''Szczerze mówiąc, nie mam słów na Rebicia''
Ze słynnej trójki z Eintrachtu Frankfurt został tylko... Eintracht Frankfurt. Nie ma już Luki Jovicia, Sebastiena Hallera i Ante Rebicia, którego odejście wzbudziło trochę kontrowersji. Chorwat nie zachowywał się w porządku i frankfurtczycy nie mają zamiaru mu teraz współczuć.
Rebić był najmniej atrakcyjnym z całej tej trójki. Napastnik bazujący na swojej agresji, dynamice i sile był szykowany do odejścia, ale jakoś za bardzo nikt nie był chętny ściągnąć go do siebie. Sezon się zaczął, a wicemistrz świata jak był w Eintrachcie, tak był i wydawało się, że już w jego szeregach zostanie. Jego zaczęło to jednak dręczyć, chciał postawić kolejny krok w karierze aż do tego stopnia, że zaczął robić głupotki. Rebić strzelał humorkami, obijał się na meczach, za co był wprost krytykowany w mediach przez swoich przełożonych. Prezes "Orłów", Wolfgang Steubing, ostatnio powiedział w "Bildzie" tak:
Szczerze mówiąc, nie mam słów. Chciał uciec, ponieważ czuł się jakby był jednym z trzech napastników, których Eintracht chciał zatrzymać. Teraz siedzi na ławce w innym klubie i wcale nie będzie mu łatwiej!
Rebić był częścią wymiany Eintrachtu z Milanem. Chorwat poszedł do Włoch, a w jego miejsce przybył Andre Silva, który Mediolanu nie podbił. Portugalczyk w Bundeslidze odpalił, a Rebić - ciepło przyjęty na San Siro - zawodzi i gra bardzo mało. Czy to jego wina, czy po prostu Milan niszczy człowieka? Pewnie trochę tego i trochę tego, ale 26-latek i tak jest przykładem, że nie warto "strzelać Dembelego" i odwalać cyrków przy odchodzeniu z klubu. No i nie ma co ukrywać, że jego ego jest jednak ciut za wysokie.
W Milanie chcę udowodnić, że jestem lepszym piłkarzem niż podczas mojej pierwszej przygody we Włoszech.
No na razie, Ante, ci to średnio wychodzi.