Juventus staje na drodze Atletico. Chcą przyszłość włoskiego futbolu
Order przyszłości włoskiej piłki otrzymało już co najmniej kilkudziesięciu zawodników. Przed trzema laty trend rozpoczął Patrick Cutrone, po którym schedę przejęli Lorenzo Pellegrini, Nicolo Zaniolo czy Moise Kean. Każdy z nich wciąż jest młody, cała kariera przed nimi, lecz tylko jeden przybliżył się do świetnego występu w pierwszej reprezentacji...
Sandro Tonali od dwóch sezonów zachwyca na włoskich boiskach. 19-letni pomocnik Brescii jeszcze w Serie B został okrzyknięty nowym Andreą Pirlo, lecz jak sam twierdzi - bliżej mu do Gennaro Gattuso z małym dodatkiem gry ofensywnej. Walka o fenomenalnego Włocha, który na swoim koncie trzy występy w narodowych barwach, trwa już od niemal roku, a w blokach po 19-latka ustawiali się już Napoli, Paris Saint Germain, Chelsea oraz Arsenal. Ubiegłego lata wstępne rozmowy na temat przenosin Tonaliego podjął również Juventus. Mistrz Włoch oferując zaledwie 15 mln euro odbił się od ściany, lecz jak informują włoskie media - nie była to ostatnia próba turyńczyków.
Ostatnie tygodnie oraz wszelkie spekulacje łączące go z kolejnymi klubami sprawiły, że ostateczna oferta Juventusu ma być kilkukrotnie wyższa. Prezydent Brescii, Massimo Cellino za swojego gracza żąda kwot z rzędu 45 mln euro, a jeśli "Stara Dama" faktycznie chce mieć reprezentanta Włoch w swoich szeregach, to musi sięgnąć nieco głębiej do portfela, bo po drugiej stronie muru stoi rywal z Hiszpanii. Zainteresowanie Sando Tonalim ze strony Atletico Madryt nie jest nowością. Stołeczny zespół ze względu na możliwą stratę Saula lub Koke chce jak najszybciej zaopatrzyć się w alternatywę, a tą ma zostać pomocnik Brescii. Trzykrotny reprezentant Włoch jest przez nich obserwowany od kilku tygodni, a żądania przedstawione przez prezydenta klubu z pewnością nie zniechęcą Hiszpanów. Tym bardziej, że latem wyłożyli ponad 100 mln euro za Joao Felixa, który wciąż szuka optymalnej formy...