Szalona decyzja Arka Milika
Ostatnie miesiące są dla Arka Milika bardzo ciężkie. Co prawda po wznowieniu Serie A zaczął prezentować się nieźle, ale jego pozycja w zespole i tak nie uległa zbyt dużej poprawie. Zarząd klubu długo nie mógł dogadać się z Polakiem odnośnie jego kontraktu, więc uznano, że najlepiej będzie go sprzedać. Sprowadzono już nawet za rekordową sumę jego następcę, Victora Osimhena. Sprzedanie Polaka jednak coraz bardziej się komplikowało, a teraz kij w to mrowisko włożył jeszcze sam zainteresowany.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kłopoty zaczęły się od ustanowionej przez Napoli ceny, jaką trzeba było za Arka zapłacić. Najpierw klub żądał 50 milionów, których oczywiście nikt nie chciał zapłacić, a potem zbił łaskawie cenę do okolic 40 baniek, które też są jednak delikatną przesadą. Z tego powodu Neapolitańczycy najpierw nie mogli dogadać się z Juventusem, a później z Romą. Z powodów finansowych zdecydowanych negocjacji nie prowadziła też zainteresowana Polakiem Fiorentina. Do wydawania takich pieniędzy nie był przekonany również Tottenham. Kolejne rozmowy kończyły się fiaskiem, co, zresztą zupełnie zrozumiale, doprowadziło Polaka do potężnej irytacji. Ta z kolei musiała wpłynąć na jego najnowszą decyzję w tej sprawie, gdyż jest ona co najmniej niezrozumiała.
— Transfery Piłkarskie (@Transfery_) September 12, 2020
Milik zdecydował się bowiem na pozostanie w klubie, a przynajmniej tak podaje włoskie Sky Sport. Ta decyzja miała nieźle poirytować prezydenta klubu, który po wydaniu fortuny na Osimhena liczył, że większość tego transferu spłacą mu pieniądze za sprzedanie Polaka. Poza tym, Aurelio di Laurentiis już wcześniej mówił o tym, że jeśli Milik nie odejdzie, jego sytuacja w klubie będzie trudna, gdyż menedżer nie będzie często na niego stawiał. Pozostanie w klubie i to na własne życzenie nie ma więc żadnego sensu. Owszem, Arek zrobi na złość prezydentowi klubu, ale przy okazji, a w zasadzie to przede wszystkim, zaszkodzi sam sobie. Miejmy więc nadzieje, że ta decyzja to tylko element gry, która ma zmusić Napoli do kolejnego obniżenia ceny za Polaka, choć jeśli faktycznie taki jest plan, to też nie można nazwać go zbyt mądrym, bo równie dobrze może skończyć się odesłaniem do rezerw na cały sezon. Awanturowanie się z włodarzami to w tej chwili ostatnie, co jest Arkowi potrzebne, choć rozumiemy, że polski charakter wykrzykuje w duszy napastnika: "Ja im ku*wa pokaże".