
Nie tylko kibice cieszą się z powrotu klubowej piłki. Wojciech Szczęsny pozdrawia
Nie od dzisiaj wiadomo, jaką moc niosą za sobą media społecznościowe. Nie inaczej dzieje się w przypadku Wojciecha Szczęsnego, który jednym opisem pod zdjęciem na Instagramie wlał oliwy do ognia po niedawnej decyzji Jerzego Brzęczka, aby pierwszym bramkarzem reprezentacji Polski był Łukasz Fabiański.
Selekcjoner reprezentacji Polski podjął decyzję, aby we wrześniowych meczach kadry oraz praktycznie do końca eliminacji do mistrzostw Europy bramki naszej reprezentacji strzegł Łukasz Fabiański, na co dzień broniący w West Hamie United. Dawni kumple z Arsenalu współpracowali ze sobą bez zarzutu, chociaż dziennikarze "Sport.pl" rzucają nowe światło na całą sprawę.
Do meczu ze Słowenią pozostawało jeszcze dwa dni, a zdaniem dziennikarzy Wojciech Szczęsny w tamtym momencie stał się niezwykle zdenerwowany. Można wysnuć z tego wniosek, że właśnie w środę Jerzy Brzęczek przekazał bramkarzom wieści o tym, że od tej pory bramkarzem numer jeden jest 34-letni Fabiański. Sam trener poinformował opinie publiczną następnego dnia podczas przedmeczowej konferencji prasowej.
Powrót do Turynu to był prawdopodobnie moment, którego Szczęsny wręcz nie mógł się doczekać. Skąd taki wniosek? Wystarczy rzucić okiem na zdjęcie, które bramkarz Juventusu wstawił wczoraj na Instagrama. 29-latek rozpoczął przygotowania z drużyną do nadchodzącego meczu przeciwko Fiorentinie i nie omieszkał wspomnieć, że to we Włoszech czuje się najlepiej. Podpis pod zdjęciami brzmi: "Dom to miejsce, w którym czujesz się kochany i doceniany. Wspaniale do niego wrócić". Wsparcie okazał również żona Szczęsnego, Marina Łuczenko-Szczęsna. Piosenkarka napisała, że dla niego numerem jeden jest zawsze.
Trzeba przyznać, że Jerzy Brzęczek podjął dość zaskakującą decyzję. Wojciech Szczęsny nie dał zbyt wielu argumentów, by zmiany w składzie nastąpiły akurat w bramce reprezentacji. Stwierdzenie, że przez Łukasza Fabiańskiego straciliśmy komfort w grupie również będzie przesadą, ale trener reprezentacji Polski nadal się miota tak, jakby dopiero uczył się swojej pracy. Nauka na żywym organizmie nigdy nie jest najlepszą decyzją i mecze ze Słowenią oraz z Austrią dobitnie to pokazały.