Dybala krzyczy ''veto'' - w Turynie go nie zatrzymają
Miał być taki piękny, nowoczesny, utalentowany... Tymczasem jest nieużyteczny i obrażony. Paulo Dybala powoli pakuje walizę, mówiąc wprost - z Juventusem zbyt wiele mnie nie łączy, kontraktu nie podpiszę (tłumacząc na nasze).
Nad słowami reprezentanta Argentyny nie ubolewa kompletnie nikt. Z jednej strony słusznie, lecz gdyby do tej mało komfortowej sytuacji doszło z dwanaście miesięcy wcześniej, to "Stara Dama" na swoim zawodniku zbiłaby przynajmniej kokosy. Tymczasem nie dostanie nic, a włoskie media nie owijają w bawełnę, twierdząc, że zbliża się prawdziwy koniec Paulo Dybali. Oczywiście tylko w Juventusie, gdyż reprezentant Argentyny wciąż ma zadatki na zagraniczną karierę. Walka o usługi atakującego rozpocznie się, więc za... trzy... dwa... jeden i potrwa kilka najbliższych miesięcy.
Kandydaci do pozyskania? Słysząc stwierdzenie "za darmo? Bierę!" włącza się lampka z podpowiedzią "Juventus". Otóż nie tym razem. Teraz to "Stara Dama" będzie okradana przez europejskich rywali. Od dłuższego czasu w walce o 25-latka znajdują się Manchester United oraz Tottenham. W tej kwestii nic się nie zmienia, lecz jeśli mielibyśmy pomóc w wyborze - to proponujemy zostać "Kogutem", aniżeli "Czerwonym Diabłem". Na Old Trafford nic nie układa się po myśli sztabu i zawodników. Manchester plasuje się w dolnej części tabeli, a klub sam nie wie, jakie błędy popełnił. Na drugim biegunie znajduje się zaś Tottenham, który oprócz tego, że ma nowy stadion i może się pochwalić tytułem finalisty ubiegłorocznej edycji Ligi Mistrzów, to lada moment straci Christiana Eriksena. A to najlepszy argument, by Argentyńczyk wybrał się na White Hart Lane. W Londynie go potrzebuję, a przenosinami do czerwonej części Manchesteru mógłby zatrzymać swoją karierę, która i tak zwalnia od dłuższego czasu.
Nie jest to jednak koniec całej przygody Argentyńczyka, gdyż... naciskać na nowy kontrakt ma zamiar Juventus. Ten, który przez ostatnie kilka miesięcy niezbyt chętnie podchodził do współpracy, dziś chce rozmawiać o nowej umowie. Na dodatek długoterminowej, bo aż czteroletniej! Co z tego wyniknie? Możliwe, że wolny transfer, bo z niewolnika nie ma pracownika, a Dybala w cieniu Cristiano Ronaldo nie zamierza się znajdować. Reakcja kibiców na próbę dalszej współpracy z graczem jest, więc uzasadniona i w pełni zrozumiała. My również rozpaczaliśmy, gdy w podstawowym składzie reprezentacji Polski widzieliśmy Sebastiana Boenischa czy Tomasza Zahorskiego...
Dybala staying st Juventus pic.twitter.com/2NWJrpLBvZ
— maxspurslord (@maxspurslord) October 17, 2019