Barcelona i Juventus mogą ubić interes
Barcelona i środkowi obrońcy – czy tam kiedykolwiek będzie spokojnie? Ruchy wzmacniające lub niewzmacniające defensywę, grający tam Mascherano, sprowadzony Mathieu, później przyporowadzenie Umtitiego, który łapie kontuzję, Lenglet, który jest za bardzo krytykowany, a poza tym ciągle niezdolny do gry Vermaelen. „Blaugrana” wiecznie musi być na świeczniku, jeśli chodzi o defensorów…
Nie jest inaczej z jednym nazwiskiem, o którym już wspomnieliśmy. Samuel Umtiti naprawdę jest rozważany jako człowiek do sprzedania. Po tym, jak walczył o to, by dojść do pełni sił na spotkania z byłym klubem, Lyonem, teraz może okazać, że na listę byłych zespołów trafi też Barcelona. Wyraził zainteresowanie jego osobą choćby Manchester United, ale dziś „AS” wskazuje, że na czele wyścigu po niego może być Juventus.
Barcelona na pewno odrobiła lekcje w jego przypadku – podpisując z Umtitim nowy kontrakt, który zwiększył jego klauzulę odejścia ze śmiesznych 60 milionów euro do 500 milionów euro – ale nawet pomimo tego, może okazać się, że już w lecie po Francuz będzie można sięgnąć. Może się okazać, że Matthijs de Ligt (który jest bardzo mocno przymierzany do drużyny mistrza Hiszpanii) wcale nie będzie partnerem dla Umtitiego, tylko zapełni po nim miejsce. Jeśli Juventus sięgnąłby po obrońcę Barcelony, stanie się jednym z najdroższych obrońców w historii transferów w piłce nożnej (85 milionów euro kosztował Virgil van Dijk, a cena za Umtitiego może w tym wypadku wynieść 80 milionów).
Już wczoraj RAI Sport sugerowało, że Fabio Paratici, dyrektor sportowy klubu z Allianz Stadium, prawa ręka prezesa Andrei Agnelliego zaraz może być królem na zamku, chwycić krzesło i rozkazać swoim ludziom ruszyć po Umtitiego.
Manchester United za chwilę znów będzie musiał zwrócić się albo po usługi Raphaela Varane’a lub Kalidou Koulibaly’ego. Umtiti ucieknie im, co właściwie sami mogliśmy przewidywać…