Emocje do samego końca - podsumowanie 37. kolejki Serie A

Co prawda mistrza Włoch w obecnej kampanii poznaliśmy bardzo szybko, ale walka o inne, nieco mniejsze cele trwa w najlepsze. W ostatniej kolejce będziemy emocjonować się rywalizacją o udział w rozgrywkach Ligi Mistrzów oraz walką o utrzymanie. A co działo się w mijającej serii gier? Zapraszamy na podsumowanie wydarzeń 37. kolejki Serie A!

Udinese 3:2 SPAL

Adrian: Pierwsze spotkanie w tej 37. kolejce i od razu nie byle jakie emocje! Udinese pokonuje SPAL 3:2, tym samym niemalże zapewniając sobie utrzymanie i sprawiając, że spadek przypadnie w udziale prawdopodobnie komuś z dwójki Genoa/Empoli. SPAL natomiast rozsiadło się wygodnie w środku tabeli i tak naprawdę niczego już nie musi, co też pokazuje wynik tego spotkania, gdzie wygrała po prostu drużyna bardziej zdeterminowana, której, parafrazując Aleksandara Vukovicia, chciało się „zap******ać”.

Genoa 1:1 Cagliari

Marcin: Kłopoty, kłopoty Genoi. Potężne hammerfisty spadają na głowę Enrico Preziosiego. Genoa zaledwie zremisowała u siebie z prezentującą iście wakacyjną formę ekipą Cagliari i tuż przed ostatnią kolejką sezonu znalazła się w strefie spadkowej. Plusy: bezpośredni rywal w walce o utrzymanie jedzie do Mediolanu, gdzie zmierzy się z Interem. Rywalem Genoi w ostatniej serii gier będzie beznadziejna i kompromitująca się na każdym kroku Fiorentina. Minusy: Genoa jest niewiele lepsza i jeśli nie przełamie fatalnej serii dziewięciu meczów bez zwycięstwa, jej przyszłość w Serie A zawiśnie na włosku.

Sassuolo 0:0 AS Roma

Adrian: Pokonujesz 2:0 Juventus. Do końca sezonu zaledwie 2 kolejki. Mimo tego, że przez cały sezon grałeś gówno, to mimo wszystko ciągle zachowujesz szansę wejścia do TOP 4. Przed Tobą 2 dosyć łatwe mecze – na wyjeździe z Sassuolo, które o nic już nie walczy (ma bowiem pewne miejsce w środku tabeli) i u siebie z Parmą, która również ma już pewne utrzymanie. Wydaje się, że na drodze ku Twemu szczęściu nie stanie już nikt. I wtedy bang! Remis na pysk z Sassuolo mimo dziesiątek stworzonych okazji. Skuteczność linii ofensywnej rzymian w tym meczu była na poziomie skuteczności Arka Milika w reprezentacji Polski (przepraszam, musiałem). A „Neroverdim” tylko w to graj – ukradli punkty kolejnej silnej ekipie i pokazali, że zawsze i wszędzie trzeba się z nimi liczyć. Ponadto po porażce SPAL uciekli zespołowi Leonardo Sempliciego na 1 punkt, osiedlając się samodzielnie na 10. miejscu.

Chievo 0:0 Sampdoria

Adrian: Boże jedyny, co ja za mecze sobie wybieram. Najpierw 0:0 na Mapei Stadium, teraz 0:0 na Marcantonio Bentegodi. Do tego po jeszcze bardziej paździerzowym spotkaniu. Co prawda nie musiało być 0:0, bowiem gospodarze zdołali strzelić bramkę i to już w pierwszej połowie, jednak na całe szczęście mamy VAR, który słusznie tego gola anulował. Nie anulował za to czerwonej kartki, którą otrzymał Federico Barba. Włoski obrońca potwornie niebezpiecznym i kretyńskim wręcz wślizgiem zaatakował nogi Gregoire’a Defrela, za co w pełni zasłużenie został wyrzucony z boiska. Mimo to Sampa nie potrafiła pokonać osłabionego rywala, który na dodatek spadł już z ligi i mecz zakończył się bezbramkowym remisem i podziałem punktów.

Parma 1:0 Fiorentina

Marcin: Na Stadio Ennio Tardini zmierzyły się drużyny, które w swoim słowniku nie miały zapisanego słowa "zwycięstwo". W końcu jednak zdarzył się cud, ktoś z tej dwójki wygrał i była to ekipa Parmy. Skromnie bo skromnie, ale piłkarze Roberto D'Aversy pokonali drużynę Fiorentiny. Od razu trzeba zaznaczyć, nie był to jakiś spektakularny wyczyn. Viola ostatnie spotkanie wygrała bowiem... w połowie lutego. Klęskę piłkarzy Vincenzo Montelli, który od czasu powrotu do Florencji nie zaznał jeszcze smaku zwycięstwa może spotęgować fakt, że utrzymanie w ich wykonaniu wcale nie jest jeszcze takie pewne. Jeśli drużyna w składzie z takimi nazwiskami jak Federico Chiesa, Giovanni Simeone, Luis Muriel czy Jordan Veretout zleciałaby z ligi, byłaby to absolutna kompromitacja.

