Inter zmasakrowany na San Paolo - echa meczu Napoli vs Inter Mediolan
Kilkanaście minut temu na Stadio San Paolo w Neapolu zakończyło się spotkanie lokalnego Napoli z Interem Mediolan. Przypominało to jednak bardziej ,,Teksańską Masakrę Piłę Mechaniczną", niż mecz piłki nożnej. Zapraszam zatem na jego krótkie podsumowanie oraz echa na polskim Twitterze.
Składy:
Napoli (1-4-4-2): Orestis Karnezis - Kevin Malcuit, Raul Albiol, Kalidou Koulibaly, Faouzi Ghoulam - Jose Maria Callejon (C), Allan, Fabian Ruiz, Piotr Zieliński - Dries Mertens, Arkadiusz Milik
Inter (1-4-2-3-1): Samir Handanović (C) - Danilo D'Ambrosio, Joao Miranda, Milan Skriniar, Kwadwo Asamoah - Roberto Gagliardini, Marcelo Brozović - Matteo Politano, Radja Nainggolan, Ivan Perisić - Lautaro Martinez
W tym meczu na zwycięstwie bardziej powinno zależeć ekipie Interu, więc rozpoczął się on od strzelenia bramki przez... Napoli. Konkretnie uczynił to Piotr Zieliński, który strzelił chyba swojego najpiękniejszego gola od kiedy przyszedł do klubu z San Paolo. Piłka po strzale Polaka z dystansu niemalże rozerwała siatkę, lądując praktycznie w samym okienku bramki strzeżonej przez Samira Handanovicia.
Minuty mijały, Inter próbował, ale kompletnie nic z tego nie wynikało. Wróć - nie próbował. Wręcz przeciwnie - to Napoli sprawiało wrażenie, jakby chciało strzelać kolejne bramki, a podopieczni Luciano Spallettiego mimo sporej ilości minut do końca spotkania grali tak, jakby przegrywali 0:5.
I tak upłynął wieczór i poranek... pierwsza połowa. Dramat dla oka, zwłaszcza przez to ,,zaprezentował" Inter. Pocieszeniem przepiękny gol Piotra Zielińskiego.
W równolegle prowadzonym meczu Atalanta prowadziła na wyjeździe z Juventusem 1:0. Stało się więc jasne, że jeśli oba spotkania zakończa się takimi wynikami, to Inter spadnie na 4. miejsce i będzie miał zaledwie punkt przewagi nad Milanem, który dziś pod wieczór rozprawił się na własnym boisku z Frosinone.
W 61. minucie było już po meczu. Akcję w stylu sezonu 2017/18 przeprowadziło Napoli. Dośrodkowanie Jose Marii Callejona, strzał Driesa Mertensa i dziękuję. 2:0, essa wariaty.
W 68. minucie doszło do akcji meczu. I wcale nie padł w niej gol. Była to bowiem interwencja Kalidou Koulibaly'ego, z którą można porównać tylko to, co w derbach Mediolanu zrobił Danilo D'Ambrosio. Zawodowe zapobiegnięcie bramce na 1:2 po strzale Lautaro Martineza. ZA-WO-DO-WE!
W 71. minucie Inter został ostatecznie dobity. Wzorowa kontra gospodarzy, gol Fabiana Ruiza i Napoli prowadziło już 3:0. W tym momencie Inter myślami był już na Meazza i meczu z Empoli.
W minucie 78. wyłączyłem ten mecz, ponieważ egzekucje ISIS są mniej brutalne od tego, co w drugiej połowie zrobili Interowi podopieczni Carlo Ancelottiego.
Kilka minut później Icardi strzelił tam coś jeszcze z karnego, co do którego mam wątpliwości, czy powinien w ogóle być, ale ostatecznie nie zmieniło to nic poza tym, że ostateczny rezultat to 4:1 a nie 4:0. Przez tę kompromitację ,,Nerazzurri" będą musieli za tydzień pokonać u siebie Empoli - w przeciwnym wypadku mogą nawet wypaść z TOP 4. Luciano Spalletti bardzo brzydko żegna się ze Stadio Giuseppe Meazza.