Trenerska bomba Milanu!
Gdyby doniesienia dobrze poinformowanego "Bildu" okazały się faktem, mielibyśmy do czynienia z jednym z największych hitów na płaszczyźnie trenerskiej. Doniesienia są ryzykowne i nie byle jakie, więc jeśli okażą się nieprawdą, tabloid lekko nadszarpnie swoją świetną (sportową) renomę. A o co chodzi? O Ralfa Rangnicka w Milanie!!!
Nie mówcie, że nie wiecie, o kogo chodzi! Rangnick to gość, który odpowiada za futbolową markę Red Bulla. To on tak naprawdę stworzył od postaw RB Lipsk, działał jako dyrektor sportowy mający ogromną władzę, a gdy nie umiał znaleźć odpowiedniego trenera, który wywalczyłby awans z 2. Bundesligi do 1. Bundesligi, to wziął i sam zszedł na ławkę, by natychmiastowo ten awans wywalczyć. Gdy Lipsk nie miał na oku odpowiedniego następcy dla Ralpha Hasenhüttla, Rangnick ponownie zszedł do roli szkoleniowca i przygotował zespół pod przyjście Juliana Nagelsmanna, tworząc przy okazji małego potwora. W dawniejszych latach wykreował siłę Hoffenheim, a jeszcze wcześniej sprawił, że Niemcy zaczęli myśleć o futbolu w nowoczesny sposób, zrewolucjonizował ich podejście.
Teraz - żeby nie pożreć się z Nagelsmannem - poszedł działać w sekcjach Red Bulla w obu Amerykach. Mówił, że jeśli już miałby gdzieś pracować, to tylko w Niemczech i Anglii (chociaż przewinął się też przez główną siedzibę energetyka w Salzburgu), więc doniesienia o Milanie są bardzo, bardzo dziwne. Rangnick to gość mający zapędy dyktatorskie, który lubi, jak wszystko jest tak, jak on chce. Ma to oczywiście swoje zalety, bo Niemiec potrafi tworzyć potwory, ale jeśli w klubie trafi się jakiś mocniejszy charakter, to ryzyko potencjalnych konfliktów jest bardzo wysokie.
Rangnick jeśli zgodzi się tam pójść to tylko mając pełną władzę i autonomię. Nie wiem, jak to chcą rozwiązać, ale ja bym na ich miejscu dał mu działać i wziął przykład z Janasa.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) December 19, 2019
Średnio mi pasuje Rangnick do włoskiego burdello i klubu tak rozklekotanego i chaotycznego jak Milan, no ale kto wie - nowe wyzwanie? 61-latek miałby przybyć do Serie A już w styczniu, żeby zając stanowisko konsultacyjne i zacząć uczyć się włoskiego, którego jak na razie nie zna. Wtedy od nowego sezonu zostałby i trenerem, i dyrektorem sportowym, co pewnie jak najbardziej by mu pasowało. Władze klubu też są chętne do tego, aby sięgnąć w końcu po jakieś znane nazwisko, bo ani Marco Giampaolo, ani Stefano Pioli nie są na tej samej półce, co Jürgen Klopp czy Pep Guardiola.
Myślę, że to by go nie zadowoliło. Kręci go chyba pełnia władzy i układanie całego klubu po swojemu. Ale Włochy? Dopiero co mówił, że mógłby pracować tylko w Niemczech i w Anglii, bo tylko w tych językach mówi, a kompetencje językowe są w jego mniemaniu bardzo istotne.
— Tomasz Urban (@tom_ur) December 19, 2019
Jeśli mediolańczykom uda się klepnąć Rangnicka, będzie to ultra hit i wielki plus dla "Rossonerrich". Pytanie tylko czy faktycznie im się to uda? Taki scenariusz jest bardzo, bardzo zaskakujący, ale w futbolu już nie takie rzeczy w końcu widzieliśmy!