Juventus W KOŃCU POLEGŁ!
Co to był za mecz! Wydawało się, że Juventus zgodnie z sensem swojego istnienia pokona Lazio i prześcignie liderujący w tabeli Inter, który w tej kolejce stracił punkty. Rzymianie okazali się jednak twardym orzechem do zgryzienia, choć... Juve przy kroplówce utrzymywał Wojciech Szczęsny!
Składy:
- Lazio: Strakosha - Felipe, Acerbi, Radu - Lazzari, Milinković-Savić (90+1. Caicedo), Leiva, Alberto (75. Parolo), Lulić - Correa, Immobile (85. Cataldi)
- Juventus: Szczęsny - Cuadrado, Bonucci, De Ligt, Sandro - Pjanić - Bentancur (41. Can), Matuidi - Bernardeschi (71. Danilo) - Dybala (79. Higuain), Ronaldo
To był bardzo dziwny mecz. Mimo że Juventus przegrał - o czym już chyba wiecie - to i tak polski bramkarza był bohaterem zespołu! Ale zanim się nim stał, zdążył wpuścić dwie bramki, przy których nie miał za wiele do gadania. Ale zanim... to "Stara Dama" wygrywała. Zgodnie z planem w 25. minucie prowadzenie gościom zapewnił Cristiano Ronaldo, który dał niezłą odpowiedź hejterom, ostatnio przeżywającym swój urodzaj. Lazio było jednak dobrze dysponowane. Juventus co prawda pokazywał jakość, miał optyczną przewagę, ale gospodarze próbowali, strzelali i... w doliczonym czasie pierwszej połowy wyrównali! Fantastyczny Luis Alberto dał precyzyjną wrzutkę na głowę Luiza Felipe, a ten huknął, jakby załadował do głowy kulę armatnią.
Ale remis to jeszcze nic... W drugiej połowie Juventus prezentował się ciut lepiej, lecz wtedy Amerykę Południową spowiła ciemność i w Kolumbii zabrakło prądu. Juan Cuadrado - jak wiecie całkiem szybki gość - w 69. minucie będąc ostatnim obrońcą wykonał kretyński wślizg, kasując zupełnie niepotrzebnie przeciwnika. Sędzia początkowo pokazał mu żółtko, ale z pomocą VAR-u słusznie go wywalił (ten chciał jeszcze szarpać się z Leonardo Bonuccim... swoim kapitanem), a to było jak woda na młyn dla Lazio. 5 minut później rzymianie już prowadzili, Alberto znów dał cudowną asystę, efektownie dogrywając za plecy linii defensywnej ekipy Maurizio Sarriego, a bramkę zdobył tym razem Sergej Milinković-Savić. Mało? Okej. Kolejne 5 minut i kolejna seta Lazio! W 79. minucie do akcji wkroczył jednak Wojciech Szczęsny, który dał się co prawda minąć Joaquinowi Correirze, ale sfaulował go i zobaczył żółtą kartkę. To spowodowało oczywiście karnego i dało gospodarzom szansę na dobicie Juve. Ciężar odpowiedzialności wziął na siebie wielki Ciro Immobile, napadzior ładujący gola za golem, ale... Polak obronił jedenastkę! Jakby tego było mało - wstał i obronił dobitkę! Turyn pozostał w grze!
Wojciech Szczęsny borni rzut karny w hicie Serie A TIM! 👌👌👌
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) December 7, 2019
Polak 🇵🇱 obronił jedenastkę wykonaną przez Ciro Immobile! #włoskarobota 🇮🇹 pic.twitter.com/pE4ZBHasm2
Juventus rzucił się do odrabiania strat, a logika Serie A kazała wierzyć, że napakowany gwiazdami team podoła temu zadaniu. Lazio na wygraną u siebie z gigantem czekało jednak od 2003 roku i nie miało zamiaru popuszczać gumki w majtkach. Bronili się zaciekle, twardo, szukali kontr i znaleźli taką już w doliczonym czasie gry. Pojechali z przewagą 3 na 1, Szczęsny początkowo wybronił (geniusz!) uderzenie Manuela Lazarriego, ale przy dobitce wprowadzonego parędziesiąt sekund wcześniej Felipe Caicedo nie miał szans. LAZIO! Zasłużyli na to, żeby być pierwszą zmorą Juventusu w tym sezonie i powiem Wam, że kto nie oglądał tego spotkania, niech żałuje!
Mamma MIA! ⚪🔵😎
— Dominik Mucha (@DominikMucha) December 7, 2019
Lazio nie wykorzystało w tym sezonie trzech karnych:
— Dominik Mucha (@DominikMucha) December 7, 2019
Bologna - Łukasz Skorupski
Fiorentina - Bartłomiej Dragowski
Juventus - Wojciech Szczęsny.
Może wystarczy tych Polaków, co?!
Siódme zwycięstwo z rzędu w lidze! Pierwsza taka seria w historii klubu. Pierwsza od 16 lat domowa wygrana z Juve. Lazio potwierdza, że w tym sezonie mierzy wysoko. Są trzy punkty za Juve a Sarri po raz pierwszy ląduje na deskach. #włoskarobota
— Piotr Dumanowski (@PDumanowski) December 7, 2019
Lazio zasługuje na tę Champions za ten 2018. Tak po ludzku. Po prostu.
— Marcin Długosz (@DlugoszMarcin) December 7, 2019
Luis Alberto dojechał na Olimpico w odpowiednim momencie #wloskarobota
— Marcin Kowara (@KowaraMarcin) December 7, 2019