Juventus zrezygnuje z Suareza z kuriozalnego powodu
Od kilku dni wydawało nam się, że transfer Luisa Suareza do Juventusu jest już przesądzony. Podobnie zresztą uważali eksperci i dziennikarze. Dochodziły do nas nawet informacje o tym, że Urugwajczyk będzie starał się o włoskie obywatelstwo, by turyńczycy mogli go pozyskać, bo wyczerpali już limit nowych zawodników, którzy pochodzą spoza Unii Europejskiej. Sprawa wydawała się formalnością i prawdopodobnie nią też była, ale do jej dopięcia nie dojdzie z prześmiesznego powodu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Co więc nagle tchnęło Juventus? Jak podaje Gianluca Di Marzio tę decyzję miał podjąć Andrea Pirlo, nowy menedżer "Starej Damy". Włoch rzekomo dotarł do materiałów treningowych Barcelony, które klub zamieścił na swoim Twitterze i na ich podstawie stwierdził, że Suarez nie nadaje się do Juventusu. Urugwajczyk miał się rzekomo strasznie niezgrabnie poruszać, a że Pirlo to człowiek, od którego aż kipi gracją, zdecydował się porzucić pomysł współpracy z nim. Tak naprawdę, widocznie musiał uznać, że poruszający się w ten sposób napastnik nie będzie pasował do jego zespołu. W tym akurat nie ma nic złego, to nawet świadczy o dużym profesjonalizmie ze strony Pirlo, który zwraca uwagę na aż takie szczegóły. Zastanawia jedynie zapłon Włochów.
— barcacentre (@barcecentre) September 9, 2020
Przecież nie żyjemy w latach dwudziestych ubiegłego wieku. Kilkadziesiąt lat temu niektórych zawodników można było kupować niemalże w ciemno, bo po prostu rozwój technologii i prędkość rozprzestrzeniania się informacji nie sprzyjały temu, by mieć o zawodniku kompletną wiedzę. Dziś kluby stać na to, by na jedno spotkanie wysłać kilku scoutów, którzy sporządzą wyczerpujący raport z gry zawodnika, a sam menedżer może przeanalizować jego grę na wielu, specjalnie przygotowanych do tego materiałach wideo, a potem poprosić analityków o jeszcze bardziej szczegółowe. Pirlo, który z pewnością dysponuje wszystkimi takimi narzędziami, no może poza grupką scoutów, których praca w dzisiejszych czasach jest utrudniona, powinien już w trakcie negocjacji wiedzieć wszystko o sposobie poruszania się Suareza i jego przydatności do gry. Tymczasem on dowiaduje się o tym scrollując sobie Twittera? Dobrze, że Barcelona go nie zablokowała, bo wtedy jeszcze by go kupili.