Żeby trafić do Juventusu, Suarez będzie musiał zdać test!
Choć do oficjalnej wiadomości turyńskiego zespołu jeszcze trochę, wydaje się, że transfer Luisa Suareza do Juventusu jest już przesądzony. Nie ma bowiem żadnych sensownych rywali na horyzoncie, którzy mogliby zagrozić "Bianconerim" i przechwycić transfer Urugwajczyka. Zanim jednak dojdzie do podpisu napastnika pod jego nową umową, ten będzie musiał jeszcze podpisać się na sprawdzianie i go zdać. Nie, to nie żarty.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Suarez nie będzie jednak zdawał matury, kartkówki ze wzorów skróconego mnożenia czy sprawdzianu z przyrki. Eurosport podaje, że Urugwajczyk będzie musiał zdać egzamin z języka włoskiego na poziomie B1. Pewnie jesteście ciekawi z jakiego powodu, skoro wielu zawodników przechodzi do Włoch nie znając słowa w tamtejszym języku, czy ledwie posługując się jakimkolwiek innym obcym dialektem, czego najlepszym dowodem jest Wojciech Pawłowski. Już Wam tłumaczę, tylko pozwolę sobie przypomnieć tego klasyka.
Taki mus wynika z tego, że Suarez musi otrzymać włoskie obywatelstwo, zanim trafi do Juventusu. Wynika to z faktu, że "Bianconeri" już wyczerpali limit dwóch transferów zawodników spoza Unii Europejskiej. Jednym z nich jest przecież Brazylijczyk, Arthur Melo, a drugim Weston McKinney, Amerykanin, który trafił do Turynu z Schalke. Suarez, by móc zostać sprowadzonym, musi więc stać się obywatelem Unii. Całe szczęście, jego żona ma włoskie obywatelstwo i tylko dzięki niemu napastnik będzie w stanie obejść kilkuletni proces stawania się Włochem. By go jednak ukończyć, nawet w przyśpieszonym trybie, będzie musiał zdać wspomniany test znajomości języka. Teraz pewnie czekają go noce pełne nauki i obgryzania paznokci ze stresu. Dobrze, że paznokci, a nie barków rywali.