalettiego, były szkoleniowiec Chelsea stał się kandydatem numer jeden do zastąpienia go, choć na moment pałkę pierwszeństwa zabrał mu Jose Mourinho. Włoch szybko sobie ją jednak wyrwał i wygląda na to, że już nikomu jej nie odda. Podpisze nią nawet kontrakt, jeśli zostanie spełniony jeden warunek.
Jaki? Conte życzy sobie bowiem ogromnych pieniędzy. Chce zostać najlepiej zarabiającym menedżerem we Włoszech. Obecnie tytuł dzierży Massimiliano Allegri, który zarabia 7.5 miliona euro rocznie. Inter musiałby więc zaoferować Conte pewnie gdzieś 8 baniek, by ten był zadowolony, bo nie będą rozdrabniać się już na mniejsze kwoty. Czy Włoch zasługuje na te pieniądze? Odpowiedź na to pytanie ma jeden z użytkowników twittera, który twierdzi, że tak, o ile uda mu się zdetronizować Juventus. Ja się z tym zgadzam.