Mediolański spór o Rakiticia
Sytuacja Ivana Rakiticia na Camp Nou nie jest ciekawa. Bardzo przypomina tę, dziejącą się w głowie Grzegorza Krychowiaka, który trafiając na Parc des Princes błagał o szybkie uwolnienie. Te nadeszło latem poprzedniego roku, a przyspawany dotąd do trybun Polak - doznał przysłowiowej wolności. Teraz na identyczny rozwój zdarzeń czeka Chorwat, który z Camp Nou zamierza uciec już zimą.
Problemem doświadczonego pomocnika od początku sezonu staje się młodzież, który skrupulatnie wygryzła go z podstawowej jedenastki. Transfery Frenkiego de Jonga, czy przed rokiem Arthura miały zespołowi pomóc. Przenieść go na wyższy poziom oraz zapewnić bezcenne trofea. Drużyna prowadzona przez Ernesto Valverde od początku sezonu jednak zawodzi, a gracze mający być kluczowymi postaciami, na razie mocno odstają. Młody Holender nie przeniósł wszystkich umiejętności na hiszpańskie boiska. Część została w Amsterdamie, lecz opiekun "Blaugrany" nie przejmuje się tym faktem. Według Valverde wszystko jest "cacy". Piłkarze grają... czasem nawet bardzo dobrze, a jedyną niezadowoloną osobą jest Ivan Rakitić. Chorwacki pomocnik hucznie wypadł z podstawy. Najpierw znalazł się za plecami Arthura oraz de Jonga. Z czasem w trenerskiej hierarchii znalazł się również za Arturo Vidalem, a w niebezpiecznie szybkim tempie zbliża się również grupa pościgowa z Carlesem Aleną oraz Riquim Puigiem. Ponowne zdobycie względów szkoleniowca wydaje się wręcz niemożliwe, zawrotna liczba minut już nie wróci, a optymalną decyzją wydaje się tylko i wyłącznie odejście. Najlepiej poza granice Hiszpanii, bo w tej nie widać potencjalnych kandydatów do gromkich zakupów.
Ci znajdują na Półwyspie Apenińskim... w Serie A, a dokładniej w Mediolanie - mieście mody i dwóch wielkich klubów, z których wyróżnia się tylko jeden. Słabsza dyspozycja Milanu nie przeszkadza jednak w walce o wielkich piłkarzy, z wielkich klubów. "Rossoneri" to wciąż wielka marka, a pięć groszy do odbudowy klubu chciałby dorzucić każdy. Nawet Ivan Rakitić, który od kilku tygodni jest bombardowany przez swojego rodaka Zvonimira Bobana. Wymieniając wszelkie argumenty przemawiające za Milanem, trzeba jednak na tym zakończyć, bo zdecydowanie więcej do zaoferowania będzie miał jednak Inter.
He's 31 years old. AC Milan is what he deserves. He's not getting any playtime and he's not getting any younger.
— Some Guy (@ReadyToBottle) November 8, 2019
Według "Sport Mediaset" - mediolańczycy nie będą owijać w bawełnę. Ci reprezentanta Chorwacji chcą mieć już w styczniu, a chiński zastrzyk budżetowy ma przekonać Barcelonę do rozmów. "Duma Katalonii" pomimo niechęci do Rakiticia niezbyt optymistycznie podchodzi do jego sprzedaży. Doświadczony pomocnik jest, bowiem zabezpieczeniem na przyszłość, który swoją szansę otrzyma w czasie braków kadrowych. Na tę co prawda sobie poczeka, lecz jeśli nastawienie mistrza Hiszpanii w najbliższym czasie się nie zmieni, to możemy oczekiwać sagi, rodem tej z Neymarem w rolach głównych. Włosi chcą go bardzo (zresztą jest ich dwóch), Barcelona tylko jedna, a znając biznesmeński majstersztyk Bartomeu, to zbije na Rakiticiu pokaźną sumkę, bo gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, a włoscy "giganci" nie zamierzają przejść wobec tej sytuacji obojętnie.