''Halo? Arek? Poważny Ty jesteś?''
Najbardziej doświadczeni scenarzyści seriali obyczajowych puszczanych w popularnych telewizjach nie powstydziliby się historii, która dotyczy transferu Arka Milika. Zawirowań wokół tej transakcji jest mnóstwo i w zasadzie codziennie coś się w tej materii zmienia. Wczoraj rano wydawało się, że Polak przejdzie do Romy, bo ta dogadała się już z Napoli, ale napastnik niespodziewanie odrzucił ofertę kontraktu "Giallorossich". W efekcie zaszachował trzy zespoły, które mają absolutne prawo być poirytowane.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Przejście Milika do Romy miało być bowiem początkiem swoistego domina transferowego. Dzięki zasileniu ataku rzymianie mieli bez żalu oddać Edina Dżeko do Juventusu. Z kolei "Stara Dama" miała wtedy jeszcze oddać Romie Mattię De Sciglio. Wszystkie trzy transakcje były już wczoraj dopinane na ostatni guzik i dziś pewnie czekalibyśmy na oficjalne prezentacje piłkarzy w nowych klubach, gdyby właśnie nie zaskakująca odmowa Milika. Polak rzekomo odrzucił kontrakt, na mocy którego zarabiałby 5 milionów euro rocznie, gdyż uznał, że jest wart więcej.
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) September 15, 2020
Polski napastnik tak sfrustrował tym resztę zainteresowanych, że ci otwarcie, a nawet publicznie zaczęli go namawiać do zmiany zdania. Edin Dżeko na łamach "Corierre dello Sport" zaapelował do Milika, by ten wreszcie się zdecydował, bo sprawa nie dotyczy tylko jego przyszłości. Mało tego, do Milika mieli nawet zadzwonić z Juventusu, ale nie dlatego, by wybrać jednak jego, a po to, by przemówić mu do rozsądku. Wszystkie strony naciskają Polaka i robią to słusznie. Milik zupełnie niepotrzebnie gwiazdorzy w sytuacji, w której proponowane jest zupełnie korzystne dla niego wyjście. Na więcej nie ma prawa liczyć, a zachowuje się, jakby powinien mieć to zagwarantowane. Taka postawa na pewno jego karierze nie pomoże. Jeśli Polak nie chce sobie przeskrobać u nowych pracodawców, zanim jeszcze się z nimi zwiąże, to powinien podpisać umowę, bo potem już nikt we Włoszech nie będzie brał go na poważnie.