Empoli 4:1 Torino

Marcin: Trzecie zwycięstwo z rzędu Empoli pozwoliło im na wygrzebanie się ze strefy spadkowej. Lepiej późno niż wcale. Cztery gole załadowane bardzo solidnej defensywie Torino muszą robić wrażenie. Na świętowanie jest jednak zdecydowanie za wcześnie. Punkt przewagi nad osiemnastą Genoą na kolejkę przed końcem rozgrywek jest na pewno sporym powiewem optymizmu, natomiast ostatnia kolejka dla Empoli to trudny wyjazd do Mediolanu i starcie z Interem. Z Interem, który musi walczyć o utrzymanie miejsca w czołowej czwórce. Podejrzewam więc, że wszystkie osoby związane z klubem będą nerwowo śledziły wydarzenia z meczu Fiorentina - Genoa. Torino natomiast na samym finiszu straciło szanse na awans do rozgrywek Ligi Europy.

Milan 2:0 Frosinone

Adrian: Dawno nie było (w zasadzie od momentu transferu Piątka do Milanu), a więc zaśpiewajmy:

Piątek’s on fire,

Your defence is terrified!

Said Piątek’s on fire,

Your defence is terrified!

Piątek’s on fire,

Your defence is terrified!

Piątek’s on fire...

(C'mon)

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na,

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na,

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na,

Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na!

Tak jest – Krzysiu Piątek powrócił! Wraz z nim także Suso, który strzelił przepięknego, bajecznego wręcz gola z rzutu wolnego. Skłamiemy natomiast, jeśli powiemy państwu, że Milan w niedzielę nas zachwycił, bo nie zachwycił. Frosinone mogło nawet prowadzić, jednak rzut karny wykonywany przez Camillo Ciano fenomenalnie obronił Gigio Donnarumma. Po tym zwycięstwie podopieczni Gennaro Gattuso magicznym sposobem znów liczą się w walce o TOP 4. Ależ to będzie fenomenalna 38. kolejka.

Napoli 4:1 Inter Mediolan

Adrian: Wstyd, żenada, hańba, kompromitacja, nie wracajcie do do… albo nie, może lepiej wracajcie, drodzy piłkarze Interu, bo to właśnie w domu przyjdzie Wam zagrać ostatni mecz sezonu przeciwko Empoli. Empoli, które walczy o utrzymanie, a więc Empoli, które nie odpuści Wam nawet na moment. Co do tego meczu – od początku do końca rządzili w nim gospodarze. Przepięknego gola (chyba najładniejszego odkąd gra w Serie A) strzelił Piotr Zieliński, a później jego koledzy w osobie Driesa Mertensa i Fabiana Ruiza (2 gole) dopełnili tylko dzieła zniszczenia. „Honor” Interu uratował Mauro Icardi, wykorzystując rzut karny, który sam wywalczył. Tym oto sposobem i przez tę oto porażkę Inter musi wygrać ostatni mecz z Empoli na Meazza, jeśli nie chce spaść nawet na 5. pozycję, czyli poza miejsca gwarantujące grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. W ostatniej kolejce będzie się działo, oj się będzie działo!

Juventus 1:1 Atalanta

Marcin: Goście w tym spotkaniu walczyli o jakąkolwiek zdobycz punktową, aby przed ostatnią kolejką zachować możliwie jak największy spokój i bez większego stresu wyjść na spotkanie z Sassuolo. Gospodarze natomiast żegnali swoich bohaterów. Massimiliano Allegri oraz Andrea Barzagli po raz ostatni w barwach Juve wyszli na Allianz Stadium. Wydarzenia boiskowe miały idealne odzwierciedlenie w wyniku spotkania. W pierwszej połowie Atalanta dosyć często kąsała "Starą Damę" kontrami, była aktywna w ofensywie i w końcu wyszła na prowadzenie za sprawą Josipa Ilicicia. Druga część meczu to już dominacja Juve i wyrównująca bramka autorstwa Mario Mandzukicia. Swoją drogą, kapitalna bramka. Chorwat wykazał się przy niej wielkim sprytem oraz umiejętnościami technicznymi. Jeśli chodzi o zespół gości, do pełni szczęścia wystarczy im triumf na własnym stadionie z drużyną Sassuolo. Wtedy Liga Mistrzów zawita do Bergamo.

Lazio 3:3 Bologna

Marcin: Ależ widowisko na Stadio Olimpico w Rzymie. Sześć bramek i bardzo dobra postawa gości, którzy dzięki zdobytemu punktowi zagwarantowali sobie utrzymanie w Serie A. Sinisa Mihajlović zastał Bolognę drewnianą, a zostawia murowaną. No właśnie, czy zostawia? Już pojawiają się pogłoski o zainteresowaniu osobą Serba znacznie silniejszych klubów. I nie ma się co temu dziwić. Mihajlović objął drużynę, która znajdowała się w strefie spadkowej, a przy optymistycznym wariancie może ukończyć sezon nawet na dziesiątym miejscu. Lazio natomiast swój najważniejszy mecz już zagrało - w finale Pucharu Włoch. Teraz piłkarze Simone Inzaghiego chcą spokojnie dograć ten sezon.

Autor

Marcin Kowara

KowaraMarcin