Juventus 9. raz z rzędu mistrzem Włoch. Udawajcie zaskoczonych!
Claudio Ranieri to trener, który bywał na topie dość często - był człowiekiem od zadań specjalnych, prowadził kluby nie tylko we Włoszech. Mistrzostwo Anglii z Leicester City było dla niego najlepszą możliwą nagrodą za to, jakim jest jednak człowiekiem - serdecznym, radosnym, uśmiechniętym. Niemniej, dziś jego Sampdoria uśmiechu nie potrafiła wzbudzić. Dość ostro walczyła z Juventusem, by przeszkodzić mu w zdobyciu scudetto. Nie udało się jednak zatrzymać Cristiano i spółki.
Mecze Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dzisiaj zwycięzcy byli... mało zaskakujący. Znów zagrali tak, jak się spodziewaliśmy. To nie był porywający Juventus, ale ponownie stał się skuteczny wtedy, kiedy potrzebowano tego najbardziej. Cristiano Ronaldo goni Roberta Lewandowskiego i Ciro Immobile w klasyfikacji Złotego Buta. Wojciech Szczęsny - wbrew doniesieniom medialnym - zagrał w spotkaniu zamiast Gianluigiego Buffona. Jeśli jednak chcecie już dzisiaj szukać ludzi, których naprawdę chcecie wspierać i pochwalić... to zamiast Ranieriego, prosimy o słowa ciepłe pod adresem Maurizio Sarriego i Federico Bernardeschiego.
Ten pierwszy do momentu wygrania Ligi Europy z Chelsea nie miał na koncie żadnego pucharu. A teraz zdobywa pierwsze scudetto - właśnie po wygranej z Sampdorią. A wynik pieczętuje nie kto inny tylko ten nieskuteczny Bernardeschi, na którego Sarri stawiał uparcie, głównie kosztem... Douglasa Costy. Raził nieporadnością, nie potrafił dotrzymać kroku Dybali i Cristiano, nawet Adrien Rabiot umiał strzelić gola Milanowi, a tenże Bernardeschi nie umiał trafić przeciwko nawet słabszym ekipom niż Milan. Aż do dzisiaj.
Federico Bernardeschi's first goal since October 2019 might've sealed Juve their title 🔥 pic.twitter.com/7ZfnJkgJhK
— B/R Football (@brfootball) July 26, 2020
Juventus lubił w tym sezonie zaskakiwać negatywnie - porażki z Lazio, Milanem, ostatnia wtopa z Udinese, remis z Sassuolo (Antonio Conte, jak ty mogłeś wobec tych wyników nie wygrać z "Juve" ani razu?) i Atalantą. Mówiono wprost - Napoli Sarriego z sezonu 2017/18 pokonałoby Juventus Sarriego 2019/20. Szczerze? Jest to prawda. Juventus potrzebuje zmian - on nie jest drużyną a'la Bayern, w której widzimy świetlaną przyszłość i myślenie o tym, jak przebudować skład z myślą o dalszych sukcesach. Tutaj Fabio Paratici, Andrea Agnelli i Pavel Nedved zabiorą się do pracy. Tutaj potrzeba uporządkowania kwestii środka pola, także pierwszej linii - ale bardziej od samych personaliów najważniejszy jest wreszcie styl. Ten styl, który Juventus pokazywał tylko na krótko po wznowieniu rozgrywek. Zgrzyt nastąpił w meczu z Milanem - Juventusowi zaczęły drżeć nogi. Jeśli znajdzie rywala, który w końcu postawi swoje warunki, a nie zamota się w walce z samym sobą (i jeszcze z drużynami typu Lazio, Atalanta, Milan, Roma, Napoli), to w końcu ktoś może zdetronizuje Juventus.
Sami kibice widzą, że tutaj nie można stać w miejscu.
W tym roku można nas było klepnąć, ale reszta peletonu musiałaby się ogarnąć. Ciekawie będzie w przyszłym sezonie, bo jak ten zespół nie przejdzie w lecie przebudowy to numeru 10 nie będzie
— Piotrek Ziemkiewicz (@PZiemkiewicz) July 22, 2020
Niemniej, gratulujemy mistrzostwa!
We. Are. #Stron9er. 🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆
— JuventusFC (#Stron9er 🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆🏆) (@juventusfc) July 26, 2020
CAMPIONI D'ITALIA 2019/20 🇮🇹⚫️⚪️ #LiveAhead
PS. Cristiano to jednak umie zagrać przedziwne mecze. Uwielbiają go w jego kraju, natomiast nawet taki bohater ma skazy na swoim wizerunku. Dziś sprytnie wykorzystał TO podanie, ale już rzutu karnego nie wykorzystał...
Ronaldo puts Juventus on the verge of 9 in a row! ⚫⚪
— Premier Sports 📺 (@PremierSportsTV) July 26, 2020
A well worked free kick sets up the all-important goal 👏 pic.twitter.com/rcTBxogJmb