Historyczny sukces Benevento. Pierwszy punkt outsidera w Serie A!
W debiucie na ławce trenerskiej Gennaro Gattuso, Milan zremisował z Benevento 2:2.
Niemal każdy fan piłki nożnej kojarzy Benevento. Drużyna ta pierwszy raz w historii awansowała do Serie A, jednak od pierwszej kolejki przegrywali mecz za meczem. Tęgie baty dostali od Hellasu Verona czy Sassuolo czy Lazio. Wydawało się, ze do końca rundy jesiennej będą najgorszą drużyną w historii Serie A z zerowym dorobkiem punktowym. Tymczasem na Stadio Ciro Vigorito przyjechał Milan, który mówiąc delikatnie - zawodzi w tym sezonie. Na mediach społecznościowych pojawiły się nawet wpisy mówiące, ze Benevento może zdobyć pierwsze punkty w starciu z "rossonerimi". Jednak z drugiej strony jakakolwiek zdobycz punktowa zdobyta przez gospodarzy tegoż spotkania, spotkałoby się z ogromnym "hejtem" kibiców Milanu wobec ich ulubieńców. Początek spotkania dobrze rozpoczął Milan. Kreował on grę, był zdecydowanie lepszy we wszystkich aspektach. Gospodarze próbowali swoich sił w kontratakach oraz posyłali długie piłki w pole karne. Krótko mówiąc grali na chaos niczym ŁKS za kadencji Piotra Świerczewskiego.
Dążenia Milanu do zdobycia bramki zostały nagrodzone pod koniec pierwszej połowy. Stały fragment gry, zamieszanie w polu karnym i Bonaventura strzałem z głowy dał podopiecznym Gattuso prowadzenie. Od początku drugiej połowy "czarownice" wzięły się za grę czego udokumentowaniem tego była bramka strzelona na 1:1 przez Puscasa, choć warto zaznaczyć nieporadność w defensywie Milanu. Strzał zza pola karnego Donnarumma zdążył jeszcze wybronić, lecz przy dobitce Puscasa nie miał nic do powiedzenia. Goście chcieli szybko odpowiedzieć i zrobili to w 57 minucie za sprawą Nikoli Kalinica, który wykorzystał idealne dośrodkowanie Suso, Chorwacki napastnik jest ostatnimi czasy krytykowany za nie wykorzystywanie 100% sytuacji, jednak tym razem napastnik nie zawiódł. Gra Milanu posypała się po czerwonej kartce dla Alessio Romagnoliego. Jednak powtórki pokazały, że środkowy obrońca ewidentnie próbował uciec od fauli, jednak napastnik Benevento potknął się o nogę rywala i ostatnie minuty "rossoneri" musieli grać w "10". Wówczas gospodarze przycisnęli i starali się zdobyć bramkę wyrównującą, która mogłaby doprowadzić do sensacji. I tak też się stało. Ostatnia akcja meczu, rzut wolny i bramkarz gospodarzy pakuje piłkę do siatki! Niesamowity chichot losu!
Milan jest w ogromnej, czarnej dziurze. Szczerze mówiąc nie wiadomo, co może spowodować, by ekipa z Mediolanu zaczęła grać na miarę oczekiwań. Wydali na transfery 200 milionów euro na transfery, a grają jak drużyna z niżej części tabeli. Jeden z komentatorów meczu na antenie Eleven Sports przyznał, że po tym meczu Gattuso pozabija wszystkich piłkarzy w szatni. Można było to uznać jako żart, jednak wydaje się, że nowy szkoleniowiec klubu może robić piłkarzom podobną "suszarkę" jaką dość często wykonywał Sir Alex Ferguson. Skrót meczu możecie zobaczyć TUTAJ.
Komentarz może być tylko jeden. Za wynik, za styl, za całokształt... #włoskarobota pic.twitter.com/5IVr2kpYeP
— ACMilan.com.pl (@acmilan_com_pl) 3 grudnia 2017